Artykuły

Ze scen stolicy

"Wróg ludu" - dramat w 5.ciu ałach Henryka Ibsena na scenie Teatru Kameralnego. Reżyserja Dr. R. Bujańskiego. Dekoracje M. Różańskiego.

Modny dziś dramat problematyki społecznej posiada w teatrze Ibsena swój wzór mistrzowski, który pod wieloma względami góruje nad współczesnym reportażem społecznym: techniką dramatyczną, która jest dowodem, że zagadnienie społeczne nie musi być koniecznie tasiemcem małych scenek, lecz że zamykać się może we wzorowej konstrukcji dramatycznej; oraz poziomem intelektualnym autora, który umiał wnosić na scenę coś więcej, niż nagą rzeczywistość: swoją własną koncepcję społeczną.

Wartoby (gdybyż tylko dla takiej akcji znalazło się dosyć inteligentnej publiczności) rozpocząć konfrontację Ibsena z naszą współczesnością. Taki "Wróg ludlu" najniewątpliwiej okazuje swą spotęgowaną żywotność, nietylko jego problematyka jest nadal żywa i jasna, ale nawet anegdota nie przyblakła bynajmniej, interesuje widza i pasjonuje go dla swej treści. Trzeba tylko pamiętać, że środowisko norweskie jest środowiskiem nie wielkomiejskiem, lecz prowincjoalnem, że należy do niego stosować te probierze, które stosuje się do życia małomiasteczkowego, a wówczas "Wróg ludu" nie wyda nam się naiwny w niczem, samo zaś zagadnienie szczerego demokraty, który działając bez kompromisów na dobro swych współobywateli, musi oczywiście ściągnąć na siebie zamiast miłości - nienawiść, obraża bowiem ambicje i interesa wielu ludzi, niechętnie podporządkowujących się inicjatywie jednostki bezinteresownej.

Doktora Stockmana grał Adwentowicz. Jest on naj \wybitniejszym naszym Ibsenistą i zawdzięcza tę godność oratorskiej ekspresji swego talentu, tej swadzie adwokackiej, która cechuje większość bohaterów Ibsena. I ta postać jest jedną z lepszych w repertuarze Adwentowicza, pełna nietylko wyrazu dramatycznego, ale i doskonałych akcentów piekącej ironji, tak charakterystycznej dla stosunku Ibsena do społeczeństwa.

Wykonawcy ról pozostałych nie mogli wytrzymać porównania z ostatnią zdaje się premjerą "Wroga ludu" w Warszawie z r. 1913 w Teatrze Polskim. Burmistrza grał wówczas Józef Sosnowski, niezapomnianym garbarzem był Józef Zieliński, kapitalnym redaktorem Kazimierz Junosza Stępowski, pozostałe role grali pp. Dulębianb., Grabowski, Szobert i Jarniński. Jakkolwiek ówczesny bardzo dobry doktór Stockman, Aleksander Zelwerowicz, pojmował postać naczelną nieco inaczej, było to przedstawienie pod względem aktorskim wręcz kapitalne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji