Artykuły

Sukces nowej sztuki Macieja Wojtyszki

"Deprawator" Macieja Wojtyszki w reż. autora w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Witold Sadowy.

W styczniu przyszłego roku, jeśli dożyję, skończę 99 lat. Mam już bardzo poważne problemy z chodzeniem. Ale nie używam jeszcze balkonika. A mój umysł funkcjonuje fantastycznie. Wciąż interesuje mnie teatr. Nie mogę się od niego uwolnić. Chodzę, a raczej wożą mnie moi przyjaciele samochodem, na wszystkie premiery. Ostatnio byłem na próbie generalnej najnowszej sztuki Macieja Wojtyszki "Deprawator". W jego reżyserii, z budującą nastrój świetną muzyką Piotra Mossa. Granej w Teatrze Polskim na Scenie Kameralnej. Z plejadą wybitych aktorów. Zarówno sztuka, jak i przedstawienie zachwyciło mnie. Dawno nie doznałem takich przeżyć w teatrze. Maciej Wojtyszko to najwybitniejszy dziś autor z prawdziwego zdarzenia. Człowiek wykształcony. Inteligentny. Ogromnie wrażliwy i niezwykle skromny. Znakomity reżyser i pedagog Akademii Teatralnej. Sztuka trzyma widownię w napięciu. Oparta na autentycznych faktach z życia Witolda Gombrowicza, Czesława Miłosza i Zbigniewa Herberta. Dzieje się we Francji. W Vence, w pobliżu Nicei. Wszyscy trzej przebywają na emigracji w latach 1964-1969. Wciąż rozmawiają o Polsce i Polakach. O ich kompleksach i niedowartościowaniu. Pamiętam doskonale te czasy. Dużo mówiło się wtedy w Polsce wśród inteligencji na ten temat. Pracowałem wówczas w teatrze jako aktor. Oglądając w tej chwili to znakomite przedstawienie i aktorów, którzy grają w tej sztuce, przypominam sobie ich pierwsze kroki na scenie. Dziś są wybitymi artystami. Wcielają się z wielką maestrią w postacie ze sztuki Macieja Wojtyszki. Nie wiem, czy wystarczy mi słów, aby wyrazić mój zachwyt dla ich aktorstwa. Grają swoje role rewelacyjnie. Andrzej Seweryn po mistrzowsku ukazuje Witolda Gombrowicza. Kabotyna i zarozumialca. Wojciech Malajkat jest znakomitym Czesławem Miłoszem. Grażyna Barszczewska cudowna jako Janina, żona Miłosza. A przeurocza, pełna wdzięku Anna Cieślak, jako Rita Lambrosse, a z upływem czasu jak Rita Gombrowicz. Świetna Magdalena Zawadzka jako niespełniona aktorka Iza, mówiąca o sobie, że jest wielka. Katarzyna Skarżanka jako cicha, z godnością wykonująca swoje obowiązki Charlotte Caire. I najmłodszy z całego towarzystwa Paweł Krucz jako Zbigniew Herbert. Z pasją broniący Polski i Polaków w dyskusjach. Ze sceny słyszymy piękną polską mowę. Artyści wiedzą, jak operować głosem i pauzą. Nie bełkoczą, jak to ma miejsce w dzisiejszym teatrze. Po przedstawieniu zgotowano autorowi i wykonawcom długo trwającą owację na stojąco. Jako pierwszy wstałem z miejsca, choć przychodzi mi to z trudem z powodu mojego wieku. A po spektaklu poszedłem do nich z gratulacjami, życząc im dalszych sukcesów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji