Artykuły

Z TEATRU

TEATR NOWOCZESNY: "Koziołki", Timn w 3 aktach Hirschbergera i Kaattza.

Teatr śmiechu - i sztuka, wywijająca "Koziołki". Młody artysta-malarz, Konrad Froiman. odziedziczył po ojcu nietylko to samo imię, lecz i talent, Konrad (senior) miał niegdyś pewien stosuneczek, z którego syn otrzymał w spadku po ojcu obraz "Śpiącą Ariadnę", bardzo przypominający mamę San ber. model jest ogromnie podobny do portretu. Modelka się zestarzała, lecz ma córkę, której liczko jest bliźniaczo podobne do twarzyczki Ariadny. Fili posiada nawet typowy znaczek szczególny na ciele, po którym przyszły jej mąż. będzie mógł stwierdzić tożsamość osoby swej żony. I oto Konrad (junior; sprzedał obraz Arjadny, pędzla Konrada (senior), będący portretem niedyskretnym matki z lat jej dziewiczych, żywo przypominającym mh dą Elli. dziś żonę adwokata Hausera, który jest zazdrosny i podejrzewa niewinną małżonkę o przychylność względem Konrada (junior). Ztąd wypływają różne zawikłania i nieporozumienia.

Tymczasem Konrad Freiman. jest niewinny, jak nowonarodzone dziecię. Nietylko nic nie zawinił w tym wypadku, lecz jego cnota błyszczy tak czysto, że nawet przyszły jego teść, Grunwald, burżuj, decydujący się na ślub córki Anny z artystą-malarzem, a na życzenie przyszłej Konrada teściowej czyniący w tej mierze usilne poszukiwania, nie może żadnej plamki na cnocie młodzieńca odnaleźć. Konrad (junior) jest doprowadzony do rozpaczy. Stary Grunwald musi wręczyć cenny upominek kochance za zerwanie natychmiastowe stosunku z Konradem, Tego żąda świekra, a takiej kochanki niema. Dopiero aktor Feliks, przyjaciel Konrada: wynajduje kandydatkę na kochankę, szansonistkę, którą Konrad znał dzieckiem jeszcze.

Ona to zgadza się na udane zerwanie z rzekomym kochankiem, otrzymując z rąk papy Grunwalda cenny upominek.

W trakcie tych perypetii poznajemy lekarza amerykańskiego, v.;uja Elii, a brata pani Saubor, posiadającego środek niezawodny zastrzykiwania krwi zwierzęcej w arterję ludzką: pod działaniem tej krwi zmienia się temperament człowieka, odmładza go i orzeźwia, albo osłabia, w razie potrzeby.

Można sobie wyobrazić, co z takiem lekarstwem zdziałać jest w możności taki doktór amerykański z wesołej kiotochwili... Prof. Loevenstrom w słabe członki starego Grunwalda wstrzykuje porządną dawkę zbawczego ekstraktu koźlego... Będzie beczał.

Akcja obfituje w mnóstwo awanturniczego zacięcia. Do poprzednich epizodów przybywa świeży. Szansom- _ stka ma narzeczonego, ognistego węgra, Arpada, zazdrosnego jak szekspirowski murzyn. Co on wyprą-1 wia - i jak wszyscy razem "koziołkują" w farsie, to trzeba widzieć na własne oczy. Werwa tętni w kroto-chwili, komizm sytuacji rozlewa się falą śmiechu ze sceny na salę, która drga wesołością przez cały wieczór. '

Najwięcej zacięcia i dowcipu mają: akt pierwszy i drugi. Widz bawi się doskonale i śmieje się jeszcze, pijąc herbatę i kładąc się do łóżka. Czego chcieć więcej?, Dyr. Gasiński przygotował farsę bez zarzutu, wyreżyserował ją doskonale i grał w niej z tą lekką swobodą i dowcipem, któremi zawsze podbija publiczność. Towarzyszyła mu subtelna, dyskretna, elegancka i filuterną artystka, p. Mrozińska, której w czarnej peruce było bardzo do twarzy. Starannie grał cały zespół: wyborne charakterystyczne "damy" krotochwilowe, pp. Dąbrowska i Różańska, oraz pp. Zboińska, Nossarzewska, Żbikowska i Nowakowska. Dużo werwy miał p, Wiślański jako płomienny Arpad. Grali wybornie pp.r Wiśniewski, Julicz, Skonieczny i in. Krotochwila ma utrwalone powodzenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji