Artykuły

TVP - komercja zamiast misji

- Jako widz telewizji publicznej wzywam jej kierownictwo do zaprzestania mydlenia nam oczu i udawania, że jakaś misja kulturotwórcza jest realizowana. Publiczna, czyli nasza wspólna telewizja nie może być traktowana wyłącznie jako maszynka do robienia pieniędzy za wszelką cenę - apeluje Krzysztof Lubczyński w Trybunie.

Festiwal w Opolu to nie tylko kilka tysięcy widzów w tamtejszym amfiteatrze, ale przede wszystkim tzw. cała Polska przy telewizorach. Nędza artystyczna tegorocznego festiwalu jak w soczewce skupia nędzę duchową i intelektualną oferty polskiej telewizji publicznej. Od 1990 r., napierw powoli, a potem coraz szybciej, telewizja publiczna stacza się, a właściwie już się stoczyła w strefę najgorszej komercji. Pozycje w programie wartościowe poznawczo, intelektualnie, artystycznie są tak rzadkie, że wyławia się je z lubością niczym unikalne okazy muszli i pamięta przez długie miesiące. Poza tym niepodzielnie panuje komercja najgorszego sortu, schlebianie najniższym gustom, humorek tandetny i głupkowaty, a jeśli powaga, to tzw. bogoojczyźniania i nadęta w stylu osławionej polityki historycznej PiS-u, etosu i wartości.

Teatr Telewizji został sprowadzony do najwęższego marginesu, a ciekawsze filmy nadawane są w dni powszednie około godziny pierwszej w nocy, co sprawia, że na ich oglądanie mogą zdecydować się tylko widzowie najzacieklejsi i odporni na niewyspanie. Ostatnio np. wspaniały fresk historyczny Sergiusza Eisensteina "Iwan Groźny" pokazano o 1.30 w niedzielę, a tzw. kontrowersyjny film Andrzeja Żuławskiego "Szamanka" - około godziny 2 w nocy, w środku tygodnia.

Znamienne, że ostatnie jak dotąd radykalne tąpnięcie intelektualnego poziomu telewizji zbiegło się z pojawieniem się dwóch nowych kanałów - nadawanej przez publiczną Kultury oraz prywatnego Kino Polska. W pierwszym redakcja stara się, zgodnie z winietą, pokazywać kulturę wyższą. Robi to raz lepiej, raz gorzej, ale jest przez kierowników telewizji wyraźnie traktowany jako alibi dla całkowitego niemal wyrugowania kultury z Jedynki i Dwójki.

Pojawienie się Kina Polska, które emituje stare polskie filmy i to bynajmniej nie tylko rozrywkowe, ale także wybitną produkcję artystyczną, wyraźnie zostało potraktowane jako hasło do zwolnienienia się przez TVP z misji prezentowania najwybitnijszych osiągnięć polskiego kina - zdarza się to coraz rzadziej.

Jako widz telewizji publicznej wzywam (a jestem pewien, że wyrażam tym uczucia być może nawet kilku milionów widzów) jej kierownictwo do zaprzestania mydlenia nam oczu i udawania, że jakaś misja kulturotwórcza jest realizowana. Publiczna, czyli nasza wspólna telewizja nie może być traktowana wyłącznie jako maszynka do robienia pieniędzy za wszelką cenę.

***

Komentują

Prof. Wiesław Godzic, medioznawca:

- Zmartwiło mnie, że utworzenie kanału Kultura przyniosło skutek w postaci przeniesienia do niego kultury tzw. wysokiej z głównych anten. To błąd, bo coraz mniej tych treści jest w programach powszechnie oglądanych. Z kultury zrobiono niszę. Jeszcze bardziej jednak niepokoi mnie niski poziom audycji kulturalnych, w tym rozrywki. Jest to robione na ogół chaotycznie, bez jakiejś wizji, od przypadku do przypadku. Telewizja to jedyne poważne medium, które może prowadzić edukację kulturalną na dużą skalę. Wydaje mi się, że najpierw należałoby postawić na wyższym poziomie kulturę popularną i dopiero od tego dojść do promocji kultury wyższej. Audycje łączące w sobie walory edukacyjne i rozrywkowe, a przy tym spójnie powiązane z innymi programami, potrafi robić brytyjska BBC. My tego ciągle nie umiemy.

Krzysztof Teodor Toeplitz, teoretyk kultury, eseista, scenarzysta, b. członek rady programowej TVP:

- Telewizją rządzą reklamy, a z punktu widzenia reklamodwców programy wymagające od widza głębszego myślenia są nieatrakcyjne jako nośnik reklamy. Telewizja publiczna jest co prawda zobowiązana prawem do wypełniania misji społecznej, lecz dopóki nie będzie miała innych źródeł finansowania poza abonamentem i reklamą, to nigdy nie będzie w stanie tego wymogu spełnić. Tym dodatkowym źródłem musiałby być budżet państwa, a ponadto musiałaby być zdecydowanie lepsza ściągalność abonamentu. Radykalne pogorszenie nastąpiło po otwarciu kanału Kultura. Kiedy byłem członkiem dawnego składu rady programowej TVP, protestowałem przeciw traktowaniu tego kanału jako pretekstu do wyprowadzenia kultury z otwartego, najszerszego przekazu.

Na zdjęciu: wokalistka Doda podczas Festiwalu Piosenki Polskiej Opole 2006.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji