Artykuły

Pod publiczkę

W marcu ubiegłego roku trzech studentów warszawskiej PWST, poza programem studiów wydziału aktorskiego, wystawiło "Zabawę" Sławomira Mrożka. Przedstawienie odniosło ogromny sukces, zdobywając nagrody na festiwalach we Wrocławiu i Szczecinie, a także wyróżnienie w konkursie Ministerstwa Kultury na wystawienie polskiej sztuki współczesnej. "Zabawa" stała się również częścią spektaklu Teatru Powszechnego - obok "Skarbu", napisanego przez Stanisława Tyma specjalnie dla młodych aktorów. Inscenizacja cieszyła się dużym powodzeniem i została uznana za jedną z najlepszych w sezonie. Dziś Adam Krawczuk, Piotr Wierzbicki i Rafał Rutkowski są już absolwentami PWST. Zrezygnowali z angaży w instytucjonalnych teatrach i wybrali własną drogę. Założyli Teatr Montownia, gdzie, jak twierdzą są "reżyserami i montażystami, stolarzami i scenografami, ale przede wszystkim - aktorami".

Znów goszczą na Małej Scenie Powszechnego, który współprodukuje ich najnowsze przedsięwzięcie - trochę zapomnianą, bardzo rzadko grywaną komedię Moliera "Szelmostwa Skapena". Tym razem towarzyszy im kolega z roku, Marcin Perchuć. Jednak nie od słów Moliera zaczyna się przedstawienie. Najpierw jest rozpisany na głosy Szekspirowski monolog Hamleta o sztuce aktorskiej. Wykonawcy instruują się wzajemnie, jak należy grać, by być w zgodzie z duchem teatru. Tekst monologu podają na kilka wykluczających się sposobów. Tak poznajemy konwencję rządzącą całym spektaklem. Wedle niej znajdujemy się na próbie przygotowywanego przedstawienia. Nic jeszcze nie jest skończone, wszystko może się zmienić.

Co jakiś czas aktorzy zwracają się wprost do publiczności, przepraszając za sceniczne "wybryki" kolegów. Siedemnastowieczna komedia jest tylko punktem wyjścia do ukazania różnorodnych, komicznych możliwości wykonawców. Każdy gra kilka ról, będąc jednocześnie młodym amantem i zgorzkniałym ojcem innego młodzieńca. Transformacje aktorskie i fizyczne następują po sobie w okamgnieniu, stając się właściwym tematem przedstawienia i powodem jego realizacji. Taki koncept ma swoje dobre i złe strony. Pokazuje techniczne umiejętności aktorów, opanowanie ciała, głosu. Każda z postaci ma wymyślony od początku sposób mówienia i poruszania się. Starcy chodzą zgięci wpół, na nisko ugiętych, krzywych nogach, wspierając się na lasce, Geront (Rafał Rutkowski) parodiuje żydowską intonację. Na różne sposoby ogrywana jest skrzynia, która starcza za całą scenografię, robiąc za dom i miejsce ukrycia. Kilka scen rozegrano znakomicie - spór Skapena (Adam Krawczuk) z ojcem Oktawa (Maciej Wierzbicki) to regularny pojedynek bokserski, zaś Geront (Rafał Rutkowski) niesie za sobą sakiewkę, ciągnąc ją po podłodze jak pieska. Niestety częściej przedstawienie nuży, stając się bezładną gmatwaniną gagów, pozbawionych pointy, za to powtarzanych w nieskończoność. Nudzi ciągłe ogrywanie wspomnianej skrzyni, przeszkadzają aktorskie popisy w ukazywaniu zmian fizyczności i mimiki. Nie ulega wątpliwości, że Wierzbicki, Krawczuk, Rutkowski i Perchuć posiedli techniczne tajniki tego zawodu. Jednak jest to normalne i powinno być wykorzystywane przy większych zadaniach, a nie samo w sobie - sztuka dla sztuki. To, co biegle pokazują aktorzy to jeszcze za mało na przedstawienie nawet najbłahszej sztuki. Brakuje pomysłu na całość, nici wiążącej wszystkie role i działania sceniczne. Gag goni gag, ale tak naprawdę niewiele z tego wynika.

Nie można pochwalić młodych wykonawców za zbyt łatwe schlebianie gustom publiczności. Kolejna mina, grymas czy oko puszczone do widowni to chwyty na dłuższą metę nie do zaakceptowania. Podobanie się widzom jest zadaniem teatru, jednak musi wynikać z odbioru całej inscenizacji, a nie być celem - "zabawą". Teatr Montownia ustawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko. W brawurowym spektaklu uwolnił tekst Mrożka od politycznych odniesień, w zamian proponując odważną dyskusję o problemach uniwersalnych. "Szelmostwa Skapena" okazały się dla młodych wykonawców pułapką formalizacji. Mimo kilku świetnych scen, przedstawienie jest krokiem wstecz w ich artystycznym rozwoju. Życzmy im, by w następnej inscenizacji powrócili do dawnej formy, proponując publiczności nie tylko zabawę formą, ale znów rozmowę o świecie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji