Artykuły

Tajemnica Tyma

To dwie jednoaktówki: pierwsza Sławomira Mrożka, druga Stanisława Tyma. Pierwszą przygotowano w Kole Naukowym warszawskiej PWST, drugą wyreżyserował sam autor.

Dorota Wyżyńska: Tytuł "Skarb" nasuwa skojarzenia z pewnym powojennym polskim filmem...

Stanisław Tym: Przypadkowa zbieżność. A zresztą to świetna komedia.

Przed premierą Pana poprzedniego spektaklu "Mississippi" powiedział Pan: "Właśnie napisałem polską sztukę o tym, że w Polsce nie da się napisać sztuki". Teraz okazało się to możliwe?

- Ta jednoaktówka powstała na zamówienie Teatru Powszechnego. Jestem tu na etacie reżysera. Dyrektor zapytał mnie, czy- bym nie znalazł czegoś, co mogłoby być drugą częścią wieczoru do "Zabawy" Sławomira Mrożka. I pomyślałem sobie, że skoro jestem..., no wie pani, moim zawodem jest pisanie dla teatru. Spróbowałem więc napisać jednoaktówkę, która by pasowała klimatem do "Zabawy".

Może jakieś szczegóły?

- Nie jestem w stanie pani tego wyjaśnić. To takie w moim przekonaniu dość nieuchwytne. Sztuka Mrożka to polskie czekanie-szukanie. Godota? W "Skarbie" już nie ma nawet takiego szukania. Ale bo ja wiem. Może się mylę. Wie pani, łatwiej coś napisać, niż opowiedzieć.

Będą aluzje polityczne?

- Raczej nie.

Akcja dzieje się w Polsce?

- Nie musi to być koniecznie polskie. Gdyby się uprzeć, że rzecz dzieje się w Czechach czy we Francji, to też mogłoby być. Dzieje się wszędzie. Ale w Polsce.

Może chociaż wyjaśnić tytuł?

- Tajemnica. Wyjawienie jej przed czasem będzie pewnego rodzaju nielojalnością wobec widza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji