Artykuły

Krótki kurs S.I.W. (b)

Teatr Montownia tym razem przedstawił z właściwą sobie werwą krótki kurs ze Stanisława Ignacego Witkiewicza (od bolszewików). Autor scenariusza i reżyser (Janusz Gajewski) oparł bowiem strukturę widowiska o motyw powrotu żołnierzy z szeregów rewolucyjnych. Użył go jako kościec do ukazania innych typowych dla dramaturgii Witkiewicza wątków, przede wszystkim erotycznych obsesji i fascynacji domniemaną katastrofą kultury, a zwłaszcza sztuki i filozofii.

Wszystko to już kiedyś widzieliśmy na scenie - także w pigułce. Mam na myśli niegdysiejszy, fascynujący spektakl Jerzego Grzegorzewskiego w Teatrze Studio -"Tak zwana ludzkość w obłędzie", również oparty na podobnym pomyśle. O ile jednak Grzegorzewski operował sporą machiną teatralną i dużym zespołem, o tyle Gajewski podjął próbę wyłożenia idei Witkacego w skromnym kilkuosobowym zespole: Montownia oraz utalentowana Beata Ziejka. Przedstawienie grane z nerwem, czytelne w zamyśle, trochę zawikłane w konstrukcji (dla miłośników Witkiewicza nieustanna zgadywanka, skąd pochodzą przytaczane kwestie), potwierdza dyspozycje aktorskie "montawniaków" (Adam Krawczuk, Marcin Perchuć, Rafał Rutkowski, Maciej Wierzbicki), ale niewiele wnosi do naszej wiedzy o Witkacym i do interpretacji jego sztuki. Jeśli o czymś świadczy; to bodaj najbardziej o postępującej akceptacji jego anarchicznej wyobraźni, która stała się codziennym pokarmem współczesnej młodzieży. Toteż czuje się w "Witkacym" i z Witkacym doskonale, bawi świetnie, choć nieco starsi wybrzydzają, że wszystko już było. Na tym kończę, bo jak pisał Witkiewicz: "Nic będziemy gadać niepotrzebnych rzeczy".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji