Artykuły

Kaczka w pomarańczach, czyli parę słów o wydarzeniu teatralnym w Poznaniu

"Miłość do trzech pomarańczy" wg Joanny Walter i Carla Gozziego w reż. Pawła Aignera w Teatrze Animacji w Poznaniu. Pisze Zbyszek Dramat.

WSTĘP

1. "Miłość do trzech pomarańczy" to baśń XVIII-wiecznego weneckiego dramaturga, Carla Gozziego. Jego tekst nie miał jednak charakteru sztuki teatralnej. Autor zostawił nam próbę opisu tego, co działo się na scenie w formule improwizacji.

2. "Miłość do trzech pomarańczy" to także opera w czterech aktach z prologiem skomponowana przez Siergieja Prokofiewa, do której libretto napisał sam kompozytor, na podstawie baśni Carlo Gozziego.

3. Zadanie teatralne dla wszystkich. Proszę na afiszu spektaklu znaleźć trzy pomarańcze i/lub miłość do nich.

ROZWINIĘCIE

1. Na temat tego spektaklu napisano już wspaniałe recenzje. Wśród ich autorów znaleźli się uznani krytycy/recenzenci tacy jak Juliusz Tyszka (teatralny.pl), Agata Wittchen-Barełkowska (kulturaupodstaw.pl), Monika Nawrocka-Leśnik (kulturapoznan.pl) i Marta Kaźmierska (poznan.wyborcza.pl). W tej sytuacji pisanie kolejnej, która odnosiłaby się wprost do treści spektaklu mija się z celem. Wszystkie te recenzje przeczytać można na stronie internetowej teatru. Zachęcam. Wyjątkowo ciekawa lektura.

2. Tytuł spektaklu celowo napisany został przeze mnie dużymi literami. Dlaczego? Dlatego, że widowisko to nazwać można wydarzeniem teatralnym sezonu 2018/2019 i to nie tylko w Poznaniu. Potwierdzają to przychodzący tłumnie na spektakl widzowie jak i dosłownie wszyscy znawcy teatru.

3. Wydarzenie teatralne pod tytułem MIŁOŚĆ DO TRZECH POMARAŃCZY zagwarantowało mi wszystko to, czego w swym idealizmie od teatru oczekuję. Nazywam go wydarzeniem, gdyż zawiera w sobie takie elementy jak: dziwowisko sytuacyjne, niespodzianki teatralne, sploty okoliczności scenicznych, postępki ludzkiej natury świetnie odtworzone przez aktorki i aktorów, samą i całą prawdę o teatrze (w Poznaniu też), majstersztyk aktywności aktorskiej (także wokalnej), inność - nowość w podejściu do reżyserii teatralnej, rzadki dowcip kontekstowy i sytuacyjny (opierający na tradycji commedii dell'arte) oraz zamknięty (całościowy) efekt sceniczny.

4. Z tej racji, iż we wszystkich swych analizach niezwykle istotne są dla mnie nie tylko postaci, ale ludzie je współtworzący i grający, postaram się teraz ich przedstawić. O reżyserze Pawle Aignerze można pisać już dysertacje naukowe. To postać wielce zasłużona w polskim teatrze, a szczególnie w teatrze lalki, maski, aktora i przedmiotu (w tym poszukiwań nowych form teatralnych). Na uznanie zasługuje też asystentka reżysera Laura Słabińska. Interesującą scenografię przygotował Pavel Hubička - szczególnie te wielkie oczy podglądające ich - aktorów/nas - widzów poprzez wizjery ("judasze"), umieszczone w tylnej ścianie sceny. Piękne kostiumy przygotowała (zaprojektowała) Zofia de Ines. Oprawę muzyczną zapewnił Piotr Klimek. Wyjątkową częścią widowiska są teksty zaśpiewane przez zespół aktorski, a wymyślone przez Joannę Walter. To dowód, że nie tylko w Teatrze Nowym mamy świetnych aktorskich śpiewaków. Wywołujące na widowni duże wrażenie układy choreograficzne zaproponowała nam Karolina Garbacik. I wreszcie nadszedł czas, aby przedstawić zespół aktorski, który wcielił się w postaci i treść sztuki w sposób brawurowy, przebojowy, eksplozywny i pięknie szalony. Na uznanie zasługują wszyscy, naprawdę wszyscy. Są wśród nich Julianna Dorosz, Sylwia Koronczewska-Cyris (Klaryssssssa), Aleksandra Leszczyńska, Katarzyna Romańska ("wruszka" trochę straszna, a trochę zabawna), Mateusz Barta (epizod z czerwonym kapturkiem i wilkiem przechodzi do historii teatru), Marcin Chomicki (duch teatru doskonały), Marek A. Cyris (Minister, Walet Karo, kandydat do każdego możliwego rządu), Krzysztof Dutkiewicz, Igor Fijałkowski (smutny książę - człowiek z gumy), Marcel Górnicki (król teatru), Piotr Grabowski (skąd ten aktor czerpie taką energię?) oraz Artur Romański (dyrektor teatru wyśmienity). Każda i każdy z nich miał w spektaklu swoje "5 minut". Bravo, bravo, bravo, bravissimo. Owacja na stojąco.

5. Na koniec napiszę tak. Moim zdaniem spektakl ten powinien ruszyć w trasę festiwalową. Jest najlepszym poznańskim kandydatem do pokazania go w trakcie Warszawskich Spotkań Teatralnych i Boskiej Komedii. Ci, którzy chcą go zobaczyć już teraz, zapraszam do Poznania. Pospieszcie się, bo bilety na ten spektakl rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji