Artykuły

Teatr Nowy

"Japonka" w teatrze Nowym stała się atrakcją nielada, teatr codziennie jest przepełniony, a publiczność bawi się doskonale, gorąco oklaskując wykonawców w pierwszym rzędzie zaś pp. Ćwiklińską i Dobosz-Markowską, których wdzięk i urok ozdabia operetkę sentymentem szczerym, nie pozbawiając jej właściwych cech komizmu. Onegdaj, na 30-em przedstawieniu żegnano p. Ćwiklińską serdecznie, a z żalem: świetna artystka porzuca operetkę dla komedji, po raz ostatni więc mieliśmy sposobność oklaskiwać ją, jako świetną, niezrównaną Juski, czy jak chce afisz warszawski - Jolę. Owacje onegdajsze były wymownym dowodem tego uznania, jakiem p. Ćwiklińska cieszy się u publiczności.

Wczoraj w obsadzie "Japonki" nastąpiła zmiana: p. Orleńska objęła rolę tytułową po p. Ćwiklińskiej, po p. Romaniszynie zaś - p., Redo. P. Orleńską z początku krępowała trema, później jednak artystka rozśpiewała się i grała bardzo dobrze. Rola Juski (Joli) ma pewne pokrewieństwo z rolą "Madame Butterfly", która p. Orleńska śpiewała w operze poznańskiej, to też nie było jej trudno wcielić się w postać japonki. Głos p. Orleńskiej brzmiał czysto i ładnie, a w scenach lirycznych - drgało w nim uczucie.

Jej partner wczorajszy p. Redo stworzył sylwetkę doskonałą w wyrazie charakterystycznym, grał z werwą i humorem; publiczność witała swego ulubieńca owacyjnie, nie szczędząc mu zarówno jak p. Orleńskiej objawów gorącego uznania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji