Artykuły

Natchnieni przez Buddę

"Tang Yin" Suzhou Ballet Theatre z Chin na XXVI Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Anita Nowak.

Prezentowanie na Bydgoskim Festiwalu Operowym produkcji chińskich zespołów staje się już powoli tradycją. I dzięki za to organizatorom ogromne. Bo to, co przywożą z sobą Azjaci jest dla europejskiej sztuki baletowej bezcenną lekcją ciekawej kultury ruchowej i niezwykle precyzyjnej techniki. Albowiem nawet w odległym od sztuki ludowej, współczesnym repertuarze, chińscy artyści opierają się na dalekowschodniej tradycji kulturowej. Takiego nagromadzenia perfekcji wykonawczej, nie spotykamy u nas na co dzień, nawet w najwybitniejszych zespołach baletowych. A przecież Suzhou Ballet Theatre nie należy na pewno do chińskiej czołówki. Jest jednym z bardzo wielu zespołów. Bo jak na tamtejsze realia, choć liczy 5,5 mln mieszkańców, Suzhou wielkim ośrodkiem nie jest. A spektakl "Tang Yin", który zaprezentowano na XXVI Bydgoskim Festiwalu Operowym zachwycił festiwalową widownię tak dalece, że kurtyna szła w górę parokrotnie. Publiczność nie pozwalała wykonawcom zejść ze sceny.

"Tang Yin", to opowieść o życiu jednego z najwybitniejszych malarzy i poetów w historii sztuki chińskiej, żyjącym w czasach dynastii Ming. O jego dzieciństwie, młodzieńczych planach, marzeniach, klęskach, miłości, przyjaźni i tworzeniu.

Ponieważ bohater opowieści jest malarzem, w przedstawieniu ogromny nacisk położono na warstwę wizualną. Głównie dzięki wyrafinowanemu operowaniu kolorami świateł przez Xiaji Chen na dość ascetycznej, acz łatwej w przekomponowywaniu przestrzeni, scenografii Jiang Han, grą barwami kostiumów Weihong Ran i Jiajuan Xu. Ale to tylko piękna otoczka dla tego, co w przedstawieniu najwyższej klasy kunsztem naznaczone. Zjawiskowej urody układów choreograficznych Ying Li i Jabin Pan i samych ruchów tancerzy. Połączono tu taniec tradycyjny z nowoczesnym. Efekt absolutnie nowatorski, oryginalny.

Kiedy nad sceną, niczym motyl unosi się Yulin Su jako Ju Niani, ukochana głównego bohatera, jak wije się i przeistacza poprzez meandry własnych emocji, popadając z nastroju w nastrój, trudno uwierzyć, że ta eteryczna istota jest z krwi i kości kobietą. Jej sposobu poruszania się nie można nawet nazwać tańcem. To po prostu tchnienie boskości.

Niebiańskim wdziękiem naznaczona przez Buddę zdaje się też być Quiran Zhou jako Nimfa Ink.

Pięknie umięśniony, o sprężystych ruchach Wel Xing jako Tang Yin jest nie tylko znakomitym tancerzem, ale podobnie, jak i jego partnerka, aktorem. Emocje tych dwojga nieustannie udzielają się widzom.

Ciekawym eksperymentem okazało się też wykorzystanie do tego typu inscenizacji muzyki kompozytorów europejskich - Arvo Pärta, Jana Sebastiana Bacha i Edwarda Elgara. Dowodzi to faktu, że prawdziwa sztuka nie zna granic.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji