Artykuły

Kronika Teatralna. Wyemigrować z krainy...

Wyemigrować z krainy tego, co się podoba i sprawia ludziom przyjemność" - słowami Bertolda Brechta rozpoczynamy dzisiejszą kronikę w związku z przygotowywanym przez Andrzeja Rozhina w Teatrze Osterwy premierowym widowiskiem "Opera za trzy grosze".

Kiedy w 1928 roku na scenie berlińskiego teatru widzowie po raz pierwszy zobaczyli inscenizację sztuki będącej odświeżoną wersją starej, bo liczącej aż dwieście lat opery, o-kazało się że zarówno Brecht jak i autor poetyckich songów, Kurt Weil odnieśli nadzwyczajny sukces. Berlińskiej publiczności gangstersko-burdelowy temat sztuki, jej romantyczność i niecodzienna tematyka przypadły do gustu.

Pamiętnego wieczoru, podczas berlińskiej premiery, publiczność bawiła się znakomicie. Brecht wiedział, że aby pozyskać sympatię widza, nie wystarczy go tylko pouczać, lecz trzeba go takie zabawiać, stąd ożywił sztukę humorem, satyrą, żartobliwą pornografią, karykaturą i wspaniałą muzyką. Śpiewane w czasie trwania spektaklu songi w kilka dni podchwycił cały Berlin, dla tych songów publiczność po kilka razy powracała do teatru, śpiewano je samemu, gdy życie było zbyt gorzkie i okrutne. Przynosiły ulgę, uspokajały, zdawały się dawać nadzieję na lepsze.

W lubelskiej inscenizacji wystąpią między innymi Józef Onyszkiewicz, i Włodzimierz Matuszak jako Mackie Majcher, Piotr Wysocki jako Jonathan Peachum, Hanna Pater i Teresa Filarska jako Polly, Włodzimierz Wiszniewski jako szef policji Brown oraz wszyscy aktorzy Teatru im. J. Osterwy.

Kolejny raz sięgamy do historii lubelskiego teatru, szukając w przedwojennym repertuarze artystycznie ważnych wydarzeń.

4 kwietnia 1907 roku wystawiono na scenie trzy obrazy dramatyczne z "Dziadów" A. Mickiewicza. Były to prawdopodobnie fragmenty cz. I, II i IV z pominięciem cz. III. 11 grudnia 1909 roku dramat Mickiewicza ponownie pokazany został lubelskiej publiczności. Grano je w opracowaniu S. Wyspiańskiego, pierwszy raz przedstawiając końcowy fragment sceny więziennej. Nie popisała się w tym ważnym momencie publiczność, widzowie śmiali się "słuchając słów natchnionych rozpaczy i grozy", jak wspominał recenzent "Kuriera". W 1912 roku kolejny raz przeżywano w teatrze losy Konrada, gdy wystawiono fragmenty "Dziadów". 3 marca 1916 roku sześciokrotnie pokazano dramat Mickiewicza. Krytycy podkreślali, że wyposażenie teatru lubelskiego jest jednak zbyt ubogie, by wystawić w pełni tak trudny tekst. 1 listopada 1917 roku odbyła się uroczystość teatralna: "Wieczór trzech wieszczów", w ramach którego odegrano scenę "W więzieniu bazylianów". Powróćmy raz jeszcze do roku 1909, do niesławnego zachowania się lubelskich widzów. Oczywiście nie wszystkich. Tych mewy chowanych określono mianem operetkowiczów. "Operetkowicze są to ludzie, którzy sobie stosunki obecne chwalą i me pragnęliby w nich" nic zmienić przez wrodzoną bierność, a częściej przez fakt, że z eksploatacji niemoralnych stosunków żyją, albo są to słabi nieszczęśnicy, których inteligencję ciężkie tryby mechanizmu istniejącego ścierają na proch" - pisał recenzent "Kuriera" z 1910 r. Redakcja przeprowadziła wówczas analizę zachowań i upodobań widzów przyznając, że w większości gusty publiczności kierują się w stronę podkasanej muzy i napisała, "operetka myśl przysypuje piaskiem głupstwa, uczuciowość wynaturza, wielką sztukę muzyki zaprzęga do spraw flirtu salonowego lub nieporozumień sypialnych". A repertuar dramatyczny nie znajduje zrozumienia widza. A jak jest dzisiaj?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji