Artykuły

Sukces Malty w nowej formie

XVI Międzynarodowy Festiwal Teatralny Malta w Poznaniu w ocenie Jacka Cieślaka i Agaty Elsner z Rzeczpospolitej.

W tym roku festiwal szukał bezpośredniego kontaktu z publicznością. Widz często stawał oko w oko z aktorem. Decydował, jak potoczą się nie tylko losy spektaklu, ale i jego samego.

O imprezie zawsze najwięcej mówią wydarzenia zapamiętane przez odbiorców, a pod tym względem tegoroczna Malta była wyjątkowa, tak jak "Ambasada" Teatru Usta Usta - Republika. Spektakl wyreżyserowany przez Wojciecha Wińskiego to kafkowski thriller o szukaniu azylu poza granicami opresyjnej rzeczywistości. Upodabnia widzów do milionów emigrantów na świecie, którzy uciekają przed wojną, głodem, ale i osobistym nieszczęściem. Klucz do wolności ukryty jest w Internecie - trzeba wypełnić wniosek na stronie www.ambasada.com - taki jak o wizę. Spowiadamy się z najintymniejszych tajemnic - składamy donos na samego siebie. Czeka nas nocne spotkanie w kawiarence z tajemniczym wysłannikiem dyplomatycznej placówki i pełna niepokoju jazda przez puste miasto. Krocząc przez sale i korytarze ambasady w poznańskim zamku - natykamy się na ludzi, których los pokazuje skomplikowaną naturę współczesnego świata. Ale jest też lustrem naszego zagubienia i samotności. Azyl staje się iluzją.

Gdy spojrzymy na świat jak na pułapkę, łatwiej zrozumiemy bierną postawę młodych ludzi wciągniętych do udziału w "Nauce latania" Teatru Strefa Ciszy. Reżyser Adam Ziajski badał zachowania publiczności w sytuacji przypominającej casting. Manipulował uczestnikami spektaklu, by zweryfikować ich życiowe postawy. Nawet gdy naruszano ich wolność i poczucie godności - nie bronili się, nie było ich też stać na solidarność z innymi. Dali pokaz konformizmu. A przecież celem eksperymentu było wywołanie niezgody na życie w globalnym supermarkecie, gdzie hierarchie wyznaczają reklama i nieustający konkurs piękności.

Do refleksji nad przemijaniem skłaniał spektakl "X-Time People Chair" - kameralny teatr obrazu i ciszy Angie Hiesl. Pośród rozpędzonych przechodniów można było stanąć oko w oko z samotnością starych ludzi siedzących na krzesłach przymocowanych do poznańskich kamienic. Przedstawienie pokazało wnętrza mieszkań naszych dziadków. A oprócz samotności - godne podziwu trwanie na posterunku codziennych obowiązków. Na przeciwnym biegunie znalazł się imponujący kaskaderską odwagą i tanecznym kunsztem występ amerykańskiego Project Bandalup. Na jasnych ścianach poznańskiego Novotelu odznaczały się ciemne kostiumy ludzi-much.

Włączenie do programu jarmarczno-cyrkowych występów na scenie na rynku z początku wywoływało kwękanie zwolenników teatru ambitnego i poszukującego. Ale z powodzeniem konkurowały nawet z takimi szlagierami jak mecz Francja - Brazylia. Opłacało się ryzyko zorganizowania konkursu "Debiut", mimo że poziom był zróżnicowany. Zobaczyliśmy, jak zagubione jest młode pokolenie, gdy w życiu społecznym dominuje hipokryzja i brak autorytetów, gdy można liczyć tylko na siebie.

Pierwszy raz zaprezentowano na festiwalu osobny program nowego tańca. Spektakle nie zawsze są klarowne, choć na pewno starają się rozbić stare, skostniałe formy. Koncert "America" był bezprecedensową w Europie prezentacją najważniejszych alternatywnych artystów z Nowego Jorku. Usłyszeliśmy Antony & The Johnsons, Coco Rosie, Animal Collective i Devendra Banhart. A na zamknięcie festiwalu w sobotę przygotowano oszałamiającą paradę "Helios II" La Compagnie Malabar [na zdjęciu] oraz widowisko plastyczno-muzyczne Voo Voo z udziałem Fisza i Emade.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji