Artykuły

Szukam autorów komedii

- Ludzie kochają kontakt z żywym słowem i aktorem. Spotkanie z widowiskiem teatralnym staje się świętem. Kiedy widzę to w Koninie, Przemyślu, innych miastach, cieszę się, że pracuję w tej branży - mówi MAREK RĘBACZ, dramaturg, szef Polskiej Sceny Komediowej.

Janusz R. Kowalczyk: Rzadka obecność polskich komedii na scenach rodzi pytanie, czy nasi widzowie ich potrzebują.

MAREK RĘBACZ: Tak. Od Bałtyku po Tatry widz jest ich spragniony. Mając coraz mniej pieniędzy, wybiera repertuar, który go bawi. Ludzie kochają kontakt z żywym słowem i aktorem. Spotkanie z widowiskiem teatralnym staje się świętem. Kiedy widzę to w Koninie, Przemyślu, innych miastach, cieszę się, że pracuję w tej branży.

Skoro widzowie się domagają rodzimych komedii, czemu teatry ich nie wystawiają?

Dyrektorzy wolą pewniaki. Jeden z nich wyznał mi, że czyta trzy, cztery strony nowej komedii, by "podłożyć" aktorów pod postacie. Zwykle mu nie pasują, odkłada więc tekst. I wystawia obcy. Angielskie czy francuskie farsy nie są lepsze od polskich, ale zostały wypromowane i sprawdzone.

Czy ktoś naszym autorom zabrania pisać pod wykonawców?

Oczywiście, że nie. To jednak kwestia warsztatu. Żeby autorzy oswoili się z wymogami gatunku i uwarunkowaniami sceny, powinni odbyć warsztaty w teatrze. Tylko tam usłyszą rady od reżysera i aktorów: "Wyrzuć ten wątek, bo nic nie wnosi. Dodaj punkt zwrotny akcji i wyrazistą puentę". Sam, ucząc się na błędach, dochodziłem do tego przez dziesięć lat. W tym czasie nie pojawił się u nas ani jeden komediopisarz. Postanowiłem wspierać piszących w szybszym dojściu do wprawy. Dlatego powołałem Polską Scenę Komediową.

Jak pan skłoni szefów scen, żeby zaczęli wystawiać nowo powstające komedie?

Niektórzy dyrektorzy teatrów, np. Andrzej Buck w Zielonej Górze i Marek Mokrowiecki w Płocku, są tą inicjatywą poważnie zainteresowani. Myślę, że dołączą i inni. Chciałbym ich namówić do niedrogich produkcji komediowych, które w sezonie wakacyjnym mogłyby być pokazywane w Warszawie, kiedy sceny stoją puste. Niedawno Janusz Pietkiewicz, dyrektor Biura Teatru m.st. Warszawy, objął patronatem działania Polskiej Sceny Komediowej.

Pozostaje panu znaleźć komediopisarzy...

Kiedyś jeden z autorów przedstawił mi się jako "dramaturg przed premierą". Zapytałem zaczepnie: a kiedy premiera? I wyjaśniłem, że dramaturgiem się stanie, gdy jego tekst, a jeszcze lepiej dwa lub trzy, ujrzymy na scenie. Dotrzeć do piszących to nasze priorytetowe zadanie. Będziemy ich wyszukiwać w drodze konkursu. We współpracy z Domem Sztuki na Ursynowie uruchomimy warsztaty sceniczne. Autorzy będą mogli posłuchać swoich tekstów, czytanych bądź odgrywanych przez aktorów, wysłuchać opinii reżyserów, kolegów po piórze, krytyków.

Czy polski film też skorzysta na tej inicjatywie?

Mam nadzieję, bo piszących nigdy za dużo. Moje związki z kinematografią to dwa filmy. Pierwszy, "Zróbmy sobie wnuka" był niezbyt udany, dlatego film "Atrakcyjny pozna panią" zrobiłem za własne pieniądze, jako reżyser i producent. Udowodniłem, że można zrobić film z gwiazdami, które pobrały stosowne honoraria, i profesjonalnym sprzętem. I że nie będzie kosztował czterech milionów złotych, bo państwowa kinematografia zarabia nie na filmach, lecz na rozbuchanym niewspółmiernie do potrzeb procesie produkcyjnym.

***

Otwarty konkurs dramaturgiczny

Bazą Polskiej Sceny Komediowej, powołanej przez Marka Rębacza, będzie jego Teatr Niepoprawny. Ten objazdowy "teatr bez sceny" wyprodukował przez siedem lat pięć widowisk (miały ponad 300 pokazów w kraju) i film fabularny. Polska Scena Komediowa to na razie raczej program niż teatr. W otwartym konkursie dramaturgicznym chce wyłowić utalentowanych twórców, którzy nie mieli dotąd szansy spróbować sił w teatrze. Zwycięzcy wezmą udział w warsztatach, podczas których będą pracować nad tekstami. Najciekawsze doczekają się wystawienia. Szczegóły: www.polska-scena-komediowa.pl

Termin przesyłania prac upływa 31 sierpnia 2006 r. W skład jury konkursu wejdą m.in.: Jan Kobuszewski, Roman Kłosowski, Krzysztof Jaroszyński, Paweł Wawrzecki, Janusz Majewski, Krzysztof Cugowski, Marek Rębacz. j. r. k.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji