Artykuły

Polak humoris causa

"Jarosy zawsze ten sam", monodram Wojciecha Machnickiego w reż. Tadeusza Wiśniewskiego na VI Przeglądzie Teatrów Jednego Aktora w Krakowie. Pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.

Kim był Fryderyk Jarosy[na zdjęciu]? Można by mnożyć określenia, że geniusz słowa i stwarzania scenicznego nastroju, mistrz czaru, uwodziciel.

Uroku, wdzięku, elegancji, pogody i inteligencji, poczucia humoru i wyczucia powagi nie da się opisać, a żadne zdjęcia ani rola w filmie nie daje najmniejszego wyobrażenia o Jarosym "żywym" - napisała Stefania Grodzieńska, uczestnik i świadek zdarzeń sprzed dekad, w książce "Urodził go Niebieski Ptak. A właściwie to ów kabaret rosyjskich emigrantów, założony w Berlinie, nazywał się Siniaja Ptica i to z nią dotarł do Warszawy w 1924 roku Jarosy, syn Węgra i wiedenki. A że zakochał się, uczynił to, co zakochany mężczyzna zrobić powinien - pozostał w Warszawie, by szybko stać się jedną z najważniejszych jej postaci. Bez niego nie byłoby ani takiego Qui Pro Quo, ani innych tak modnych teatrzyków stołecznych, choćby Cyrulika Warszawskiego. Nie byłoby takiej Ordonki, Zofii Terne, Stefci Górskiej i Kazimierza Krukowskiego, czyli Lopka...

Miał niespotykany instynkt wyławiania talentów i tworzenia z nich gwiazd, miał ogromny talent reżyserki i niesamowity czar jako konferansjer. Tak, tak po polsku; ot nauczył się, szybko, jeszcze jednego języka. I stał się Polakiem z przekonania - jak nazwie go Lopek właśnie. Oczywiście lekki akcent cudzoziemski pozostał, wszak dotarł do Warszawy jako mężczyzna 35-letni, zatem jego słynne proszę państwa brzmiało jak prouszi panstwa. Tak też, "Proszę państwa", zatytułowana została książeczka z 1929 roku z tekstami wygłaszanymi ze sceny Qui Pro Quo. Podpisana jest Fryderyk Jarosy, acz naprawdę pisali je Hemar, Tuwim, Słonimski. To Tuwima, Hemara i Jarosyego nazwie Krukowski w swych wspomnieniach trzema doktorami humoris causa kabaretologii.

Rozpisuję się o Jarosym, bo po pierwsze mam świadomość, jak mało jest on obecnie znany, a pamiętać mogą już tylko nieliczni, a po wtóre, by jakoś unaocznić Państwu, proszę Państwa, jak niezwyczajna, spiralnie karkołomna, że tak powiem, trudność stała przed aktorem, który w niełatwej formie monodramu podjął się przybliżenia postaci Jarosyego. Właśnie przybliżenia postaci, jej scenicznej urody, klimatu epoki, a nie kopiowania, co byłoby nieznośne i wręcz karykaturalne. A pokusa mogła się pojawić, zważywszy fizyczne podobieństwo aktora i pierwowzoru.

Jakże świetny miała pomysł Nina Repetowska, by w ramach Przeglądu Teatrów Jednego Aktora przywołać tamtą epokę i ulubieńców ówczesnej publiczności; spotkaliśmy się z Ordonówną, Hemarem i Jarosym, Zimińską...

"Jarosy zawsze ten sam", spektakl muzyczny w wykonaniu Wojciecha Machnickiego - anonsował plakat. I myślę, że nikt, kto poszedł, nie żałował. Oto, co zasługą autora scenariusza i reżysera Tadeusza Wiśniewskiego, splótłszy zgrabnie wyimki z życia Jarosyego, z piosenkami i tekstami ówczesnych scenek, w tym samego Jarosyego, cofnął nas Wojciech Machnicki w świat coraz bardziej przysłonięty kurtyną niepamięci. I stworzył one man show, jednoosobowo przedstawiając frywolne kuplety i pikantne (ale przyprawiane na niegdysiejszą, nie dzisiejszą modłę) wierszyki, i cudowne szmoncesy, i sentymentalne piosenki, i wreszcie pisane przez samego Jarosyego nasycone goryczą teksty z czasu wojny, jak "Bajka" czy "Do matki Niemki", acz i w nich wyczuwalny jest ów kabaretowy pazur, który każe ton serio zamknąć tym wywiedzionym z frazy Wyspiańskiego - przez pół serio, przez pół drwiąco.

Lata wojny, pomocy innym, ukrywania się, a ostatecznie wywózka do obozu w Buchenwaldzie, gdzie Jarosy z dumą nosił literkę "P", były zarazem końcem tamtego Jarosyego. Na londyńskiej emigracji już nie był ten sam. Żył nadto sam, z lekka zapomniany, a i psychicznie niezdolny do dawnego życia na błysk.

Cztery lata przed śmiercią pisał do Grodzieńskiej: Pozdrówcie ode mnie tę ziemię, która mi przez 20 lat dała tyle radości życia, tyle uniesień i polotów, i w którą nie będąc Polakiem tak wrosłem, że ani kląć, ani kochać już nie potrafię inaczej, niż po polsku.

Tak, rozpisałem się o Jarosym, zamiast o Wojciechu Machnickim, a to przecież jemu zawdzięczam ten nawrót do Jarosyego, do wspomnień Grodzieńskiej, Krukowskiego i do tomu "Proszę państwa", którego jestem szczęśliwym posiadaczem. Sięgnąłem wszak na półkę właśnie dzięki aktorowi warszawskiego Teatru Współczesnego (choć spektakl firmuje Syrena), bo też Wojciech Machnicki wciela się przez 90 minut w tyle postaci tak fantastycznie, z takim wdziękiem - intuicyjnie chciałoby się dodać wdziękiem Jarosyego, każdej nadając indywidualne piętno. A że te piosenki, monologi, wiersze tworzyli mistrzowie (m.in. Petersburski, Gold, Hemar, Wars, Schlechter), zatem można każdy "numer" czynić minispektaklem. Można, o ile się umie znaleźć stosowny ton, odpowiedni gest, trafić z pauzą, wydobyć puentę. I o ile umie się tak świetnie, w stylu epoki, śpiewać - jakby się było nie tylko absolwentem PWST, ale i wydziału wokalnego uczelni muzycznej. Widać Wojciech Machnicki, przygotowując ten monodram, pamiętał dobrze, co napisała o Jarosym Grodzieńska: jego nazwisko określało gatunek i gwarantowało najwyższy poziom.

Miał szczęście Hemar, że uczynił jego życie i sztukę przedmiotem swego monodramu Stanisław Górka, miał szczęście Jarosy do Wojciecha Machnickiego. Mniej szczęścia ma większość z czytających te zapiski, bo tych spektakli nie widziała. I pewnie nie zobaczy, bo czyż można liczyć, że kiedyś zechce je zapisać w ramach swej, że powiem przez pół serio, przez pół drwiąco, misji - telewizja, za przeproszeniem, publiczna?

Po Fryderyku Wielkim Jarosym żadne nagrania, jak wiem, z wyjątkiem fragmentów filmów, nie pozostały. Tylko czy dla tzw. decydentów jest to argument, by utrwalić ten spektakl, będący swoistym hołdem dla tego Polaka z przekonania i doktora humoris causa...?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji