Artykuły

Jarosław Koziara - artysta osobny - człowiek sztuki

Jarosław Koziara jest artystą wszechstronnym - to malarz, plastyk, fotograf, projektant okładek płyt, książek, plakatów, logotypów, instalacji, scenografii teatralnych, kostiumów oraz aranżer przestrzeni miejskich.

Zrealizował kilkadziesiąt happeningów, performanceow, wystaw w galeriach i przestrzeniach publicznych we Francji, Belgii, Niemczech, na Ukrainie, w dawnej Czechosłowacji, Izraelu czy Japonii. Koziara to także nonkonformistyczny felietonista. Jako twórcę cechuje go skłonność do prowokacji, ironia oraz wyczulenie na absurdalne aspekty rzeczywistości.

Urodził się 30 stycznia 1967 roku w Jędrzejowie, w rodzinie pszczelarza. W latach 1981-1986 był uczniem Technikum Pszczelarskiego w Pszczelej Woli. Po maturze zdał egzaminy na Wydział Artystyczny Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, po raz pierwszy rysował wówczas studium postaci, o którym po latach wspomniał: zobaczyłem, że nie jestem taki beznadziejny w tym wszystkim, że nie jestem ostatni, że to nie jest mistrzostwo świata, ale wiadomo, że wszystkiego trzeba się nauczyć. Od 1987 do 1990 roku był studentem wychowania plastycznego na UMCS. W latach 1990-1993 studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie projektowanie graficzne w pracowni prof. Macieja Urbańca2, współtwórcy "polskiej szkoły plakatu". Pracę dyplomową, bardzo kontrowersyjną, zatytułowaną Pomiędzy, obronił na piątkę, przyświecała jej idea dualizmu formy, w której artysta posługiwał się biegunowo odmiennymi kategoriami, pozytywem i negatywem, takimi jak dobro i zło, wschód - zachód.

Studia w Warszawie to dla Koziary ważny okres, uczestniczył w zajęciach w zecerni, uczył się typografii na ołowianych czcionkach, kreślił znaki graficzne grafionami. Wszystko wykonywał ręcznie, bez posługiwania się popularnymi dziś programami komputerowymi. Zdobyte wówczas umiejętności umożliwiły mu postrzeganie rzeczywistości w nietypowy sposób. Podstawę studiów stanowiły relacje z innymi ludźmi, artystami, to one dawały najwięcej - jak twierdzi Koziara: w szkole niewiele możesz się nauczyć, jeśli sam tego nie pragniesz, to polega na relacjach międzyludzkich.

W kwietniu 2018 roku na Wydziale Artystycznym Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach obronił rozprawę doktorską Land art na lotnisku - wszystko jest jednością, poświęconą realizacji w pobliżu lotniska w Świdniku.

Pracuje jako wykładowca akademicki na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej oraz w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II na kierunku design miejski. W latach 2009-2010 prowadził zajęcia ze słuchaczami studiów podyplomowych na kierunku wzornictwo przemysłowe na Politechnice Lubelskiej.

Koziarę fascynują podróże, w 1995 roku udał się do Indii, które stały się dla niego źródłem zachwytu oraz mnóstwa nowych wrażeń i doświadczeń. Oczarowały go zarówno kolory, ludzie, jak i bogactwo czy różnorodność tamtejszej sztuki: architektury, rzeźby, malarstwa, motywów dekoracyjnych... Później był Nepal i kolejne zauroczenia kulturą i dziedzictwem Dalekiego Wschodu. Każda wyprawa wiązała się z nauką pokory, poznawaniem nowych kultur i historii. To były dla Koziary doświadczenia niezwykle ważne, oddziałujące na wszystkie zmysły. W podróży dookoła świata zwiedził Amerykę Południową, Stany Zjednoczone, Afrykę Południową, Oceanię, Australię, Azję. Następnie wybrał się do Nowej Zelandii, Izraela, Japonii. Artysta poznał właściwie całą Europę, pozostając pod urokiem najróżniejszych kultur, obrzędów, strojów etnicznych, wszystkiego, co wynika z tradycji. Dzięki tym podróżom wzbogacił zasób symboli i znaczeń wykorzystywanych w swej twórczości. Niezmiennie jego podziw budzą zjawiska przyrodnicze, potęga natury, bioróżnorodność i piękno krajobrazu. Zdaniem Koziary odpowiada za nie Matka Ziemia.

28 maja 1989 roku wykonał pierwsze graffiti w Lublinie. Było to w trakcie Wiosny Kulturalnej Studentów KUL, zwanej Kulażem, która przekształciła się w późniejsze Kulturalia. Koziara, będąc wówczas młodym studentem, miał potrzebę artystycznego zaistnienia, działania, ale także zaprezentowania zdobytych już umiejętności. W swym pierwszym społecznym graffiti (o wymiarach ok. 2,3 m x 6-7 m) nawiązał do nastroju wielkiej nadziei na zmianę przed historycznymi wyborami do sejmu i senatu. Dzieło, zatytułowane Guernica po polsku Picasso & Koziara, stanowiło pastisz Guerniki Pabla Picassa. Autor wspomina jego powstanie następująco: / tak poszczególne postaci z wojennego dramatu hiszpańskiego miasteczka przerabiałem na groteskę bohaterów naszej przaśnej socjalistycznej codzienności. Pojawiła się gospodyni z wieńcem papieru toaletowego na szyi, z szynką i kaszanką przyciskaną do piersi, leżący pijany wozak w uszatce z bacikiem w dłoni, krowa z logo unikatowego masła, gęba cinkciarza z walutą, baba zaprzęgnięta do pługa, chłoporobotnik w berecie z antenką wlewający sobie piwo do gęby i koń-smok ziejący ogniem. Podczas malowania obrazu administrator KUL-u pocieszał mnie w te słowa: - Maluj sobie, maluj, chłopie, a my w poniedziałek przyjdziemy i to zamalujemy. Nie zamalowali.

Dostał pozwolenie na wykonanie obrazu na płocie przed budowanym w tamtym czasie Collegium Jana Pawła II. Za uzbierane pieniądze kupił niezbędne materiały i mając słynną "Guernikę" Picassa pod powiekami, postanowił zaadaptować ją na współczesne realia PRL-u.

Projekt Koziary, podobnie jak pierwowzór, utrzymany był w konwencji kubistycznej i kolorystyce biało-czarnej, dodatkowo jednak eksponował ludzkie przywary. Praca nie cieszyła się długo świetnością, została zamalowana już jesienią - w związku z wizytą w Polsce kanclerza Niemiec Helmuta Kohla w listopadzie 1989 roku. Obraz ów nie stanowił oczywiście prostej kopii dzieła Picassa, choć niewątpliwie wyrażał podziw dla jego twórczości. Koziara nawiązał do dramatu ludności cywilnej w beznadziejnych warunkach PRL-u. Ukazał polską rzeczywistość społeczną pod dominacją obcego mocarstwa. Była to wielka kreacja artystyczna, manifestacja wolności w przestrzeni miasta, która zatrzymywała przechodniów, dodawała im odwagi i zachęcała do zmian. W 2009 roku - z okazji 20. rocznicy wolnych wyborów w Polsce - Koziara odtworzył swoje dzieło przed budynkiem KUL-u.

To artysta, który nieustannie zaskakuje, szokuje, prowokuje. Jego aktywność nie ogranicza się wyłącznie do sfery sztuki, lecz rozprasza się niczym wiązka światła w kierunku różnych mediów. Koziara szczególnie dobrze odnajduje się w działaniach w przestrzeni publicznej, jego olbrzymie prace przyciągają wzrok wyraźną kolorystyką.

Jest też twórcą szeregu najróżniejszych opraw scenicznych, m.in. monumentalnych scen koncertowych i telewizyjnych, a także wielkich wydarzeń plenerowych. Przygotowywał scenografie dla zagranicznych zespołów muzycznych (np. Morcheeba, Tricky, Jimi Tenor, Matthew Herbert, Ayo) oraz kilkuset polskich (Lubelska Federacja Bardów, Voo Voo). Warto wspomnieć oprawę koncertu z okazji 10-lecia zespołu Wojciecha Waglewskiego. Koziara jesienią 1994 roku opracował w kazimierskich kamieniołomach krótki materiał promujący jubileuszowy koncert, zaplanowany na następny rok. Zamówił ciężarówkę bawełnianych ubrań, z których na powierzchni pół hektara ułożył nazwę zespołu, a potem je podpalił. Wydarzenie zostało zarejestrowane w nocy - kiedy płonący napis tworzył imponujące widowisko. W trakcie głównego koncertu w 1995 roku dziesięciotysięczna publiczność bawiła się wśród kilkudziesięciu palących się totemów na skalnej półce kamieniołomów. Było to duże przeżycie dla wielu osób, takie chwile zdarzają się tylko raz, trudno powtórzyć atmosferę tamtego czasu i miejsca. Efekty świetlne Koziary stworzyły magiczny klimat. Monumentalność wydarzenia miała wyrażać potęgę zespołu.

Koziara współpracował przy realizacji największych festiwali muzycznych w Polsce, dla Woodstocku w Kostrzynie nad Odrą w 2010 roku stworzył scenografię, którą zobaczyło ok. 350 000 widzów. Równie liczną publiczność gromadzi Męskie Granie (ogólnopolska trasa koncertowa zainicjowana w 2010 roku przez markę Żywiec), w którym biorą udział wybitni polscy muzycy oraz twórcy sztuk wizualnych. Pierwszym dyrektorem artystycznym przedsięwzięcia został Wojciech Waglewski i pełnił tę funkcję także podczas następnej edycji. W ramach trasy od lipca do sierpnia 2010 roku odbyło się sześć koncertów, do których scenografię przygotował Jarosław Koziara. Również w 2011 roku powierzono mu to zadanie.

Z okazji obchodów 700-lecia Lublina artysta opracował koncepcję scenografii wprowadzającej mistyczną aurę do przedstawienia "Sen o mieście" w reżyserii Janusza Opryńskiego, które można było obejrzeć w 2016 roku we Wrocławiu, a rok później na dziedzińcu zamku lubelskiego. Spektakl spotkał się z olbrzymim zainteresowaniem, gromadząc tłumy widzów zahipnotyzowanych opowieścią o dziejach Lublina. Kolorową scenografię ożywiały efekty świetlne niczym płomienie gasnących i rozpalających się ogni. Wielkie pomarańczowo-żółte słońce, zamieniające się na miejsce z zimnym księżycem, w centrum pulsowało światłem, ustalając rytm dni i nocy.

Większość scen, na których odbywały się finały kolejnych edycji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, została zaprojektowana i wykonana przez Jarosława Koziarę. Jego wieloletnia, bardzo owocna współpraca z Jerzym Owsiakiem zaczęła się od znajomości z Mirosławem Olszówką (aktorem, mimem, współtwórcą Teatru Scena Ruchu), który zakładając klub Graffiti w Lublinie, postanowił, że zleci Koziarze aranżację wnętrza. W międzyczasie Mirosław Olszówka został menedżerem zespołu Voo Voo, który także współpracował z Jerzym Owsiakiem. I tak właśnie polecono mu Koziarę. Charakterystyczne kolory i formy wykorzystywane przez artystę stały się powszechnie rozpoznawalne. Powstała pewna narracja plastyczna, kontynuowana przez lata. Na początku Koziara realizował własne pomysły, dopiero później wprowadzono ograniczenia związane np. z kolorem czy tematem. Kiedy wszyscy przyzwyczaili się do jego uderzających feerią barw scenografii, niespodziewanie postanowił posłużyć się jedynie czernią i bielą - w czasie akcji związanej ze zbieraniem środków na dzieci chorujące na daltonizm. Koziara tłumaczył, że wykorzystał czerń i biel, "żeby daltonistom nie było smutno". Każdą scenografię tworzył z rozmachem - z wielkich, podświetlonych elementów, szytych z kolorowych materiałów oraz budowanych z płyt meblowych pomalowanych we wzory. Aranżacja studia telewizyjnego wykonana przez Koziarę zawsze jest jednorazowa i indywidualna; nigdy ich nie powtarza, choć często posługuje się charakterystycznymi elementami, jak np. rytmicznie powielane wzory budowane z figur geometrycznych, motywy organiczne, zwielokrotnione sylwetki, symbole astronomiczne, szlaczki. Sięga do sztuki indyjskiej, afrykańskiej, do ornamentyki wschodniej. Starannie, w sposób przemyślany wykorzystuje każdy dostępny fragment miejsca. W 2001 roku z okazji koncertu bożonarodzeniowego WOŚP w Teatrze Wielkim artysta wymyślił kompozycję przedstawiającą dwie ryby zwrócone ku sobie. To wielkie (10 metrów wysokości i 21 metrów szerokości), srebrzyście migające dzieło składało się z 14 tysięcy płyt CD. Olbrzymie, niezwykłe, pulsujące kolorami aranżacje studia telewizyjnego od wielu lat tworzą przestrzeń dla finałów, koncertów, wolontariuszy i darczyńców wspierających WOŚP.

Jarosław Koziara znany jest z projektów okładek płyt muzycznych. Sporządził ich kilkadziesiąt, dla muzyków i zespołów różnych gatunków. Najwięcej - aż dziewiętnaście -zaprojektował dla Voo Voo. Niektóre z nich wykonywał własnoręcznie, np. do płyty Zapłacono (1994). Waglewski szukał pomysłu na jednolitą kreację artystyczną swojej grupy, a Koziara doskonale sobie z tym poradził. Ponadto współpracował przy oprawie plastycznej płyt Joszka Brody, Mateusza Pospieszalskiego czy Marka Dyjaka (Teraz 2010, Kobiety 2013, Pierwszy śnieg 2017, Dyjak Gintrowski 2019). Z okładkami wiążą się logotypy oraz plakaty, które artysta tworzy, kompleksowo uzupełniając identyfikację wizualną muzyków.

Jest właścicielem firmy i wydawnictwa KOZIARA TARARARA, w którym wydał Kokoryny. Opowieści dziwnej treści z okładką według swego projektu. Z ogromną swobodą i lekkością posługuje się słowem, pisząc felietony do "Lubelskiego Informatora Kulturalnego ZOOM", z którym współpracuje od 2004 roku. W autorskim cyklu Be i cacy komentuje rzeczywistość, wspomina najróżniejsze przygody i nieustannie prowokuje.

Opracował też i wydał album "Ot Kot. Andrzej Kot" o życiu i twórczości tego grafika, kaligrafa, zecera, typografa i ilustratora książek. Za to dzieło otrzymał Nagrodę Artystyczną Miasta Lublin oraz wyróżnienie w konkursie Najpiękniejsza Książka Roku 2015 organizowanym przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek. Artysta sam o sobie mówi, że nie jest specjalnie zdolny, niezwykle ceni swoich współpracowników - fotografa Piotra Wysockiego i krawca Andrzeja Osieckiego. W 2017 roku odsłonił własnoręcznie wykonane sgraffito na fasadzie kamienicy, obok której mieszkał i tworzył Andrzej Kot, na Rynku Starego Miasta w Lublinie, przy ul. Grodzkiej 17, dzięki czemu stała się ona jednym z najatrakcyjniejszych budynków na Starówce. Koziara przyjaźnił się z Kotem, opiekował się nim, pomagał mu i wspierał go do końca życia. Kamienica została ozdobiona przedstawieniami kilkudziesięciu kocich wizerunków słynnego artysty.

Koziara jest autorem setek plakatów, m.in. do wystaw, festiwali muzycznych i teatralnych, najróżniejszych wydarzeń i przedsięwzięć, jak choćby starań Lublina o uzyskanie tytułu Europejskiej Stolicy Kultury czy obchodów Ogólnopolskich Dni Pszczelarza. Organizatorzy Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym i Janowcu nad Wisłą zawdzięczają mu projekt plakatu, na którym Wisła ma postać taśmy filmowej. Plakat promujący pierwszą edycję festiwalu (2007) jest także niezwykle interesujący - przedstawia trzy małe, czarne bociany karmione taśmą filmową. Koziara to autor różnych logo, m.in. klubów muzycznych, firm, szkół, szpitali, kompleksowych systemów identyfikacji wizualnej. Kiedy już pozna się styl tego artysty, łatwo dostrzec w otaczającej przestrzeni jego dzieła. Świetnie odnajduje się także jako projektant wnętrz. Stworzył wystrój warszawskiego klubu Stodoła, nieistniejące już wnętrze lubelskiego klubu Graffiti czy krakowskiej Baraki, za co otrzymał I nagrodę "Newsweeka" za design. Pracował z takimi teatrami, jak: Teatr Lalki i Aktora im. H. Ch. Andersena, Teatr Studio, Teatr InVitro, Teatr Provisorium, Teatr NN, Teatr Tmuna w Tel Awiwie, Teatr Banialuka; opracował też pokaźną liczbę scenografii plenerowych.

Współpracuje z wieloma instytucjami, w Lublinie to m.in. Centrum Kultury, Urząd Miasta, Urząd Marszałkowski, Warsztaty Kultury, Wojewódzki Ośrodek Kultury, Młodzieżowy Dom Kultury, Galeria Kont, Lubelskie Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych, Galeria Biała, Filharmonia Lubelska, Centrum Promocji Województwa Lubelskiego, Biblioteka im. H. Łopacińskiego, Dom Słów czy Galeria Wirydarz.

Wielokrotnie brał udział w przeglądach sztuki performance, poddawał próbie normy społeczne, konwenanse, a nawet samą konwencję performance. Jego zdaniem oglądanie obrazów nie zapewnia ludziom wystarczająco intensywnych wrażeń, niezbędne jest coś więcej, coś bezpośredniego i mocnego. Dlatego w czasie wystąpienia Mierzi mnie zjadał połówki cytryn, symbolicznie przekształcając rzeczywistość w wizję artystyczną. Wżerając się w obraz, powodował ślinotok u widzów, zachodziła relacja-reakcja. Od kwasu popękały mu wargi i wymiotował, efekt był makabryczny. Wtedy zrozumiał, że ludzie nie potrzebują tego, co płynie z wnętrza artysty, że bardziej liczy się efekt.

Od 2000 roku zajmuje się land artem, brał udział w festiwalu w Janowcu nad Wisłą (20f)0, 2003, 2005) oraz przy granicy polsko-ukraińskiej (2007 i 2008). Jest pomysłodawcą i dyrektorem artystycznym Międzynarodowego Festiwalu Land Art, funkcjonującego od 2007 roku. Wspólnie z Barbarą Luszawską założyli Fundację Latająca Ryba, która cyklicznie zaprasza artystów lubujących się w łączeniu sztuki z naturą. Ich spotkania odbywają się w najbardziej wyjątkowych miejscach Lubelszczyzny, jak Kazimierz Dolny nad Wisłą, Józefów, Wąwolnica, Zwierzyniec, Roztoczański Park Narodowy, Stary Bubel czy nawet droga Janów Podlaski - Stary Bubel. Festiwalowi towarzyszy niesamowita atmosfera, zjeżdżają się twórcy różnych pokoleń z całego świata i wspólnie pracują nad własną interpretacją hasła przewodniego dla danej edycji, np. w 2016 roku takim hasłem był "Dom", w 2017 "Droga", a w 2018 "Święto". Dzieła realizowane w trakcie festiwalu mają charakter efemeryczny, przemijają wraz z upływającym czasem, bywają poddawane próbie wiatru, słońca, temperatury czy wody, ponieważ powstają i są eksponowane na łonie natury: na polach, łąkach, wzdłuż rzek, w kamieniołomach, i mogą być odnawiane w kolejnych sezonach. Land arty zmieniają się wraz z następującymi po sobie porami dnia czy roku. Wrażenie zależy również od padającego na nie światła. Porastająca je roślinność, często różnobarwna, sprawia, że zmieniają się z wklęsłych w wypukłe, ów "żywy obraz" przekształca się wraz ze stadiami wzrostu, kwitnięcia i opadania poszczególnych kwiatów. Bywa, że podtopienia pochłaniają elementy dzieła, a spadający śnieg ukrywa je zupełnie, odwilż zaś odsłania jego czarny zarys. Sztuka ziemi toczy ciągłą walkę z naturą, jednoczy się z nią, a innym razem uzależnia.

W 2011 roku na granicy polsko-ukraińskiej Jarosław Koziara zrealizował na kilku hektarach pracę pt. Swobodny przepływ. Miała ona symboliczny charakter i wiązała się z ideą zbliżenia dwóch narodów, dwóch społeczności. Na terenie miejscowości Horodyszcze w Polsce i Uhrynów na Ukrainie wyorano w ziemi dwie dwustumetrowe ryby, podkreślając w ten sposób sztuczność wprowadzonego przez człowieka podziału terytorium. W 2014 roku na terenie lotniska Lublin Airport Koziara stworzył kolejne dzieło wyrażające jego troskę o naturę oraz zachwyt nad światem. Były to dwie ekspresyjne mandale: duże słońce i znacznie mniejszy księżyc. Z kolei w 2017 roku na terenie Górek Czechowskich w Lublinie, stanowiących przedmiot sporu deweloperów i miłośników natury, za sprawą Koziary pojawiły się wibrujące kręgi. Tej geometrycznej realizacji przyświecała idea podkreślenia wagi terenów zielonych w centrum miasta i ich ochrony. Land art przypomina tarczę strzelniczą i ma formę otwartą - koliste ścieżki umożliwiają spacery pomiędzy poszczególnymi kręgami. Działania Koziary nigdy nie prowadzą do zniszczeń w środowisku naturalnym, wręcz przeciwnie - obsiewa on swe prace roślinami, które stają się miejscem życia np. dla owadów.

To artysta, który ingeruje w przestrzeń miejską, tworzy aranżacje Starego Miasta w Lublinie z okazji takich wydarzeń jak Noc Kultury czy Festiwal Sztuki w Przestrzeni Publicznej Otwarte Miasto / Open City. Jednym z jego znaków rozpoznawczych stały się niezwykle kontrastowe i barwne, często przyozdobione geometrycznymi wzorami lampiony o rozmaitych kształtach, falujące nad głowami przechodniów lub porozwieszane na latarniach. Były wśród nich podświetlane suknie, latające ryby, świąteczne gwiazdy, wypełnione teatralnymi lalkami kosze z balonami na hel czy wielkie migoczące słońce. Do historii przeszła również stworzona przez Jarosława Koziarę w 2010 roku na placu Zamkowym instalacja świetlna Oko Cadyka, którą można było podziwiać z wysokości - ze specjalnego dźwigu z wysięgnikiem, mierzącym dystans od obiektu. Wspomnijmy też dużą, metalową, wypełnioną kulami klepsydrę, ustawioną przed ratuszem miejskim w Lublinie. Każdego dnia opadała jedna kula, odmierzając czas do ogłoszenia werdyktu, które polskie miasto zostanie Europejską Stolicą Kultury 2016. W ten sposób artysta zwracał uwagę nie tylko na oczywisty upływ czasu, ale i na zmiany zachodzące w tworzywie pod wpływem warunków atmosferycznych. Jeszcze inny przykład to instalacja w oknach kamienicy przy Grodzkiej 36A - Koziara zamontował w nich olbrzymie, wykonane z materiału i podświetlone płomienie, które bardzo sugestywnie nawiązywały do obrazu Pożar Lublina w 1719 roku i historii miasta. Dla Koziary pożar jest pretekstem do odbudowy nowego życia.

W maju 2019 roku w Galerii Gardzienice przy ul. Grodzkiej 5 w Lublinie otwarto wystawę prac duetu Jarosława Koziary i Franciszka Żbika. Koziarę z zaledwie dwunastoletnim Franciszkiem połączyła idea szacunku dla natury ukazana poprzez sztukę. Artysta udostępnił fotografie 150-metrowego land artu, który wykonał na Górkach Czechowskich. Widać na nich zmiany zachodzące w dziele w kolejnych porach roku, poszczególne fazy jego "życia". Natomiast Żbik to twórca rzeźb przedstawiających nowe, nieistniejące, ale możliwe gatunki zwierząt, które usytuował na symbolicznej arce. Obaj artyści swymi pracami apelują o troskę i szacunek dla natury, o zadbanie o Matkę Ziemię, o przejęcie się losem roślin, zwierząt, a w konsekwencji życiem człowieka na ziemi.

W roku 2019 przypada trzydziestolecie działalności artystycznej Jarosława Koziary, nonkonformistycznego autora, zaskakującego twórcy, oddanego sztuce tytana pracy - jednego z czołowych polskich artystów współczesnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji