Artykuły

Teatralni hipnotyzerzy świętowali w Olsztynie 35-lecie

To, co robią, samo w sobie jest zjawiskiem socjologicznym, bo tam, gdzie się pojawią, dają dowód tego, że jak się czegoś pragnie, to można to osiągnąć - mówiła Irena Telesz przed sobotnim benefisem Teatru Rodziny Korzunowiczów.

Sobotnie spotkanie z okazji 35-lecia działalności Teatru Rodziny Korzunowiczów pokazało, jak wiele osób ceni ich dorobek artystyczny. W sali Muzeum Nowoczesności w Olsztynie nie było wolnego miejsca, część gości musiała zadowolić się staniem. Ale było warto, jubileusz swoimi minirecitalami uświetnili m.in. Stefan Brzozowski oraz Marian Czarkowski, nie zabrakło występów samych jubilatów, którzy pokazali kilka swoich etiud, skierowanych raczej do starszej widowni.

- Ale to przede wszystkim teatr małego i młodego widza, nawet mój syn uczył się legend na ich występach - mówi Katarzyna Masiewicz z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie, organizującej imprezę jubileuszową. - Dzieciaki oglądają przedstawienia jak zahipnotyzowane, myślę, że to zasługa magii państwa Korzunowiczów, wynikającej z ich naturalności, bezpośredniości i kontaktu z odbiorcą.

Ucieczka od dosłowności

Teatr Rodziny Korzunowiczów jest w zasadzie nazwą umowną, stworzoną na potrzeby benefisu, ponieważ artyści w nim występujący przez trzy i pół dekady grali pod różnymi szyldami.

Po obronie dyplomu na wydziale lalkarskim w białostockiej PWST, Grażyna i Mirosław Korzunowicze przez 10 lat występowali na deskach Olsztyńskiego Teatru Lalek. W latach 1993 - 2005 tworzyli Nieformalny Teatr Animacji Rodziny Korzunowicz, potem zaś Niezależny Teatr Animacji Korzunowicz, a od 2009 r. spełniają się twórczo jako Teatr Form Niezależnych Korzunowicz.

Zmiany nazw nie miały jednak wpływu na tematykę repertuaru. Przez cały ten czas były i wciąż są to spektakle związane przede wszystkim z historią i tradycją regionu, wykorzystujące znane motywy legend warmińskich.

Ich widowiska bronią się w każdych warunkach i pod każdą szerokością geograficzną, tak pod dachem, jak i w przestrzeni. - Jakiś czas temu graliśmy we Francji "Opowieści Staropruskie", to był nocny plener, sztuka bez tekstu. Po wszystkim podchodzili do nas Francuzi, zaskoczeni reakcją swoich dzieci, które błyskawicznie załapały sens spektaklu - wspomina Grażyna Korzunowicz.

Idea prowadzenia teatru przez lata pozostała nienaruszona. - Proponujemy naszym widzom formę teatru uczestnictwa, rozwijającego wyobraźnię i pobudzającego do działań scenicznych, skłaniającego do refleksji nad otaczającym światem. Uciekamy od dosłowności, operujemy metaforą, obrazami oraz dźwiękiem, nie ograniczamy się tylko do warstwy narracyjnej - tłumaczy Korzunowicz. I dodaje: - Jesteśmy prywatnym teatrem autorskim, wszystko opracowujemy sami: scenariusz, scenografię, muzykę.

Autorskim, ale też bardzo rodzinnym, bo już w wieku trzech lat do rodziców dołączył syn Jakub, który po latach wciągnął do grupy swoją żonę Olgę. Powstał tym samym kwartet teatralny Korzunowiczów, z którego bez wątpienia najbardziej rozpoznawalną osobą jest Mirosław Korzunowicz, od lat wcielający się w postać św. Jakuba podczas Dni Olsztyna.

Ulubieńcy bibliotekarzy

Należy podkreślić, że organizator benefisu był nieprzypadkowy. Miejska Biblioteka Publiczna w Olsztynie od kilkunastu lat współpracuje z rodziną Korzunowiczów. - Zawsze wstępowali na naszych Dniach Literatury Dziecięcej, są też obecni na Piknikach z Kłobukiem - podkreśla Masiewicz. - Oni emanują ogromną wrażliwością i szczerością. Zdradzę przy okazji, że mają wierną rzeszę fanów wśród pracowników biblioteki. Poza tym tak jak i my propagują literaturę regionu, co jest teatralną rzadkością na Warmii i Mazurach.

Aktorka Irena Telesz, przyznała kilka dni przed benefisem, że podziwia Korzunowiczów, za ich odwagę i siłę potrzebną do stworzenia własnego teatru. - Kiedy w stanie wojennym wyrzucono mnie z pracy, zaczęłam hodować świnie, kury, gęsi, sprzedawałam na rynku stare ubrania koleżanek - opowiada. - Coś takiego jak własna inicjatywa teatralna nie przyszło mi nawet do głowy. Chcę przez to powiedzieć, że to, co robią Korzunowicze, samo w sobie jest zjawiskiem socjologicznym, bo tam, gdzie się pojawią, dają dowód tego, że jak się czegoś pragnie, to można to osiągnąć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji