Artykuły

Poznań. Rzecznik praw obywatelskich ws. pobitego ukraińskiego aktora

Adam Bodnar interweniuje w sprawie Jurija - pobitego przez byłego pracodawcę Ukraińca. Poznańska policja też oferuje pomoc, ale poszkodowany musi zgłosić się do komisariatu i złożyć zawiadomienie.

- Pisma do poznańskiej policji, prokuratury oraz inspekcji pracy albo już zostały wysłane, albo lada moment to się stanie. Pytam w nich m.in., co zamierzają zrobić i na jakim etapie jest postępowanie - mówi Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich. Rzecznik, po doniesieniach medialnych, postanowił zająć się sprawą pobitego w Poznaniu Ukraińca.

Złamany nos

Jurij z wykształcenia jest aktorem. Skończył szkoły w Kijowie i Charkowie. Do Polski przyjechał trzy lata temu. W Poznaniu współpracuje m.in. z Teatrem Polskim. Ale pensja aktora nie była wystarczająca, by się utrzymać, w związku z czym Jurij dorabiał w pizzeriach. Przez ostatni rok pracował w pizzerii Tivoli na Grunwaldzie. Skończył we wrześniu tego roku, bo chciał jechać na festiwal teatralny. - Szef powiedział mi wtedy, że muszę wybierać: albo praca, albo teatr. Wybrałem teatr - opowiadał "Wyborczej".

W październiku pojawił się w swoim byłym miejscu pracy. Przyszedł po zaległą wypłatę. Szef był mu winien około 1700 zł. Ale - według Jurija - chciał potrącić 900 zł na składki. Jurij nie chciał się z tym zgodzić. Między mężczyznami doszło do sprzeczki. - Kierownik zaczął mnie wypychać z lokalu, dusić. Zagroziłem, że zadzwonię po policję - opowiadał Jurij. Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, Jurij miał uszkodzony nos. Mówi, że kierownik lokalu uderzył go głową. Funkcjonariusze wezwali karetkę pogotowia, która przewiozła Jurija do szpitala. Tam okazało się, że nos jest złamany.

"Uszkodził się sam"

Za pobitym Ukraińcem wstawił się m.in. Witold Horowski, były honorowy konsul Ukrainy w Poznaniu oraz Maciej Nowak z Teatru Polskiego. Historia Jurija poruszyła opinię publiczną. W komentarzach pod tekstem o pobiciu Ukraińca czytelnicy nie kryli oburzenia i wzywali do bojkotu pizzerii Tivoli. Oskarżony o pobicie Ukraińca kierownik lokalu w rozmowie z "Wyborczą" powiedział, że Jurij sam się uszkodził. - Wyszedł z lokalu i wrócił w takim stanie. Nie wiem, jak to zrobił - mówił pan Jarosław.

Policjanci, którzy interweniowali w dniu zdarzenia, pouczyli Jurija, że może zgłosić pobicie. Ale Ukrainiec jeszcze tego nie zrobił, bo nie był w stanie. Adam Bodnar mówi, że policja może zająć się sprawą z urzędu. - Oczywiście, że możemy, ale i tak będziemy musieli mieć jego zeznania i dokumenty ze szpitala - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji. Potem jeszcze oddzwania i prosi o pomoc w kontakcie z Jurijem. - Komendant z komisariatu na Grunwaldzie już wie o sprawie i czeka na poszkodowanego.

Jurij czeka na swojego prawnika. We wtorek mają razem pojechać na komisariat.

- W Polsce mieszka i pracuje bardzo dużo Ukraińców. Powinniśmy zrobić wszystko, by czuli się tutaj doceniani i szanowani. To jest w interesie nie tylko ich, ale i w naszym. Dlatego bardzo ważne jest, by państwo reagowało w takich sprawach. To nie tylko kwestia ochrony, ale również tego, by w społeczeństwie każdy czuł się bezpieczny - mówi Adam Bodnar.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji