Artykuły

"Parady" Potockiego świetna zabawa zamkowa

Nowy sezon teatralny zaczął się interesująco nie tylko na scenach wrocławskich. Niezwykle miłą niespodziankę sprawił publiczności przybyłej do zamku Książ w minioną sobotę Teatr Dramatyczny z Wałbrzycha. W pięknej, wspaniale odrestaurowanej barokowej sali Maksymiliana mieliśmy możność obedrzeć w wykonaniu wałbrzyskiej trupy aktorskiej XVIII-wieczne "Parady" Jana Potockiego.

Ten zestaw jakby się dziś powiedziało - mini-jednoaktówek, autor "Pamiętnika znalezionego w Saragossie" napisał gwoli zabawienia gości swej teściowej Elżbiety Lubomirskiej, pani na Łańcucie. Wszakże łańcuckie weekendy, że użyję znów współczesnej nomenklatury, obfitowały w dość bogaty i różnorodny program atrakcji, stąd samo theatrum musiało być i niedługie i krotochwilne, by gości nie ponudzić a autentycznie rozweselić. Gdy pierwsza z zaprezentowanych "Parad" - "Zakochany Gil" - zyskała poklask łańcuckiej, bywałej w śmiecie, znającej na bieżąco paryski teatr publiczności, Jan Potocki jął tworzyć następne. Cykl zakończył scenką zatytułowaną "Kasander-demokrata". Gna też nie tylko w lekturze, ale i inscenizacji wałbrzyskiej wydaje się najdojrzalsza, najlepsza, w świetnym przekładzie Józefa Modrzejewskiego zawiera, zresztą jak i inne "Parady" wiele odczytywanych współcześnie aluzji, pozostawia możliwość przemycenia nawet treści lokalnych. Dla uważnej publiczności jest to łatwo czytelne zwłaszcza, że zespół aktorski z Wałbrzycha serdecznie o takie przyjęcie widowiska zabiega.

Wiodącą rolę w spektaklu reżyser Bernard Ford-Hanaoka powierzył Zofii Slaboszównie, która doskonale poradziła sobie z tym przecież niełatwym zadaniem. W kolejnych wcieleniach Zerzabelli, pełnej temperamentu, kochliwej pannicy na wydaniu jest w zależności od sytuacji nader powabna, przebiegła, uwodzicielska, naiwnie gapiowata to znów zdecydowanie konsekwentna w przeprowadzaniu swojego planu. Partnerujący jej Gil - postać służącego żywcem wyjęta z tradycyjnej commedii dell'arte zagrał sprawnie Zbigniew Bryczkowski. Urodziwym, szarmanckim Leandrem, ulubionym "kochankiem" Zerzabeili był Daniel Kustosik.

Z grona Kasandrów najbardziej rzetelne rzemiosło aktorskie pokazał Kazimierz Ostrowicz (Kasander-demokrata), w miarę zabawny, w miarę śmieszny w pozie przypominającej niejednego ze współczesnych oratorów. W pozostałych rolach wystąpili: Józef Klaczyński (doktor), Stanisław Kamberski i Kazimierz Zieliński - Kasandrowie, Maria Ko barska (Zerbetta). Scenografię stosowną do wnętrz zaprojektował Ryszard Grajewski. Muzykę skomponował Czesław Niemen.

W sumie jest to widowisko świetną zabawą i miejmy nadzieję, że zwiastować będzie "złoty wiek" wałbrzyskiego teatru pod rządami Aleksandra Strokowskiego; zwłaszcza, ze są nowe możliwości sceniczne zamku Książ i perspektywy widowisk również w tamtejszym, kapitalnym plenerze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji