Artykuły

Jandy skok z wysokości

"Skok z wysokości" w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

To bardzo zabawne spotkanie - Krystyna Janda w kąpielowym szlafroku, uśmiechnięta przyjmuje swoich widzów-gości w Teatrze Polonia, zapraszając do wspólnej zabawy pt. "Skok z wysokości". Jej współpracownice rozdają ponad 20 "ról", niektóre są bardzo malutkie, ale dwie ho, ho - to rola męża i syna. Widzowie się nie opierają, bo są przygotowani na tę "niespodziankę" przez poprzedzający premierę rozgłos. Tylko recenzentka "Naszego Dziennika", Temida Stankiewicz, odmawia, zapewne dlatego, że pragnie zachować odpowiedni dystans, tak potrzebny krytykowi. Pomysł na to przedstawienie jest prosty - widzowie użyci jako domniemani partnerzy mają wypowiadać rozdane kwestie, najlepiej "na biało", czyli bez przesadnej interpretacji, Janda zaś robi resztę. Ale właściwie co robią? Czy to jest monodram? Nie, bo jednak gra z widzami. Czy to w ogóle jest dramat? Raczej nie, bo akcja tu nader wątła - mamy do czynienia z sytuacją przed decyzją: oto kobieta, która kończy 50 lat i ma lęk wysokości, a właśnie obiecała synowi, że skoczy z wieży do basenu, waha się, czy to zrobić. Przy okazji opowiada o prześladującym ją pechu. Sam miałem taką koleżankę - gdziekolwiek pojechała, wybuchały pożary, szalały tajfuny albo zaczynały się trzęsienia ziemi. Janda opowiada z wdziękiem i bezpretensjonalnie, choć ma kłopoty z tekstem (ale z kłopotów potrafi uczynić dodatkowy gag, w końcu to nie wersety z arcydzieła), a tekst przecież dość banalny, chwilami nużący. Janda o tym wie i swój skecz (bo to jest klasyczny skecz!) inkrustuje greckim muzykowaniem młodego zespołu, jako że kobieta opowiada swoją historyjkę na basenie hotelu w Grecji. Publiczność się bawi prawie do łez, ale z tego śmiechu niewiele zostaje na potem - cała zabawa kończy się z wyjściem z teatru. Jest to więc typowe przedsięwzięcie antraktowe (w dawnym teatrze to się nazywało interludium), na które może sobie pozwolić aktorka tak świetna jak Janda, ale przed którym należy przestrzec ewentualne naśladowczynie - trzeba naprawdę bardzo dużo umieć, żeby tak wspólnie się pobawić z publicznością (po 65 zł od osoby przy szczelnie wypełnionej sali w upalny, lipcowy wieczór).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji