Artykuły

Warszawa. Po Le Madame wciąż pusto

Miejsce po klubie Le Madame przy Koźlej stoi puste. Przetarg ogłoszony na tę przestrzeń zakończył się fiaskiem - pisze Izabela Szymańska w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

W środę, 16 sierpnia minął termin składania ofert w przetargu na wynajęcie pomieszczeń przy Koźlej 10, 12, 14/Freta 39, czyli po klubie Le Madame, Galerii ONA i Saloniku Prasowym. Zgłosił się jeden chętny - fundacja Flower of Life. Dotąd sąsiadowała z klubem. - Ale byli oni zainteresowani tylko częścią przestrzeni, a poza tym nie wpłacili wadium - mówi Sylwia Maciejowska z Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami. Burmistrz Śródmieścia Artur Brodowski (PiS) dodaje, że fundacja ma zaległości finansowe wobec miasta, co z góry wyklucza ją jako najemcę. Lokal po Le Madame na Nowym Mieście stoi zaplombowany od marca, kiedy to mimo protestów sympatyków klubu na wniosek rządzących Warszawą polityków z rekomendacji PiS zamknął go komornik. Eksmitowane były również Galeria Ona i Salonik Prasowy. Burmistrz Brodowski zapewniał wtedy, że miejsce to na pewno będzie przeznaczone na kulturę. Jednak wciąż stoi niewykorzystane.

Nowy najemca musiałby przejąć wszystkie wystawione do przetargu lokale przy Koźlej i Freta, więc prawie 2 tys m.kw. Z tego przynajmniej 120 m.kw powinien przeznaczyć na kulturę. Miasto planowało wynająć pomieszczenia na 10 lat, a minimalną stawką miesięcznego czynszu było prawie 83 tys zł!

Te warunki wykluczyły małe podmioty, szczególnie te zajmujące się sztuką. Koszty wynajęcia było dla nich po prostu za duże.

Krystian Legierski, szef klubu Le Madame, nie startował w przetargu. - Takie warunki z góry przesądzały o tym, że nie można zrobić tam Le Madame, tylko jakieś komercyjne miejsce - mówi.

Poza tym Legierski chciałby zająć tylko część pomieszczeń, bo nie stać go na zapłacenie czynszu za 2 tys. m.kw. Za wynajem lokalu pod Le Madame musiał oddawać miastu 10-15 tys zł za miesiąc, podobnie jak inni najemcy w okolicy.

Zamęt wokół przetargu wzbudzały też deklaracje miejskiego biura teatru i muzyki. Na początku lipca Janusz Pietkiewicz, ówczesny jego szef mówił wypowiadał się na łamach "Gazety", że chce zająć się remontem i administracją tego miejsca, by oddać je do dyspozycji artystów.

Jednak w międzyczasie został dyrektorem Teatru Wielkiego. Brodowski przyznaje, że nie wie, jakie są dziś plany następcy Pietkiewicza - Katarzyny Kępińskiej.

W rozmowie z "Gazetą" obecna szefowa biura teatru i muzyki zadeklarowała, że ciągle interesuje ją ten lokal, ale jej biuro podjęła żadnych działań w tym kierunku.

Kolejny przetarg

Co więc stanie się z tym miejscem? Burmistrz Śródmieścia Artur Brodowski tłumaczy, że jest jeszcze na urlopie i nie zna szczegółów rozstrzygnięcia przetargu. Pytany, czy nie żałuje, że nie zgodził się, by podpisać umowy z poprzednimi najemcami, nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Mówi, że mógłby to zrobić jedynie z Galerią ONA i Salonikiem Prasowym, które nie miały zaległości finansowych wobec miasta i do których Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego nie miał zastrzeżeń. Jednak szybko dodaje: - Najprawdopodobniej ogłosimy kolejny przetarg, może na trochę innych warunkach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji