Artykuły

Teatr Mały

Ojciec i syn, komedja w 3-ch aktach Gustawa Essmana, przekład M Zawiejskiej.

Jakiś powiew ożywczy płynie od morza. Tchnie on świeżością niczem nie zamąconej atmosfery i wywołuje uczucie ulgi w piersiach ludzkich, przy gniecionych ciężkiem powietrzem i miazmatami lądu. Trochę gorzkiego smaku ma ten powiew morski, ale to czyni go jeszcze zdrowszym i dla płuc pożąduńszym.

Byłby młody Paweł Holm, syn bogatego kupca hartownego w Danji, zmarniał tak samo, jak jego siostra Agata, lub jej mąż Bremer, i przyjaciel Neergaard, gdyby nie ten zbawienny wpływ morza. Sąsiedztwo to sprawiło, że stary Holm, widząc syna, wpadającego w zastawione sieci miłostki z "lekką" Kamillą, postanawia ratować go od zguby. Decyzja następuje z obu stron szybko, od jednego zamachu.

Po rozmowie z Kamillą, która okazuje się brutalną i odpychającą, ojciec i syn nie wahają się w postanowieniu. Ojciec dobrze radzi, syn posłuszny słucha i tego samego dnia, pożegnawszy się z rodziną, wsiada na okręt.

Morze ma go wyleczyć z choroby, natchnąć energją, zreformować życie.

W tej krainie wód, Danji, musi być jakiś kult morza, jakaś wrodzona wiara w jego cudowność i siłę.

Ci mieszkańcy, których to morze karmi, którym daje łatwą komunikację i dostarcza sposobów do życia, zwracają się ku tym wodom dobroczynnym z ufnością nieograniczoną, wierzą w skuteczność jego działania. Ojciec i syn są o tem najmocniej przekonani. Paweł się nie zastanawia ani chwili, bo sam czuje, iż to będzie jego zbawieniem.

Kto chce uspokoić swoje nerwy, oderwać się od przygnębiających trosk, odświeżyć wyobraźnię, niech siada na okręt, jak to czyni bohater młodszy komedji Gustawa Essmana, wczoraj wystawionej po raz pierwszy w teatrze Małym.

a pokładzie odzyska spokój i równowagę ducha. odżyje po prostu; kto wie, może odnajdzie nowy cel dla siebie i wskrzesi w sobie zapał i moc [...]i?

Paweł jedzie w świat daleki, aż do Chin. W domu na lądzie, pozostaje rodzina, której poszczególni członkowie pędzą żywot kwaśny, zatruwając sobie wzajemnie każdą godzinę.

Agata wychodzi za mąż za Bremera, który nie przeszkadza żonie wieść w samotności z przyjacielem rozmów, podczas długich wycieczek konnych; stary Holm skraca sobie czas przy boku Berty Lund, wdowy z początku niepocieszonej, ale pocieszającej się niebawem. Pani Holm, która sobie życie zatruła, zatruwając je innym, przeniosła się do wieczności. A Paweł, z dala od zatęchłej atmosfery, swobodny, jak ptak, buja po święcie. Nie próżnuje jednak, zaznajamia się z handlem, nawiązuje stosunki, nabiera wielkiej rzutkości i energji. Morze go nietylko wyleczyło z dawnej choroby, ale go odrodziło zupełnie.

Na domiar dobrego, w Chinach spotkał amerykankę, wychowaną na wolności, kobietę silną duchem i ciałem, która nań oddziałała dobroczynnie i skutecznie. Oboje młodzi i dzielni pokochali się i pobrali. Piękna Alicja doprowadziła Pawła do ostatecznej równowagi, umocniła w nim i zahartowała wolę. Teraz Paweł może powrócić do domu, aby własną siłą ducha, przy pomocy żony, rozpocząć pracę nad odrodzeniem własnego gniazda. Alicja łączy hart ducha z łagodnością charakteru i czystością instyuków: jej ręka dotyka ran i goi je; jej promienne spojrzenie budzi światło i rozgrzewa; jej uśmiech pociąga i czaruje.

Niebawem, tak wszystko szczęśliwie urządza, że szczęście odżywa tam, gdzie było już zwątpienie o sobie: Berta Lund zostaje żoną starego Holma, a być może, że i Agata pod tym uszlachetniającym wpływem odrodzi się moralnie.

Sztuka, zarówno w budowie, jak treści, posiada znamiona pewnej oryginalności, zaznajamia jąc nas z obyczajami i życiem duńczyków. Należy się uznanie za wystawienie komedji dyrektorowi Gawałcwiczowi, a organizatorom widowiska za wybór sztuki na przedstawienie dobroczynne. Bo jakkolwiek komedja Essmana nie w całej pełni zasługuje na pochwałę (zwłaszcza akt drugi dużo pozostawia do życzenia pod względem rozwoju, przewlekłej akcji), wiele w niej jest trafnych obserwacji, dowcipu i głębszej, subtelniej szej ironji.

W akcie pierwszym, który jest zarazem najlepszy, i w trzecim, który niemniej posiada dużo zacięcia komedjowego, są sceny i sytuacje, świadczące o prawdziwym talencie przedwcześnie zmarłego autora duńskiego.

Publiczność bawiła się też na przedstawieniu bardzo dobrze i opuszczała salę pod wrażeniem mile spędzonego wieczoru. Artyści mieli w grze humor i swobodę. Pani Łącka-Pawłowska ujęła rolę Alicji z uczuciowej strony, mniej podkreślając jej rezolutność i energję, natomiast głębiej uwydatniając miękkość serca kobiecego. Z brawurą grała p. Rutkowska rolę Agaty. Bardzo charakterystyczną i dobitną postać kapryśnej. i zdenerwowanej Holmowej dała p. Staszkowska. Sympatycznie odegrała rolę Berty p. Dobrzańska. Grono artystów tworzyło zespół zajmujący. Główne role z powodzeniem Wykonali: pp. Mielnicki, Kunicewicz, Noskowski, Staszewski, Kiernicki. Oklaskiwano wszystkich rzęsiście. Teatr był pełny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji