Artykuły

Kultura odwołana

Instytucje kultury są miejscami, które mogą odegrać ważną społecznie rolę w kryzysowych sytuacjach. Są miejscem, w którym w czasie dla wielu trudnym, wiele osób może znaleźć oparcie - pisze Paulina Ilska w e-kalejdoskopie.

Instytucje kultury, zamknięte jako pierwsze i zapewne zaskoczone tą decyzją, zareagowały szybko i odpowiedzialnie. Odwoływały wydarzenia, zwracały pieniądze za bilety, przepraszały widzów, chociaż rezygnacja czy przekładanie terminów wydarzeń to wyzwanie organizacyjne, logistyczne, prawne i finansowe.

Często, informując o odwołaniu wydarzeń umieszczały dodatkowe informacje, np. Szkoła Filmowa podawała numer infolinii medycznej, Teatr Chorea dodał komunikat: "Pamiętajcie o swoich bliskich, znajomych i przyjaciołach, wspierajcie się wzajemnie, przekazujcie sobie sprawdzone i potwierdzone informacje. Najlepsze, co teraz możemy zrobić to zachować zdrowy rozsądek i ściśle przestrzegać zaleceń i procedur".

Zamykania instytucji w sytuacji zagrożenia epidemią nikt rozsądny nie będzie kwestionował - chodzi o ochronę naszego zdrowia, a może i życia, o ograniczenie bezpośrednich ludzkich kontaktów, bo to one sprzyjają przenoszeniu wirusa. Trudno oprzeć się jednak wrażeniu, że zamknięcie instytucji kultury niemal w pierwszej kolejności (zamiast na przykład uzgodnionej z organizatorami zmiany trybu działalności) w pewien sposób może świadczyć o tym, jak postrzegana jest ich rola i funkcja (część winy pewnie spoczywa na samych zainteresowanych). Instytucje kultury musiały z dnia na dzień zawiesić działalność, ale restauracje, puby, dyskoteki, galerie handlowe, firmy, urzędy, kościoły i inne ośrodki użyteczności publicznej nadal mogły w tym czasie działać, choć zagrożenie ryzykiem zarażenia się wirusem jest takie samo, a czasem większe (inna rzecz, że już ponoszą one straty finansowe, bo ludzie sami rezygnują z bywania w nich). Czy kultura i cały związany z nią sektor to coś dodatkowego, niekoniecznie potrzebnego i... najłatwiejszego do zamknięcia, bo nikt nie będzie dyskutował? Bo wszyscy zrozumieją, że to stan wyższej konieczności? Już tak nieraz bywało, że podczas trudnych i smutnych wydarzeń instytucje był po prostu zamykane, wydarzenia odwoływane - a przecież w kulturze ogrom ludzi zatrudnionych jest na śmieciówkach, pół i ćwierć etatach, często w kilku miejscach. W teatrach płace dla aktorów uzależnione są od liczby zagranych spektakli. Do tego dochodzi masa dorywczych zleceń i zajęć. Listę swoich aktywności w marcu wymienił np. nasz felietonista, krytyk filmowy i teatralny Łukasz Maciejewski [na Facebooku - przyp. red.].

Ta nadzwyczajna sytuacja pokazuje, jak kruche są podstawy zatrudnienia tzw. kadr kultury i w sektorze kreatywnym - niezwykle wrażliwym na wszelkiego typu wstrząsy, ale długofalowo kluczowym dla każdego państwa. Podobnie dzieje się, gdy ustalane są budżety miast czy województw, i pojawia się widmo kryzysu, recesji, trzeba załatać dziurę w budżecie, to właśnie kulturze najłatwiej obciąć dotacje. I robi się to "w pierwszym rzędzie". Podczas np. żałoby narodowej najłatwiej jest zamknąć tego typu instytucje, żeby pokazać, że traktujemy żałobę poważnie. Tak jakby ludzie teatru, filmu, literatury czy sztuk wizualnych nie potrafili odnaleźć się w sytuacji, dobrać odpowiedniego repertuaru, zorganizować dodatkowego spotkania i rozmowy z widzami, odpowiedzieć na ich emocjonalne potrzeby, w tym potrzebę bycia razem, w trudnych chwilach.

Tymczasem wyobraźmy sobie inny scenariusz. Instytucje kultury są przecież miejscami, które mogą odegrać ważną społecznie rolę w kryzysowych sytuacjach. Są miejscem, w którym w czasie dla wielu trudnym, wiele osób może znaleźć oparcie. Pełnią rolę społeczną - także jako miejsca praktykowania relacji międzyludzkich, wyrażania trudnych emocji, które nam towarzyszą. Mogą przystosować się elastycznie do zaistniałej sytuacji i zaproponować, np. dzięki nowym technologiom, takie formy uczestnictwa w kulturze, które będą wzmacniać solidarność i odpowiedzialność społeczną. A tym samym, że mogą przyczyniać się do wzrostu zaufania społecznego - do siebie nawzajem i do systemu(samorządowego, państwowego), pokazując, że on działa i myśli o obywatelu. Spotkania i rozmowy z twórcami (webinary), warsztaty artystyczne, transmisje koncertów i spektakli - to wszystko jest możliwe i już zaczyna się dziać. Pytanie tylko - jak przełożyć to na możliwe, choćby mniejsze, honoraria dla artystów. Mam nadzieję, że tak się stanie. Będziemy informować o rozwoju sytuacji, mimo iż praca zdalna naszej redakcji, kończącej nowy numer pisma, również dotyczy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji