Artykuły

Kabaret jak rewolucja, uda się tylko w październiku

Prezydent miasta upiera się, aby Festiwal Kabaretów zorganizować w październiku, a nie jak rok temu w grudniu. - Zamiast powtórki sukcesu, czeka nas klapa. Październik to termin fatalny, gwiazdy nie przyjadą - ostrzegają zielonogórscy kabareciarze - pisze Dorota Żuberek w Gazecie Wyborczej - Zielona Góra.

Dla części radnych Zielonej Góry jest oczywiste, że obecna władza upiera się przy październikowym terminie, bo chce wykorzystać festiwal w kampanii samorządowej. Nowego prezydenta będziemy wybierać na początku listopada. - Rzecz jest banalna. Prezydent Bożena Ronowicz chce się zaprezentować jako przyjaciel kultury. A w istocie nie chodzi o kulturę, tylko o własną autoreklamę. Fatalne obyczaje, z kiepskiego kabaretu, najgorzej, że własnego - komentuje Zygmunt Listowski, były prezydent miasta i radny SLD.

Zagłębie kabaretowe odsunięte

Pierwszy Festiwal Kabaretu odbył się na początku grudnia. Pięciodniowa impreza była wielkim sukcesem - wystąpiły kabaretowe gwiazdy, widzowie wykupili bilety na dwa tygodnie przed imprezą. Kabaret Limo zaprezentował program "Miasteczko", który pięć miesięcy później zwyciężył na przeglądzie kabaretów Paka w Krakowie.

Urząd Miasta 17 lipca na stronie internetowej ogłosił konkurs na organizację II Ogólnopolskiego Festiwalu Kabaretu. Przeznacza na to z budżetu 100 tys. zł.

Jednym z warunków było przygotowanie imprezy w terminie od 15 września do 30 października tego roku. Nikt się nie zgłosił. Podobnie było z drugim konkursem.

Stowarzyszenie Zielonogórskie Zagłębie Kabaretowe, które robiło imprezę rok temu, prosiło o przeniesienie wydarzenia na grudzień. To jedyny miesiąc w roku, w którym nie ma dużej, ogólnopolskiej imprezy kabaretowej. W październiku odbywają się przeglądy o dużej tradycji i renomie - Trybunały w Piotrkowie Trybunalskim i Ryjek w Rybniku. To na nie pojadą największe gwiazdy. I publiczność.

Stowarzyszenie zdecydowało się nie składać oferty na organizację, ponieważ czasu było za mało i termin dla nich nieodpowiedni. W planie mieli produkcję filmu "Uwięzieni w celuloidzie". Zdjęcia ruszyły 21 sierpnia.

Janusz Rewers, prezes Stowarzyszenia Zielonogórskie Zagłębie Kabaretowe, w którym członkami są artyści naszych kabaretów, już po poprzednim festiwalu zaczął rozglądać się za gośćmi tegorocznej edycji.

Od wiosny jest wstępnie umówiony na grudzień z Kabaretem Moralnego Niepokoju, Piotrem Bałtroczykiem, Grupą Mozarta i Beatą Harasimowicz, która realizuje relacje z większych festiwali i reżyseruje programy z cyklu "Kraj się śmieje". 10 grudnia moglibyśmy liczyć na transmisję Festiwalu Kabaretowego w telewizyjnej "Dwójce". Przeniesienie terminów grudniowych na wrzesień-październik jest niemożliwe.

- Jest nam zwyczajnie przykro. Impreza w ubiegłym roku wyszła nam nadspodziewanie dobrze. Myśleliśmy, że miasto było zadowolone. Szkoda, że w tym roku nie zrobimy festiwalu, ale poradzimy sobie z tym. Mamy co robić w życiu. Niestety, cierpimy na tym wszyscy. My - bo nie robimy festiwalu, mieszkańcy - bo tracą imprezę, miasto - bo rezygnuje z promocji i władza - bo bije sobie punkty karne. Współczuję temu, kto będzie musiał ten festiwal zrobić, bo każe mu miasto. Jeśli termin z konkursu będzie utrzymany, to można już teraz powiedzieć, że nie sposób zrobić dobrej imprezy i zaprosić gwiazd. Oni terminarze mają zajęte na kilka miesięcy naprzód - mówi Rewers.

Artyści nie będą nam tu rządzić

W Urzędzie Miasta mówi się, że prezydentom nie podobała się arogancja artystów. - Szlag ich trafił, że mówią im, jaki ma być termin. Przecież władza wie lepiej - opowiada nasz informator z magistratu.

- Pani prezydent nie liczy się ze stanowiskiem środowisk twórczych i lekceważy kabareciarzy - mówi radna Barbara Kukulska, szefowa Komisji Kultury Rady Miasta - Kto jak nie oni wie lepiej, kiedy zrobić tak duży festiwal? Wiem, że są już umówieni wstępnie z artystami. Będą wyglądać niepoważnie. Pani prezydent narzucając swoją wolę, stosuje rozwiązania siłowe. Wbrew rozsądkowi - twierdzi Kukulska.

Najprawdopodobniej organizacja spadnie na Zielonogórski Ośrodek Kultury. - Na razie nie mam żadnych sygnałów, ale jeśli dostanę zlecenie, to nie będę płakać. Taki festiwal można przygotować w dwa miesiące. Kwestia kilku telefonów. Grupy kabaretowe przyjeżdżają z gotowym programem. Nie jest to też konkurs, nie trzeba żadnych eliminacji, regulaminów. To zwykła impreza rozrywkowa. W jury nie musi zasiadać ani Olga Lipińska, ani Stanisław Tym. Poza tym, jak jest mało czasu, to ludzie dostają kopa i mają więcej energii do pracy - mówi Wanda Rudkowska, dyrektor ZOK.

Wczoraj w Urzędzie Miasta staraliśmy dowiedzieć się, kiedy będzie wiadomo, kto i kiedy przygotuje festiwal. Wiceprezydent Maciej Kozłowski nie znalazł czasu na rozmowę z "Gazetą" i odesłał do rzecznika.

- Obecnie trwają ustalenia dotyczące wyłonienia organizatora. O ich wyniku poinformujemy po ich zakończeniu - wydał komunikat Aleksander Dziącko, rzecznik prezydenta.

- Kiedy to będzie? - pytaliśmy. - Poinformujemy po zakończeniu ustaleń - mówił Dziącko.

- Czasu jest mało. Czy festiwal zostanie przeniesiony na grudzień? - Poinformujemy po zakończeniu ustaleń - odpowiadał lakonicznie Dziącko.

Na zdjęciu: Kabaret Moralnego Niepokoju, Warszawa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji