Misterium zaginionego świata
Mrok ogarnia początkowo tylko scenę, oświetlona jest za to amfiteatralna widownia ustawiona naprzeciw pola gry. Z ciemności, znikąd, wkracza na nie stary Żyd, obciążony niesionymi tobolami. Przy dźwiękach muzyki - niepokojących i pełnych napięcia, choć spokojnych, tułacz wyjmuje z zawiniątka menorę -obrzędowy siedmioramienny świecznik - i obojętny na wszystko wokół, przystępuje do modlitwy. Z końcem owej modlitwy kończy się także spektakl - stąd też cala jego akcja zostaje wpisana w sferę sacrum.
Wywołane z niebytu postacie nabierają coraz bardziej ludzkich wymiarów w miarę narastania intensywności scenicznego ruchu i dialogów.
Chanan - mistyk - wierzy w możliwość dotarcia do Najwyższego krótszą niż inne drogą, przez interpretację nauk Kabały. Doświadczenie Boga w ten sposób stało się jednak udziałem bardzo nielicznych, ponieważ dotarcie do Niego najkrótszą drogą, oznacza jednocześnie drogę najbardziej niebezpieczną. Chanan przekonuje się o tym, przypłacając życiem swoją zuchwałość.
Śmierć nie jest tu kresem istnienia - istota, która umarła, nie dopełniwszy swoich ziemskich spraw, pozostaje zawieszona między życiem i śmiercią jako dybuk... Zakochany Chanan powraca więc do swej ukochanej Lei, a sceny egzorcyzmowania ducha, który zawładnął ciałem dziewicy, należą do najbardziej ekspresyjnych w spektaklu - który niestety, wyjechał już z Gdańska wraz ze swymi twórcami.
Pradawne obyczaje ożywione zostały przez realizatorów "Dybuka" dla opowiedzenia widowni przejmującej historii o zemście, przebaczeniu, miłości silniejszej od śmierci - o świecie, który rozwiał się w nic wraz z dymem spalonych synagog.