Artykuły

Moja ćwiartka

Redaktorzy "Plusa Minusa" śmieją się, że moje felietony bywają "bończocentryczne". Nieprawda. Teraz dopiero taki będzie. I wcale tego nie ukrywam, bo okazja jest szczególna. Uświadomiłem sobie bowiem, że w naszej obchodzącej stulecie wspaniałej "Rzepie" spędziłem jedną czwartą tego czasu. "Tych lat nie odda nikt" - zaśpiewałbym sobie z satysfakcją, nie ukrywając dumy - pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

"Rzepa" zawsze była przedmiotem westchnień dziennikarzy. Identyfikacja z tym tytułem jest przywilejem, zaszczytem, ale i zobowiązaniem. Ja miałem już za sobą przygodę w "Życiu Codziennym". Była też kilkunastomiesięczna przygoda z Radiem Kolor, za czasów duetu Mann-Materna, potem reportaże kulturalne w "Glob 24", pierwszym dzienniku w kolorze.

Właściwie mogę powiedzieć, że pojawienie się na lamach "Rzeczpospolitej" zawdzięczam Elżbiecie Czyżewskiej, wspaniałej osobowości aktorskiej, postaci tragicznej, która w apogeum popularności w Polsce w wyniku różnych zawirowań zmuszona była do wyjazdu do USA. Marzenia o karierze za oceanem okazały się mrzonką. Jej próbą powrotu w połowie lat 90. miał być spektakl "Szósty stopień oddalenia" w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, z którym wcześniej związana była przez lata. O jej powrocie było głośno. Ponieważ jako wierny czytelnik "Rzeczpospolitej" nie mogłem doczekać się opowieści o tej aktorce w cenionym cyklu "Zbliżenia" w dodatku "Tele", postanowiłem wybrać się na plac Starynkiewicza i sam zaproponować taki tekst ówczesnemu szefowi "Tele Rzeczpospolitej" Jackowi Lutomskiemu. Redaktor, nieco zdziwiony, przyznał, że kilka osób przymierzało się do tematu, ale ponieważ na razie nic z tego nie wyszło, to mogę spróbować.

Kiedy miałem otwarte drzwi, przeraziłem się swej bezczelności i z gotowym tekstem zgłosiłem się gdzieś tak po pół roku. Mina redaktora Lutomskiego, który zdążył już o mnie dawno zapomnieć, była bezcenna. Tekst okazał się na tyle interesujący, że pojawiły się następne zamówienia i tak znalazłem się wśród ludzi, których wcześniej podziwiałem jako czytelnik. Bo nieprzemijająca wartość tej gazety to świetny zespół.

Niezapomniane było spotkanie w cztery oczy z Dariuszem Fikusem, naszym guru, który poświęcił mi prawie pół godziny, mówiąc o etyce i misji tego zawodu i oczekiwaniach, jakie stawia przed każdym dziennikarzem. Spotkanie z Elżbietą Sawicką, szefową działu kultury i współtwórczynią "Plusa Minusa", w jej gabinecie było jak wizyta w paryskiej "Kulturze". Z pierwszego zamówionego tekstu byłem bardzo dumny, lecz czekał na mnie kubeł zimnej wody, bo pani Elżbieta wprawdzie oceniła go pozytywnie, ale surowo zganiła za brak 17 przecinków. Z przecinkami do dziś mam kłopot.

W wieczory wyborcze "Rzepę" lubili odwiedzać politycy, by poznać najnowsze notowania; biznesmeni i prawnicy dzielili się własnymi doświadczeniami, ale dla mnie zawsze była przede wszystkim przystanią artystów. Ponieważ w pierwszych listach konsekwentnie zmieniano mi imię na Jerzy, uznając zapewne, że Bończa to prawie Bończak, zaprzyjaźniłem się z cenionym aktorem, po prostu nie miałem wyjścia.

Plebiscyty tzw. złotej piątki "Tele" przyciągały największe nazwiska świata kultury. Bankiety trwały do rana. Pamiętam, jak zwyciężczynię jednej z edycji Krystynę Feldman wnosiłem do redakcji na rękach, co było nawiązaniem do sceny z filmu "Mój Nikifor", w którym grała główną rolę. "Plusa Minusa" odwiedzali Miłosz, Herling-Grudziński, Mrozek. Mamy z nimi pamiątkowe zdjęcia. Pamiętam tydzień spędzony z Czesławem Niemenem, o którym pisałem jako o malarzu. Dział kultury zawsze był promem, któremu dzięki szefostwu udało się ominąć polityczne rafy. A czasy były różne. Szlag mnie trafia, że teraz, kiedy powinniśmy świętować jubileusz, a jest co świętować, wybuchł koronawirus i wszyscy siedzimy po domach w oddaleniu, choć zawsze tworzyliśmy wspólnotę.

"Rzeczpospolita" obchodzi stulecie. Można więc określić ją przymiotnikiem "wiekowa". Według mnie dużo lepiej pasuje do niej "wieczna". I niech tak pozostanie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji