Podróż do Buenos Aires
Gabriela Muskała jako "teatr jednej aktorki" dokonała rzeczy dziś dość niespotykanej: potrafiła zahipnotyzować widownię losami swej bohaterki do tego stopnia, że można było odnieść wrażenie, iż odbywa się jakaś zbiorowa, dotycząca niemal wszystkich widzów, psychodrama polegająca na odsłanianiu wspólnej tajemnicy. Bliskiej, albo odległej. Znanej, albo przeczuwanej tajemnicy starzenia się. Amanita Muskaria w interesującym tekście pokazała ją jako proces rozpadu języka. Zanikają związki stów do tego stopnia, że te pojawiają się obok siebie w takich zestawieniach, których nie zna nie tylko żadna poetyka opisowa, ale żadne wspólne doświadczenie ludzkie. Bohaterka rozpada się w słowach. Zamiera w słowach. Ta sugestywna propozycja literacka znajduje bardzo wiarygodną interpretatorkę, która z subtelną wrażliwością, poczuciem humoru, swoistym dystansem, ale przede wszystkim z arcyrzadką u młodych aktorek ciekawością dla granej postaci tworzy nie często spotykaną w teatrze przestrzeń prawdy, w której odnaleźć się może zarówno doświadczenie zbiorowe, jak i indywidualne.