Artykuły

Fredro, ale inaczej

Reżyserem przedstawienia jest Piotr Dąbrowski z zakopiańskiego Teatru im. Witkacego, również autor tej adaptacji. W rolach głównych występują: Janusz Chabior i Rafał Nowicki (czyli dwóch Papkinów), Katarzyna Dworak (Klara), Paweł Wolak (Rejent), Joanna Gonschorek (Podstolina), Ola Maj i Gabriela Fabian (pielęgniarki), Małgorzata Urbańska (siostra przełożona), Anita Poddębniak (pani doktor). Scenografię przygotowała Katarzyna Gabrat. Małgorzata Matuszewska: Dlaczego wystawia Pan "Zemstę" w scenerii szpitala psychiatrycznego? To świadome nawiązanie do "Lotu nad kukułczym gniazdem"?

Piotr Dąbrowski: Mój spektakl nie ma nic wspólnego z "Lotem...", choć będzie wprowadzać w podobny klimat. Ten szpital nie ma tak skomplikowanych pacjentów.

Jacy są Pana bohaterowie?

- Nadwrażliwi, którzy uciekli przed życiem. W ciągu dnia są nikim: zamknięty zakład to swego rodzaju koszmar - nie wolno śpiewać, czytać, w pewnym sensie nie wolno im też myśleć. Nocą wymyślają sobie, a może o tym śnią (konwencja niech pozostanie otwarta), że wcielają się we fredrowskie postacie.

Co ciekawego znalazł Pan w tekście hrabiego Fredry?

- Jacek Głomb zaproponował mi, żebym zrealizował na tej scenie coś Fredry lub Moliera. Nigdy nie przenosiłem na scenę Fredry (miałem z nim do czynienia tylko w szkole teatralnej), a Moliera tak. Przeczytałem wszystkie teksty Fredry, które udało mi się zdobyć, i stwierdziłem, że tylko z "Zemsty" można coś zrobić. I od początku wiedziałem, że nie będę tego robił "po bożemu". Aleksander Fredro był mądry i bardzo dowcipny. Współczesnych śmieszy co innego, ale nie dlatego, że tamte żarty nie są śmieszne, ale dlatego, że my się zmieniliśmy. Uważam, że ze wszystkich fredrowskich rzeczy powinno się wyciągać erotyczne dowcipy i że nie należy się ich wstydzić. Na scenie będzie więc erotycznie?

- Trochę będzie.

Piosenkami śpiewanymi w spektaklu nawiązuje Pan do Kabaretu Starszych Panów?

- Mój przyjaciel Andrzej Jacobson napisał teksty, a opracował je muzycznie

Jerzy Chruściński. Powstały strofki z morałem. Aktorzy śpiewają je po każdym akcie. Strofki wymyślił pan Jeremi Przybora, były śpiewane w filmie "Upał" Kazimierza Kutza. Bardzo kocham ten film i ten rodzaj dowcipu. Dlatego chciałem, żeby "Zemsta" była w podobnym klimacie.

Co udało się Panu przenieść do Legnicy z Zakopanego?

- Klimat teatru - schroniska, domu. Otwartość dla widza. Widz przestaje być anonimowy, witajągo aktorzy. Tu właśnie tak będzie, każdy widz zostanie przywitany indywidualnie. Zobaczy, że traktuje się go jak partnera.

To znaczy...

- Personel szpitalny będzie witał i zapisywał widzów - pacjentów.

A czego mogą spodziewać się widzowie po Pana spektaklu?

- Mam nadzieję, że dużej porcji śmiechu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji