Artykuły

Nieudolna adaptacja "Merlina"

"Prze(d)stawienie" w reż. Agaty Dudy-Gracz w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Tomasz Mościcki w Dzienniku.

Agata Duda-Gracz, reżyserka najnowszej premiery w Teatrze Studio, ma nad publicznością zdecydowaną przewagę.

Przeczytała sztukę Tankreda Dorsta "Merlin albo ziemia jałowa" w całości, podczas gdy większość premierowych widzów udawała się na "Prze(d)stawienie" - bo tak nazywa się jej adaptacja - w stanie dziewiczej czystości. Nie chodzi tu oczywiście o sprawy intymne, te bowiem zostawiamy zainteresowanym, idzie raczej o dziewicze nieskalanie znajomością dramatu, choć oczywiście należy się wstydzić tego braku erudycji. Dramat, świeżo wydany, kilkaset stron druku - należy podobno do czołowych osiągnięć wybitnego niemieckiego dramatopisarza. Dane nam było zetknąć się z niewielkim kręgiem osób, które przebrnęły przez (by zacytować fragment teatralnego programu) "zawierający ponad sto scen legendarno-historyczny fresk o okrutnym świecie, w którym nie ma miejsca dla pięknych utopii". Jest w tym kręgu redaktor K. z konkurencji, który wzruszony naszą dezorientacją po spektaklu wyjaśnił, że reżyserka wypreparowała z "Merlina" najważniejszy wątek. A jest nim motyw legendy o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu, który to mebel - jak należy się spodziewać - w niektórych przewrażliwionych kręgach nie przysporzy "Prze(d)stawieniu" entuzjastów.

Sam początek spektaklu jest fatalny. Widzimy pochód skarykaturowanych malarzy. Przez scenę przechadzają się Warhol, Dali, Van Gogh, później zaś widmo Okrągłego Stołu walczy o lepsze z kabaretową scenką przedstawiającą (jak się wydaje) zbiorową sierpniową wyprawę do C., będącą stałym fragmentem polskiej obyczajowości. Scenka ta sama w sobie jest nawet dość zabawna i ma - jak się zdaje - świadczyć o tym, że

reżyserka odważnie sięga do jądra naszej skomplikowanej sytuacji społecznej. Ale co ma to jednak do króla Artura - trudno dociec.

Dalej jest już tylko gorzej. Dezorientacja rośnie z każdą chwilą. Udziela się nawet zespołowi aktorskiemu, który w połowie przedstawienia sprawia wrażenie, że sam nie wie, czego jeszcze się jąć, by dobrnąć do końca. Do głowy cisną się nam wspomnienia z czasów niedawnej młodości. Takie przedstawienia prezentowano kiedyś na Szwedzkiej 2/4, która niepostrzeżenie przeszła w Rozmaitości.

Zostawmy jednak wspomnienia. Bo ciągle zostaje niewyjaśniona ważniejsza kwestia. O co idzie w tym "Prze(d)stawieniu"?

Wątpliwości rozjaśniają nieco napisy widniejące na scenie. Po lewej stronie pod ohydną pordzewiałą rurą umieszczono napis "rura", po prawej zaś pod wypchanym ptakiem wisi tabliczka "kura". Widać kura to kura, rura to rura. To wszystko. Tyle tylko Agata Duda-Gracz chciała w tym przedstawieniu powiedzieć. Nic więcej...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji