Artykuły

Kraj. Co oglądamy, czytamy, czego słuchamy w ten weekend

Na kulturalnej mapie stolicy pojawił się klub Rakieta, nowe miejsce Klubu Komediowego. Dziś o godz. 17.00 odbędzie się premiera "Bój to nasz przedostatni", a w niedzielę o godz. 18.00 będzie można obejrzeć spektakl improwizowany "All the Single Ladies". W ramach letniego festiwalu Bulwar[t] Sztuki zobaczymy spektakl "Konformista 2029" w reżyserii Bartosza Szydłowskiego. Pokazy w sobotę i niedzielę o godz. 18.00.


Dzień dobry! Wyspali się Państwo? Nie? Tzw. piątunio wszedł trochę za mocno? A może trudów roboczego tygodnia nie sposób odespać w jedną noc, zwłaszcza jeśli ma się na głowie dziatwę? No i pewnie pies znów o szóstej rano ciągnął za paluch wystający spod kołdry...


Nie, z pewnością nie chodzi o to. Na pewno chodzi o brak odpowiedniej aplikacji do snu. Np. Sleep z muzyką Maxa Richtera.


Trochę ironizuję, bo bawi mnie paradoks, że receptą na ucieczkę z cyfrowego śmietniska, w którym brodzimy od rana do nocy, ma być instalowanie w naszym cyfrowym niezbędniku kolejnych śmieci. O tempora, o mores! 


Czy ziewasz czasem w windzie?


Owszem, sam lata temu eksperymentowałem z programem komputerowym, który odtwarzał dźwięki przestrajające fale mózgowe, co miało pomagać - w zależności od trybu - w spaniu albo nauce. Całkiem niedawno zdarzyło mi się też przespać wspaniale kilka nocy przy mantrze buddyjskiej, którą dzięki nieocenionej aplikacji Shazam służącej do identyfikowania piosenek namierzyłem podczas nieintencjonalnej medytacji w pewnej świątyni w Bangkoku (polecam!).


Niemniej jednak stoję na stanowisku, że najlepiej wyspać się w ciszy, a jeśli coś ma szumieć, to liście za oknem.


Zaciekawiony rozmową Łukasza Kamińskiego ze wspomnianym Maxem Richterem postanowiłem jednak zaeksperymentować. Ten szalenie popularny brytyjski kompozytor, guru nurtu nazywanego nową klasyką, przerobił właśnie swój utwór "Sleep" na telefoniczną aplikację.


Sławetne to dzieło - ponad pół miliarda odtworzeń w serwisach streamingowych - trwa, bagatela, 8 godzin i 24 minuty i od premiery w 2015 r. wykonywane jest na koncertach-seansach w miejscach, które przypominają sale do leżakowania w przedszkolu. Publiczność grzecznie leży na łóżeczkach i kontempluje muzykę w stanie medytacji, półsnu albo snu głębokiego. W każdym razie klasyczny problem z barbarzyńcami klaszczącymi w filharmonii pomiędzy częściami utworu zamiast na koniec z pewnością tu nie występuje.


- Staram się, żeby moja muzyka podejmowała z ciszą dialog. Muzyka z ciszy powstaje, w ciszę się obraca. Tak samo jak my, ludzie - mówi "Wyborczej" Richter.


"Sleep" jest wręcz karykaturą wspomnianego nurtu neoklasycznego - pod którą to łatką kryje się muzyka może i klasyczna, ale taka, której wybito wszystkie zęby, możliwie minimalistyczna, rozmemłana "klimatem" rodem z muzyki ilustracyjnej, zbliżona często w obłości i gładkości do ambientu, a tutaj wręcz do muzaka, czyli muzyki do windy. Słowem, jest to muzyka łatwa, ładna i przyjemna, ale w tym akurat wypadku trudno jakoś Richtera za to krytykować, w końcu "Sleep" to dzieło skrajnie użytkowe, artysta w procesie twórczym zasięgał nawet rad ekspertów od spania. A komu z nas nie chce się ziewać w windzie?


Ściągnąłem więc na telefon "Sleep" (za darmo), licząc, że przetestuję je dla Państwa pod kątem każdej z trzech, pardon, dedykowanych specjalności: snu, medytacji i skupienia. Okazało się jednak, że wymagane jest konto premium w Spotify. Ja korzystam z konkurencyjnego serwisu streamingowego i z łask "Sleep" będę mógł skorzystać dopiero za jakiś czas.


Odpaliłem więc po prostu album "Sleep" ze wspomnianego serwisu, położyłem się spać i... obudziłem się samoistnie po siedmiu godzinach, faktycznie całkiem wyspany. Czy jednak wyspałbym się gorzej bez asysty eterycznych smyczków, plumkającego fortepianu i majaczącego kobiecego głosu? Zachęcam Państwa do własnych eksperymentów i czekam na Wasze opinie!


Postpandemiczna muzyka na czas pandemii


Jeśli mieliby jednak Państwo ochotę na muzykę, która zarazem głęboko relaksuje, "wyświetla" nam w głowie różne obrazy czy filmy, może umilić pracę, a zarazem prowokuje do przeżywania, angażuje emocjonalnie, a treść nie jest tu przykryta klimacikiem, to polecam najnowszy album Patryka Zakrockiego "Post-Pandemic Music" (Bôłt Records). 


Karierę tego multiinstrumentalisty obserwuję od kilkunastu lat, kiedy jeszcze grał - dosłownie - pierwsze skrzypce w młodym środowisku warszawskich improwizatorów (tam narodziła się choćby wytwórnia Lado ABC), a pod szyldem Zakładu Produkcji Dźwiękowej opracowywał muzycznie multimedialne przedsięwzięcia grupy Twożywo, na czele z moim ulubionym Kapitanem Europą.


Od lat kojarzony jest jednak z muzyką ilustracyjną, przede wszystkim dla teatru i filmu, także graną na żywo, często z klarnecistą Pawłem Szamburskim w duecie SzaZa. Jeśli byliście kiedyś na seansie niemego filmu, podczas którego ciemnowłosy mężczyzna wygrywał różne cuda na altówce, zapętlając je i nadając im pogłos przy pomocy stosownej aparatury, by za chwilę sięgnąć po coś generującego cudownie przyjemne metaliczne dźwięki, co wygląda jak krajalnica do jajek, to był to właśnie Patryk Zakrocki. A owa krajalnica to mbira, instrument rodem z południowej Afryki.


Świat dźwiękowy "Post-Pandemic Music" (zamierzona ironia czy też nieustępliwy koronawirus zrobił artyście kuku?) rozpięty jest właśnie między metalicznymi brzmieniami mbiry, wibrafonu, dzwonów i różnych metalowych obiektów a rezonującymi pasmami dobywającymi się z syntezatorów i efektów Mooga oraz transowymi smyczkami. A w środku tego trójkąta jest mnóstwo miejsca na echa, przestrzenie, drony, a przede wszystkim - myśli i wyobraźnię słuchacza.


Tak jest od otwierającej album barokowej kołysanki żałobnej "Sorrow Music", przez napędzane stukotem maszyny do pisania "Hint of a Human", po 19-minutowe "Le Corbusier's Shower", z ducha bliskie "dźwiękosłowom" Eugeniusza Rudnika, w którym cytaty z francuskiego architekta przeplatają się z wodospadami perlistych mikrodźwięków, jakby spadały one z podniebnych dachów corbusierowskich "maszyn do mieszkania".


"Każdy człowiek ma prawo do światła, przestrzeni i zieleni" - cytuje Le Corbusiera znana z grupy Poplo Motel Olga Mysłowska. I jest to myśl, o której w zaburzonym pandemią świecie - świecie, w którym zaczynający się kryzys zmusza ludzi do przeprowadzek do gorszych mieszkań, a firmy do cięć w przestrzeni biurowej - nie można zapomnieć.


W weekend (8-9 sierpnia) także:


W sobotę w TV: "West Side Story", Schwarzenegger kontra niewidzialny Obcy i dwa razy Keanu Reeves.


Męskie Granie - koncert w Żywcu i online: Daria Zawiałow z Tomaszem Organkiem, Król oraz Igo w duecie z Bass Astral, Nosowska z Matą, solowy Dawid Podsiadło oraz oczywiście Męskie Granie Orkiestra ze specjalnym repertuarem. Sobota, godz. 17.


Nagradzane "Babyteeth" już w kinach. Moses jest jak narkotyk. Dlaczego więc rodzice Milli pozwolą jej go zażywać?


W sobotę kończy się festiwal Dwa Brzegi - filmowy przegląd w Kazimierzu Dolnym w realu i online.


W niedzielę kończy się Octopus Film Festival na dawnym terenie Stoczni Gdańskiej.


Festiwal Stolica Języka Polskiego w Szczebrzeszynie - transmisje na Facebooku festiwalu; w sobotę spotkania m.in. z Wojciechem Bonowiczem, Mirą Marcinów, Justyną Bargielską, Mikołajem Grynbergiem, Zygmuntem Miłoszewskim, Mikołajem Łozińskim.


Rozpoczął się Fotofestiwal w Łodzi; większość wystaw dostępna jest także online.


Queer Erotica Picnic - premiera nowego numeru zina "Girls to the Front" na queerowym pikniku w Zaczarowanym Ogrodzie na Jazdowie w Warszawie. Sobota, godz. 15.


Premiera spektaklu improwizowanego "Bój to nasz przedostatni" Klubu Komediowego w nowym klubie Rakieta w Warszawie. Sobota, godz. 17.


Spektakl "Konformista 2029" w reżyserii Bartosza Szydłowskiego na letnim festiwalu Bulwar[t] Sztuki Teatru Łaźnia Nowa nad Zalewem Nowohuckim w Krakowie. Sobota i niedziela, godz. 18.


EABS graalbum "Slavic Spirit" na festiwalu Jazz na Starówce w Warszawie. Rynek Starego Miasta, sobota, godz. 19.


Koncert Mesajah na Live+Stream Festival w Butelkowni w Centrum Praskim "Koneser" w Warszawie i online. Sobota, godz. 20.


To Be Real #4: Human Rites - noc z didżejami i performerami w CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie. Początek: noc z soboty na niedzielę o północy.


W niedzielę w TV - najnowsze "Gwiezdne wojny", Marlon Brando jako Don Corleone i dwa musicale.


Spektakl improwizowany "All the Single Ladies" żeńskiej reprezentacji Klubu Komediowego w klubie Rakieta w Warszawie. Niedziela, godz. 18.


Lado w Mieście: koncerty grup Malediwy i The Saturday Tea na Placu Zabaw nad Wisłą w Warszawie. Niedziela, godz. 20.


Bergman w Muranowie, Kwiat Jabłoni na Pradze, Fisz w Koneserze. Co robić w Warszawie w tym tygodniu?


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji