Artykuły

Jak zmieni się kultura po epidemii koronawirusa? Mimo obaw są powody do optymizmu

Jak wiele kultura straciła do tej pory z powodu epidemii koronawirusa? I czy jesteśmy w stanie przygotować scenariusz dla kultury na czas po epidemii? O tym rozmawialiśmy podczas debaty zorganizowanej z okazji wręczenia Wioseł Kultury, nowych nagród "Wyborczej" i Monopolis.


- Straty są duże. Jeśli chodzi o nasze teatry [Powszechny, Nowy, Muzyczny, Arlekin, Pinokio - dop. red.], to około 4,5 mln zł. Straty pozostałych instytucji, mówimy tutaj o domach kultury, miejskiej bibliotece i muzeach, to ponad 2,5 mln zł - mówiła w czasie debaty "Kultura po pandemii" Małgorzata Moskwa-Wodnicka, wiceprezydent Łodzi. I dodała:


- Te straty oczywiście będą rosnąć, bo jesteśmy w kolejnej fali epidemii koronawirusa. Za wrzesień i październik, gdy mieliśmy obłożenie 50 proc. widowni, sięgają ponad 900 tys.


Debatę "Kultura po pandemii" "Gazety Wyborczej" i Monopolis prowadziliśmy w Scenie Monopolis w dniu, w którym rząd ogłosił rozszerzenie listy powiatów objętych strefą czerwoną. Znalazły się w nich również duże miasta, jak Łódź. W przypadku imprez kulturalnych zachowane zostało ograniczenie limitu widzów na widowni - do 25 proc. - obowiązuje też limit do 10 uczestników zgromadzeń na zewnątrz. Nie ma więc mowy o organizowaniu w realu festiwali ani plenerowych imprez kulturalnych.


Jak obostrzenia związane z epidemią koronawirusa odbijają się na kulturze?


Piotr Zaczkowski, dyrektor Miasta Ogrodów – Instytucji Kultury im. Krystyny Bochenek w Katowicach, mówił w czasie łódzkiej debaty o "systemie naczyń połączonych", który tworzy kultura. Szczególnie w przypadku dużych miast.


- Jeżeli instytucja, którą kieruję, wprowadzała co roku na lokalny rynek około 20 mln, to w tej chwili około jednej trzeciej tej kwoty. To pieniądze, które zasilały artystów, współpracujące z nami firmy, media itd. - mówił dyrektor Zaczkowski. Zaznaczając jednocześnie: - Bardzo wielu naszych partnerów pozostaje przy minimalnych dochodach.


Dominika Kawalerowicz, dyrektorka programowa Strefy Kultury Wrocław przyznała, że w ciągu ostatnich trzech tygodni w kilku instytucjach kultury we Wrocławiu wykryto koronawirusa. - Sytuacja jest bardzo kryzysowa i nie chodzi tylko o pieniądze - skomentowała Kawalerowicz.


Co ze wsparciem artystów w czasie pandemii koronawirusa?


Marcin Polak z łódzkiego portalu Miej Miejsce: - W moim środowisku sporo inicjatyw było realizowanych nawet własnym sumptem. Dużo mówimy o problemach instytucji, ale pamiętamy o tym, że instytucje często współpracują z artystami, którzy raczej nie mają etatów. Jeśli mówimy o aspekcie finansowym, to wsparcie jest niewystarczające albo w ogóle nie ma.


Marcin Polak podał przykład konkursu Kultugranty w Łodzi: - Był na niego przeznaczony milion złotych, a z tego, co wiem, zostało rozdysponowane 166 tysięcy. Gdzieś te pieniądze są, ale jeśli nie są rozdysponowane, to znaczy, że ten system nie działa. Większość artystów zdecydowanie odczuła skutki pandemii koronawirusa. Puentując moją wypowiedź, uważam, że powinno być większe wsparcie [artystów] ze strony urzędników.


Prezydent Moskwa-Wodnicka, odnosząc się do wypowiedzi Marcina Polaka, przypomniała, że Łódź w programie "Zdrowa kultura" miała 0,5 mln zł, a zakwalifikowało się do niego 36 projektów. - To była właśnie pomoc skierowana do organizacji pozarządowych. Kolejny projekt, Kultugranty, o których pan wspomniał, był konkursem - mówiła wiceprezydent Łodzi.


Marcin Polak uważa, że 800 tys., które nie zostały wykorzystane, można przeznaczyć na drugą edycję konkursu Kultugranty i kolejny program stypendialny.


Dominika Kawalerowicz: - Wrocław na początku pandemii uruchomił kilka programów, z których najważniejszy był program stypendialny dla lokalnego środowiska kulturalnego, szczególnie dla twórców. Nasi włodarze uznali, że artystów trzeba otoczyć szczególną troską. Kwota przekazana na stypendia artystyczne jest olbrzymia, jak na budżet kultury, aż 1 mln 400 tys. Poza tym miasto uruchomiło jeszcze kilka innych form wsparcia. A my, jako instytucja, w czasie wakacji mieliśmy "Mobilną scenę Strefy Kultury Wrocław". Daliśmy możliwość występów muzykom, performerom, tancerzom.


Żebyśmy mogli wyjść z telewizora


Jak zmienił się odbiór kultury przez widzów w czasie epidemii koronawirusa?


- My badamy problemy społeczne, które się kryją za pandemią, chociaż jeszcze nie wiemy, tak naprawdę, jak będzie. Bardzo poważnie myślę o stratach mentalnych - nie wiadomo, czy one będą do nadrobienia - uważa dr Agnieszka Gralińska-Toborek z Instytutu Filozofii Uniwersytetu Łódzkiego.


- Dużym odbiorcą kultury w Polsce z jednej strony jest młodzież, a z drugiej - osoby starsze. To jest, proszę wybaczyć to określenie, tzw. publiczność autokarowa. Teraz szkoły nie przyjeżdżają do muzeów i teatrów, a osoby starsze często są w ogóle wykluczone, zwłaszcza jeśli nie mają dostępu do innych mediów niż telewizja i radio - powiedziała dr Agnieszka Gralińska-Toborek. - Pracuję w grancie z osobami wykluczonymi z kultury, także starszymi, i w pewnym momencie one powiedziały, że na swoją odpowiedzialność chcą się spotkać.


Przypominając, że to szkoła powinna uczyć pewnych zachowań i wdrażać w kulturę, a dla ucznia rok - dwa lata przerwy w odbiorze "żywej" kultury to długi okres.


Co zrobić w najbliższej przyszłości, żeby straty kultury wywołane epidemią koronawirusa były mniej dotkliwe?


Dominika Kawalerowicz ze Strefy Kultury Wrocław: - Dalekosiężne przewidywanie przyszłości jest dzisiaj naprawdę bardzo trudne. Myślę przekornie, że ci ludzie, którzy są kulturożercami, szukają doświadczeń kulturalnych, nie zapomną, jak fantastycznie jest uczestniczyć w kulturze. I kiedy przestaną się bać o zdrowie swoje i bliskich, do kultury wrócą.


- Pocieszamy się, że wiele rzeczy pojawia się w internecie i dzięki temu kultura jest bardziej dostępna, ale jest już inna. Odbiór przedstawienia teatralnego w internecie to jest zupełnie inne doświadczenie. Nie mamy już do czynienia ze spotkaniem. Tego to nowe pokolenie będzie musiało uczyć się na nowo - mówiła w czasie debaty "Kultura po pandemii" dr Agnieszka Gralińska-Toborek z Uniwersytetu Łódzkiego.


- Dla nas priorytetem było nierezygnowanie z nagród prezydenta miasta i środków przekazanych dla stypendystów. W przyszłorocznym budżecie planujemy trzyprocentowy wzrost dotacji podmiotowej dla instytucji kultury - zapowiedziała Małgorzata Moskwa-Wodnicka, wiceprezydent Łodzi.


- Pytanie, co będzie z dużymi wydarzeniami międzynarodowymi. Niepewność to najgorsze, co teraz mamy w kulturze - dodała Moskwa-Wodnicka.


- Jeśli kultura jest elementem dobrostanu psychicznego, to również dlatego, że to jest relacja między ludźmi w określonej przestrzeni - tu i teraz. Obawiam się pewnej próżni. Jak uczyć aktorstwa, jak uczyć reżyserii, malowania, nie spotykając się ze sobą? - pytał Piotr Zaczkowski. - Bardzo bym chciał, żebyśmy w pewnym momencie mogli wszyscy wyjść z telewizora. Bo instytucja kultury to nie jest fabryka gwoździ. Tam nie procedury są najważniejsze, ale rozmowa i codzienny dialog. Jako menedżer i dyrektor, zdaję sobie sprawę, że wszystko, czego się nauczyłem od 1982 r. o kulturze, powoli staje się niewystarczające.


Kultura po pandemii koronawirusa. Pierwszy zareaguje teatr


Czy w ogóle możemy znaleźć pozytywy pandemicznej sytuacji, w której się znaleźliśmy?


Dr Agnieszka Gralińska-Toborek: - Wierzę w kreatywność ludzkiego umysłu. W to, że kultura wyjdzie bardziej na zewnątrz. Możliwe, że znajdziemy nowe środki wyrazu, jeszcze nie wiem jakie. Jeśli uda nam się w końcu zwyciężyć koronawirusa, to może z większym entuzjazmem będziemy podchodzić do kultury. Cały czas myślę o różnicach pokoleniowych. Wiele rzeczy się przeformułuje. Na początku pracowaliśmy na przetrwanie, ale teraz trzeba szukać nowych środków.


Piotr Zaczkowski: - Wydaje mi się, że pierwszy zareaguje teatr, który ma właściwość umiejętnego odczytania lęków zbiorowych. Może to będzie teatr pokolenia zanurzonego w niepewności.


Dominika Kawalerowicz: - Ja jestem optymistką, absolutnie nie boję się o treści i o to, czy artyści będą płodni. Czas pandemii koronawirusa zbiegł się z tematem katastrofy klimatycznej. Bardzo wierzę w to, że na plus zmieni się nasz sposób rozumienia i organizacji kultury. Spróbujmy stać się bardziej proekologiczni. W tej chwili drzewa nam bardzo dziękują, bo dzieje się niewiele, ale też nie produkujemy katalogów, afiszy. Z większą uwagą twórcy kultury myślą też o odbiorcach. Sieć internetowa otworzyła nas na nowych odbiorców. Zastanawiamy się, kto jest po drugiej stronie. To jest nowe otwarcie.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji