Artykuły

Taniec godowy w lateksie, a uczuć wciąż niestety brak

"Ożenek" Nikołaja Gogola w reż. Roberta Czechowskiego w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Pisze Zdzisław Haczek w Gazecie Lubuskiej.

"Ożenek" Nikołaja Gogola w reż. Roberta Czechowskiego w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Pisze Zdzisław Haczek w Gazecie Lubuskiej.


Też zaliczam się do pokolenia wychowanego na Teatrze Telewizji. Wśród spektakli, zrealizowanych w kolejnych dekadach przed kamerami TVP, są na pewno arcydzieła. W pierwszorzędnej obsadzie. Z kapitalnymi rolami. Wielbiciele twórczości Nikolaja Gogola pewnie zaliczą do nich „Ożenek" z 1976 roku - z Anną Seniuk, Ireną Kwiatkowską, Wiesławem Michnikowskim, Janem Kobuszewskim, Wojciechem Pokorą... Normalnie wersja kanoniczna!


I kiedy tacy fani „zbłądzą" w najbliższym czasie (mam nadzieję, że pandemia trochę odpuści i pozwoli znów otworzyć świątynie Melpomeny) pod dach Lubuskiego Teatru - mogą doznać szoku. No bo gdzież surduty! A dlaczego Koczkariew krąży po scenie w różowym gorsecie, w lateksowych kozakach na wysokim obcasie?!

Tak, można po pierwszych scenach zielonogórskiego „Ożenku" doznać „kulturowego szoku". Bo też wyrwał reżyser Robert Czechowski sztukę z 1842 roku z jej historycznego tła, pozbawiając może nawet rosyjskości (pozostały nazwiska, elementy kostiumów, jakieś nuty w muzycznym tyglu etno-techno dźwięków, które Damian-neogenn-Lindner jak zwykle przygotował po mistrzowsku). Co dostajemy? Ponadczasowość goryczy, jaką Gogol nasączył swoją komedię. Bo przecież śmiejemy się z galerii zalotników (Janusz Młyński, Ernest Nita, Aleksander Podolak, Marek Sitarski), rywalizujących o rękę Agafii Tichonownej (Marta Frąckowiak), ale też widzimy jasno, że to tylko gody wyrachowaniem podszyte. Gdzie posiadanie kamienicy czy władanie francuskim (choćby nie było z kim konwersować) mają znaczenie. Gdzie Fiekła Iwanowna (Elżbieta Donimirska) to medium do swatania - dziś zastąpione przez profile na Facebooku czy Instagramie. Koniecznie z odpowiednią liczbą lajków.


Nie, niech nie zwodzi nikogo ta konwencja parady miłości XXI wieku, gdzie bohaterowie niczym dzieci miękko lądują (ach, jakie to zwodnicze) na wielkich poduchach.

O uczuciu się tu nie mówi. Tu się targuje. Pod presją uciekającego czasu i walki o społeczną pozycję. I nie wszyscy w tym wyścigu dają radę. Patrz: nieśmiały Podkolesin (Ernest Nita), ale też Żewakin (Aleksander Podolak) na kolanach dokonujący przejmującej autospowiedzi. A Koczkariew? Kiedy już oswoimy drag queenowy kostium tego Amora-stręczyciela XXI w., dostajemy tego, który „kręci" tą całą intrygą i wcale nie jest szczęśliwy. Zaszczepia zwątpienie.


I mamy Roberta Kurasia prawdopodobnie w jego najlepszej kreacji na scenie LT. A w finale „Ożenku"? Agafia Tichonowna samotnie wiruje w obłędzie niespełnienia.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji