Artykuły

Rządowe wsparcie kultury. Wrocławski Teatr Współczesny dostał 24 tys. zł, dyrektor: "Kto ma dużo, ten dużo dostaje"

Fundusz Wsparcia Kultury to program pomocowy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Na liście beneficjentów znalazło się ponad 2 tys. podmiotów, w tym Wrocławski Teatr Współczesny, który dostał zaledwie 24 tys. zł. - Potrzebujemy minimum 200 tys. zł - mówi dyrektor placówki.


Ministerialny Fundusz Wsparcia Kultury to 400 mln zł pomocy dla sektora kultury. O wsparcie mogły się ubiegać samorządowe instytucje artystyczne, organizacje pozarządowe i przedsiębiorcy prowadzący działalność w dziedzinie teatru, muzyki i tańca.

Opublikowana 13 listopada lista beneficjentów tego programu wzbudziła spore kontrowersje. Znalazły się na niej m.in. popularne gwiazdy muzyki, którym przyznano po kilkaset tysięcy, a niektórym nawet po ponad 1,8 mln zł.


Wśród dofinansowanych instytucji pojawiły się także wrocławskie teatry, w tym Współczesny. Placówka dostała jednak jedynie 24 tys. zł. Dla porównania: Teatr Dramatyczny w Białymstoku dostał 812 tys. zł, Teatr Dramatyczny w Płocku – 536,5 tys. zł, a warszawski – aż 1,45 mln zł. Wałbrzyskiemu Teatrowi Dramatycznemu im. Jerzego Szaniawskiego przyznano 188 tys. zł.

Po fali krytyki programu minister kultury postanowił wstrzymać realizację wypłat ze środków FWK i przekazać listę beneficjentów do ponownej weryfikacji.


Rozmowa z Markiem Fiedorem, dyrektorem Wrocławskiego Teatru Współczesnego
Niektóre teatry dramatyczne dostały setki tysięcy. Wy – 24 tys. zł. Skąd ta dysproporcja?

Marek Fiedor: Po prostu wnioskowaliśmy w tym programie o tyle, o ile mogliśmy. Kwota ta wynikała ze sposobu naliczania tych funduszy i całej koncepcji ich przyznawania. Bazą jest tu przychód instytucji z poprzedniego roku z okresu od marca do grudnia.
Wynika z tego, że nie mieliście zbyt dużego przychodu.

– Nie, bo u nas ten sezon trwał dużo krócej – mieliśmy remont i spektakle zaczęliśmy grać na dużej scenie dopiero w czerwcu. Poza tym z naszej i tak niewielkiej widowni musieliśmy wyjąć dwa rzędy ze względów bezpieczeństwa. Mamy więc obecnie mniej niż 200 miejsc na dużej sali.


Nie dysponujemy też innymi źródłami przychodów niż bilety, bo nie mamy warunków do wypożyczenia sali. Nie ma np. w teatrze magazynu na scenografię, musimy ją wozić z miejsca, gdzie ją przechowujemy, i przez to czas jej demontowania i montowania bardzo się wydłuża. Ta logistyka i wypożyczanie sali obcięłyby nam kilka dni przeznaczonych na nasze spektakle.


W efekcie przyznano wam 24 tys. zł na duży teatr.

– Tak, bo można było wnioskować jedynie o odpowiedni procent wspomnianego przychodu. Poza tym dostaliśmy wcześniej 177 tys. zł z „tarczy” i to też trzeba było uwzględnić przy wyliczaniu dotacji z tego nowego funduszu. Wszystko to przeliczył algorytm ministerstwa kultury, który nie dopuszczał takich okoliczności jak wspomniany remont czy krótszy sezon.

Generalnie koncepcja przyznawania tych funduszy wydaje się taka, że kto ma dużo, ten dużo dostaje. A jest przecież cała rzesza freelancerów, aktorów czy reżyserów bez działalności gospodarczej. Oni zostają bez środków do życia.
Jaka kwota zapewniłaby wam względny spokój?

– Z szacunkowych wyliczeń do końca roku potrzebujemy ok. 200 tys. zł. Oczywiście reagujemy na wszystkie opcje zdobycia funduszy, jakie się pojawiają, w tym na granty ministerstwa na przyszły rok.

Kluczem dla nas zawsze był budżet miasta. Ale ten przyszłoroczny z wiadomych względów jest jeszcze wielką niewiadomą. W normalnej sytuacji był projektowany w sierpniu i już wtedy mogliśmy coś planować. Teraz czekamy na rozwój sytuacji. Oczywiście mamy jakieś pomysły, ale czas pokaże, ile z tego uda się zrealizować.




Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji