Artykuły

Śpiewając o uzależnieniach

"Kompot' 06" w reż. Jarosława Ostaszkiewicza Teatru Dramatycznego w Elblągu i Teatru Muzycznego w Gdyni. Po premierze w Elblągu pisze Jarosław Grabarczyk w Dzienniku Elbląskim.

"Kompot' 06" - najnowsza propozycja repertuarowa elbląskiego Teatru Dramatycznego - nie jest dziełem, które rzuca na kolana, ale jest na pewno czymś innym niż większość prezentowanych tu w ostatnich latach spektakli. Innym, choćby z tego względu, że na elbląskiej scenie rzadko mamy okazję oglądać musicale, zwłaszcza w wykonaniu młodych adeptów sztuki teatralnej.

Musical "Kompot' 06", który zrealizowany został wspólnymi siłami elbląskiego Teatru Dramatycznego i Teatru Muzycznego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni, jest dyplomowym spektaklem studentów IV roku działającego przy gdyńskim teatrze Studium Wokalno-Aktorskiego. Autorem libretta i scenografii, a zarazem reżyserem przedstawienia jest Jarosław Ostaszkiewicz, którego charakterystyczny głos Wielkiego Brata pamiętają zapewne wszyscy ci, którzy oglądali telewizyjny program "Big Brother". Autorem muzyki i piosenek jest Tymon Tymański, a choreografia jest dziełem Małgorzaty Szczypińskiej. Przy opracowaniu scenografii pomagał Antoni Grzelczak, a przy kostiumach Adrianna Góralska.

Kompot uwspółcześniony

Libretto do musicalu "Kompot' 06" Ostaszkiewicz napisał na podstawie sztuki "Kompot" Jonasza Kofty i Bene Rychtera. Przypomnijmy, iż ów pierwszy polski musical Kofty i Rychtera opowiadał o autentycznej grupie narkomanów z Gdańska, którzy brali kompot, czyli bardzo popularny "wynalazek" lat siedemdziesiątych - czarną polską heroinę. Dzisiaj kompot jako narkotyk oczywiście już nie funkcjonuje, stąd też zupełnie inny

wydźwięk, inne przesłanie ma współczesny "Kompot' 06". Ale po kolei.

W zapowiedziach tego dyplomowego spektaklu słyszeliśmy, że na scenie czekają nas dynamizm, power i odlot. Z realizacją tych zapowiedzi jest jednak różnie. Momentami rzeczywiście mamy do czynienia z powerem i dynamizmem, a to głównie za sprawą świetnej muzyki Tymona Tymańskiego, która - rzecz jasna - nie wszystkim musi przypaść do gustu.

A co z dynamizmem akcji, z czytelnością płynącego ze sceny przesłania? Na samym początku przedstawienia, w którym aktorzy odwołują się do strony internetowej www.kom-pot.org, będącej elementem promocji musicalu, czy wręcz jego częścią, mamy do czynienia z sytuacją, w której zdecydowana większość publiczności nie wie, o co chodzi, gdyż właściwie nikt na ową stronę nie zaglądał. Jednak w miarę upływu czasu widowisko nabiera tempa, a i przesłanie zaczyna być coraz bardziej wyraźne. Bo "Kompot' 06" to musicalowy głos młodego pokolenia odnośnie tak ważnego przecież problemu, jakim są dzisiaj różnego rodzaju uzależnienia. To problem coraz bardziej obecny w teatrze czy w literaturze. Wystarczy tu choćby wspomnieć najnowszą książkę Edwarda Redlińskiego zatytułowaną "Telefrenia".

Poprzez swój musical i piosenki twórcy "Kompotu' 06"starają się nam powiedzieć, że właściwie każdy z nas jest od czegoś uzależniony. Skoro bowiem kompot jako narkotyk już dziś nie funkcjonuje, to oczywiste jest, że i w tym musicalu pełni on bardziej symboliczną funkcję. Jest tu więc swoistym symbolem różnego rodzaju uzależnień - nie tylko od narkotyków, ale również od telewizji, komputera, pracy czy seksu.

Satyra na reality show

Widowisko Jarosława Ostaszkiewicza jest jednak czymś więcej - to także pewnego rodzaju satyra na współczesność, na panujące dziś mody i trendy. Dostaje się tu zarówno programom typu reality show, których kuchnię autor i reżyser zna przecież doskonale, jak również tym, którzy nami manipulują.

Ostaszkiewicz stawia nam wiele pytań - o naszą tożsamość, o to, kim jesteśmy. Czy zdajemy sobie sprawę z zagrożeń, jakie niosą ze sobą uzależnienia? Kto ponosi winę za to, że bliska nam osoba czy też my sami popadamy w nałóg? Czy od uzależnienia można się uwolnić?...

Musical ma nas skłonić do refleksji - i to nie tylko na temat nałogów, ale także naszego stosunku do osób uzależnionych. Bo jeśli uświadomimy sobie, czym jest uzależnienie, to inaczej będziemy patrzyli na narkomana, telemaniaka, czy osobę uzależnioną od komputera.

Duże znaczenie ma w spektaklu oszczędna, choć przemawiająca do widza scenografia. Ciekawe jest także połączenie elementów dramatu z muzyką, tańcem, a nawet z projekcjami filmowymi.

Bohaterowie są nam bliscy

Trudno tu oczywiście doszukiwać się jakichś wybitnych kreacji, gdyż są to w większości młodzi aktorzy, dla których kariera na scenie dopiero się rozpoczyna. Jednak ich gra, język, którym się posługują, problemy, z którymi się borykają - wszystko to sprawia, że bohaterowie, w których się wcielili, są nam bliscy, są jednymi z nas.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji