Artykuły

Polska w sztuce węgierskiej

Teatr Pawła Szkotaka jako jedyny chyba w Polsce specjalizuje się we współczesnym repertuarze krajów dawnego soc-bloku. I wiadomo dlaczego, bo w tych sztukach polski widz odnajduje te same sprawy, problemy i postawy ludzkie, z którymi spotka się u nas. Są one nieporównanie bardziej nam bliskie i zrozumiałe od z natury rzeczy bardziej komercyjnej i bezproblemowej, chociaż nie tak błyskotliwej warsztatowo dramturgii zachodniej. I jedną z takich to sztuk wprowadził w sobotę na swe afisze Teatr Polski. A jest to kolejna, trzecia już na tej scenie za tej dyrekcji, sztuka węgierska. Tym razem autorstwa Gyórgy Spiro "Dogrywka", w reżyserii Moniki Dobrowlańskiej.

Fabuła jej jest bardzo prostą powiedziałbym nawet schematyczna, bo zbudowana na jednym modelu sytuacyjnym i pomyśle, rodem z teatru telewizji. Oto przed drzwiami pewnego starego i wyraźnie ubogiego emeryta dawnego funkcjonariusza komunistycznej służby bezpieczeństwa pojawia się przybysz z dalekiej Ameryki, a jego dawny kolega z boiska Przyszedł tu, aby mu podziękować, bo to on uratował mu życie w 1957 roku, po krwawej rewolucji Węgierskiej, uprzedzając go przed aresztowaniem I oto po 40 latach też przeraźliwie samotny, ale bardzo zamożny człowiek, chce mu się jakoś odwdzięczyć i koniecznie zaprzyjaźnić z nim. Czy jest to w ogóle możliwe? Otóż, jak się okazuje, nie. Bo stary komunista wymazał ze swej pamięci ten epizod, widząc w nim swą największą zdradę wobec służby i idei. Bo on pozostał wierny systemowi, on nadal weń wierzy. Osobiście nie spotkałem się nigdy z takim komunistą. Może byli kiedyś, ale do naszych czasów nie przetrwali. Może na Węgrzech są. Ale nie to jest tu tak istotne. Najważniejsze jest to jakim on dzisiaj posługuje się językiem i jaki ma pogląd na świat. A tych jego pełnych sloganów monologów słuchamy tutaj z zapartym tchem. Ten dawny węgierski ubek głosi bowiem to, co ojciec Rydzyk w Radiu Maryją i dwie partie rządzącej teraz Polską koalicji. Kraj został za bezcen wyprzedany i ograbiony, Zachód zniewolił nas i zrujnował, a za wszystkim tym stoi pewien układ i system. I to ujawnienie wspólnoty ideowej ubeka z aktualnie wcielanymi w życie ideami, jest tym na co najżywiej reaguje widownia

A sam spektakl? Nie jest to wielki teatr. Ale sprawnie i ze znajomością rzeczy zostało to zagrane i wyreżyserowane. A jest w tej sztuce właściwie jedna tylko popisowa rola - Starego. Wojciech Kalwat w pełni jej możliwości wykorzystał.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji