Artykuły

Nie chować głowy w asfalt. Rozmowa z Piotrem Wojciechowskim

- Wartości można albo głosić, albo odrzucać, ustanawiać ich hierarchie, ale nie ma sensu wobec nich chować głowy w asfalt. Ważna jest pracowitość, nawyk stałego zamykania w słowa dyskursów, jakie toczą się pod czaszką. Ważne jest takie rozpędzenie maszyny słów, aby brała wszystkie wiraże myśli bez szarpaniny - Dorocie Jovance Ćirlić opowiada Piotr Wojciechowski.

Dorota Jovanka Ćirlić: Znany jest pan głównie jako prozaik; sztuką "Kraj średniej wielkości" debiutuje pan jako dramatopisarz. Dlaczego zwrócił się pan w stronę teatru?

Piotr Wojciechowski: Debiutowałem jako autor dramatyczny kilka lat przed moim debiutem prozatorskim - w studenckim teatrze przy krakowskim klubie "Pod Jaszczurami". Moja sztuka wypełniała połowę wieczoru (w drugiej części widzowie oglądali adaptację powieści Wiktora Woroszylskiego "Cyryl, gdzie jesteś?"). Nazywała się "Rower pancerny", ale pod naciskiem cenzury reżyser, Wojtek Jesionka, musiał zmienić tytuł na "Powrót komety Halleya". Potem napisałem jeszcze dwie sztuki, które ze względów cenzuralnych nigdy nie zostały pokazane: metaforyczny "Ruch pionowy" i musical dla teatru w Gdyni "Kinderbal". Niestety, Gdynia wycofała się z realizacji, przyszedł tam wtedy na dyrektora Gruza. Po paru latach ta druga rzecz okazała się dla mnie bardzo ważna - sam Stefan Kisielewski chciał do niej pisać muzykę. Z projektem poszliśmy do Kazimierza Dejmka - pamiętam, że był dyrektorem teatru i że spotkanie miało chyba miejsce w Pałacu Kultury. Pamiętam bardzo dyrektorski gabinet. Dejmek odmówił - nawet niezbyt grzecznie - realizacji, potem sprawa poszła w niepamięć. Sama seria spotkań z legendarnym Kisielem w kawiarni Rozdroże stanowi dla mnie bardzo ważny kawałek życiorysu. To są wszystko sprawy rzeczywiście tak dawne, że w rzeczy samej "Kraj średniej wielkości" można uznać za debiut dramatopisarski.

Powtarzam pytanie: co pana pchnęło do pisania dla sceny?

Nie wiem. Naprawdę nie wiem, dlaczego porzuciłem trzy zaczęte książki i wziąłem się za sztukę. Może zawdzięczam to moim studentom, których uczę dramaturgii filmowej, scenariopisarstwa? Im jest wszystko jedno, czy piszą tekst dla teatru, telewizji czy filmu; jest to dla nich jedna przestrzeń, w której muszą zaistnieć artystycznie. Postanowiłem działać tak samo.

Groteska nie jest dziś zbyt często używanym narzędziem pisarskim. Pan stosuje je chętnie, jak rozumiem bez żadnego poczucia anachroniczności?

Groteska to jedne z dwojga drzwi, przez które wychodzi się z ciemnicy rozpaczy. Jedni wychodzą przez formułę tragedii, drudzy przez groteskę. Mnie było bliżej tą drugą drogą. Nie ma przestarzałych narzędzi w dramaturgii! Można każdego z nich użyć nowocześnie - to znaczy skutecznie docierając do odbiorców - albo tak, że przekaz pozostanie obojętny. W poezji odżywa dziś sonet - forma trudna, ale mocna. Jaki ma sens pytanie, czy jest wystarczająco nowoczesna?

Czy bycie pisarzem to dla pana zawód jak każdy inny, czy jest on związany z misją do spełnienia?

Uprawiam zawód pisarski jak wymagające szacunku rzemiosło. Tego szacunku uczą mnie dokonania dawnych i współczesnych mistrzów. Sam staram się wszystko, co piszę, pisać rzetelnie i odpowiedzialnie. Poczucie misji ma każdy inteligent - chyba że zupełnie stchórzył.

Jakie rady daje pan przyszłym scenarzystom? Na co szczególnie zwraca im pan uwagę?

Na świadomy stosunek do wartości. Wartości można albo głosić, albo odrzucać, ustanawiać ich hierarchie, ale nie ma sensu wobec nich chować głowy w asfalt. Ważna jest pracowitość, nawyk stałego zamykania w słowa dyskursów, jakie toczą się pod czaszką. Ważne jest takie rozpędzenie maszyny słów, aby brała wszystkie wiraże myśli bez szarpaniny. Ważne jest dobranie się do zakamarków własnej świadomości. Samym mózgiem nie skonstruuje się nic porywającego, trzeba uruchomić studnię natchnień, potrząsnąć mrokiem, tym, co się ma w bebechach, co najgłębiej załgane, poowijane w bawełnę strachu i wstydu. A wszystko to trzeba robić, myśląc o widzu. Jeśli nasze historie nie są dla niego ważne, to daremnie się trudzimy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji