Artykuły

Program o ludziach

"Przedtem/Potem" w reż. Pawła Miśkiewicza w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Świetny spektakl Pawła Miśkiewicza w Starym Teatrze - komediowy traktat filozoficzny na temat dziwności istnienia

"Czytała Krystyna Czubówna" - tak kończy się spektakl Pawła Miśkiewicza. Dobrze znany głos towarzyszył nam i bohaterom przedstawienia przez cały czas. Dobiegał z telewizora, w którym pokazywano przyrodniczy program o żukach, które wzięły się nie wiadomo skąd i stały wakacyjną plagą. Dobiegał ze sceny, na której pokazywano program o ludziach, którzy wzięli się nie wiadomo skąd we wszechświecie. Komentował sceny, objaśniając, kim są ci ludzie, których przed chwilą widzieliśmy - albo ci, którzy weszli na scenę. Wiedza obiektywna o ludziach i świecie, przekazywana obiektywnym głosem lektorki programów przyrodniczych? Niby tak, ale w głosie Krystyny Czubówny (tak jak w spektaklu) jest jakieś pęknięcie, niepozwalające na wiarę w to, że świat, ludzi i zdarzenia można poklasyfikować, uporządkować i mieć święty spokój. Raczej jest w nim zdumienie nad dziwnością ludzkiego istnienia.

"Przedtem/Potem" to kilka przeplatających się wątków, kilkunastu bohaterów. Cały spektakl rozgrywa się w hotelowym pokoju, urządzonym przez Barbarę Hanicką z nieomylnym wyczuciem rozpaczliwej przeciętności i udawanej elegancji takich miejsc. Brązowa tapeta we wzorek, wielkie łóżko, obita plastikiem kanapka, nocne stoliki z lampkami, za drzwiami - łazienka. Nad łóżkiem obraz przedstawiający pejzaż. W tym pokoju pojawiają się ludzie - parami, pojedynczo, jak to w hotelu. Ale nie o proste opowiedzenie paru zdarzeń tutaj chodzi. Zdarzenia są zresztą różne - od romansu w odcinkach, rozpoczętego bez szczególnego przekonania, tylko po to, żeby nie umknęła możliwość sprawdzenia, czy w stałym związku nie traci się jakiejś życiowej szansy, po historię mężczyzny (Roman Gancarczyk), który oglądając reprodukcję pejzażu, przeżył deja vu i przeszedł na drugą stronę obrazu. Obraz okazał się bardziej realny niż jego dotychczasowe życie - co na scenie zostaje pokazane pięknie i zaskakująco...

W pokojowym hotelu bywa chwilami tak jak w "Tangu" Rybczyńskiego; wątki przebiegają równolegle, ludzie zajęci sobą mijają się, nie widząc nawzajem. I coraz wyraźniej dostrzegamy, że klaustrofobiczny pokój, niski, z przytłaczającym sufitem, zawieszony jest w kosmosie. W rozmowach bohaterów pojawiają się coraz częściej tematy śmierci, pustki wszechświata, pytania, co jest po drugiej stronie. Poczucie szybko płynącego czasu, za którym umysł ludzki nie jest w stanie nadążyć, bo przecież osobowość człowiek składa się z tego, co przeżył, więc martwe "przedtem" jest równie ważne jak żywe "potem", co przejmująco pokazała Małgorzata Hajewska-Krzysztofik.

Te pytania nie są stawiane w oderwaniu od zdarzeń rozgrywających się na scenie; wynikają z nich powoli i naturalnie. Z banalnych rozmów znużonych sobą par, monologów ludzi wrzuconych w jakąś sytuację, nawet z wkręcania żarówki czy ścielenia łóżka przez pokojówkę. A przy tym spektakl nie przestaje być komedią - komedią o różnych tonacjach, od prostych, prawie farsowych chwytów (zestrojenie w parę niedużego Zbigniewa Kosowskiego i potężnej Iwony Bielskiej), poprzez dyskretny chichot towarzyszący zwykłym i w tej zwykłości zabawnym zachowaniom, po absurdalny humor tanecznych ewolucji Jana Peszka i Jacka Owczarka. Wszyscy aktorzy znakomicie odnaleźli się w poetyce spektaklu, ze swobodą, lekkością i zaangażowaniem tworząc postaci, które daleko wykraczają poza sceniczny obyczajowy realizm. Joanna Drozda i Adam Nawojczyk (romansująca bez przekonania para), Andrzej Hudziak i Marta Ojrzyńska (zdradzający mąż i poderwana dziewczyna), Magdalena Jarosz i Mieczysław Grąbka (rosyjska para, której nikt nie zauważa), Dorota Segda i Sebastian Pawlak (para wracająca z bankietu), Sandra Korzeniak i Piotr Grabowski (para wracająca z pogrzebu), Urszula Kiebzak (żona mężczyzny, który zniknął w obrazie), Zbigniew W. Kaleta (mężczyzna który przyjechał sprzedać firmę), Iwona Budner (pokojówka). Niby nic wielkiego nie robią; leżą, siedzą, przeglądają książkę, kłócą się, sprawdzają kaloryfer, a patrzy się na nich z fascynacją i przyjemnością.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji