Artykuły

Łódź. Bajka bieszczadzkiego poety w Arlekinie

Macie problemy ze snem - albo ze snem własnych dzieci? Skorzystajcie z rady, jaką przynosi "Bajka o królewnie co spać nie chciała" Jerzego Harasymowicza. Właśnie wchodzi na afisz Arlekina.

W łódzkich teatrach trwa boom na teksty współczesne. I bardzo dobrze! Teatr Powszechny tydzień temu dał premierę "Napisu" Géralda Sibleyrasa w inscenizacji Waldemara Śmigasiewicza. Komedia o życiu tylko z pozoru sympatycznych mieszkańców współczesnej paryskiej kamienicy piętnuje kulturę opartą na politycznej poprawności. W Teatrze Jaracza reżyser Ireneusz Janiszewski szykuje na 18 listopada "Szwaczki" Pawła Sali. Tekst brutalnym językiem przedstawia brutalną rzeczywistość trzech szwaczek niewolniczo pracujących w zapyziałej szwalni.

Teatr Arlekin nie pozostaje w tyle - sięgnął po opowieść współczesnego poety Jerzego Harasymowicza, którą scena inauguruje cykl "Bajki polskie". "Bajkę o królewnie, co spać nie chciała" reżyseruje Ewa Sokół-Malesza specjalnie dla dzieci od lat pięciu, które czasem także nie mają ochoty spać. Jednak w królestwie opisywanym przez Harasymowicza sytuacja jest już bardzo poważna: krnąbrna córeczka Lula XII z niewyspania chudnie, a jej cera nabiera zielonkawego odcienia. Błagania milionów poddanych nie przynoszą skutku: dlatego Miłościwy Król ima się różnych forteli. Dworzanie opowiadają bajki leżącej w pościeli królewnie, przed wysłaniem do łóżka karmią ją łakociami, obsypują podarkami, śpiewają kołysanki... Nic nie odnosi skutku. Jej Wysokość wyskakuje z łóżka i kica po komnacie. W końcu znajduje się pewien wąsaty filozof, który daje sobie radę z zadaniem ułożenia królewny do snu.

Harasymowicz (1933-1999) jest nieco zapomnianym poetą. Debiutował razem ze Zbigniewem Herbertem, Mironem Białoszewskim, Stanisławem Czyczem i Bohdanem Drozdowskim w 1955 r. na łamach "Życia Literackiego". Pisarzy przedstawiali krytycy tej miary co Jan Błoński, Artur Sandauer, Ludwik Flaszen, Julian Przyboś; Harasymowicza rekomendował Mieczysław Jastrun. Opublikował aż 56 tomików poetyckich! To właśnie z jego wierszy wywodzi się termin "kraina łagodności". Dla niego, artysty o korzeniach ukraińsko-ormiańskich, magicznym miejscem były Bieszczady. W wierszu zamykającym ostatni zbiór "Miłość w górach" pisał: "Kiedy jak buki na mróz serce mi pęknie / połóżcie mnie na wóz z widokiem na Bieszczady / (...) Niech tam na wieki zostanie". Rodzina potraktowała te słowa jak testament: prochy poety rozsypano nad połoninami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji