Artykuły

Imperatyw pożądania

"Giovanni" w reż. Grzegorza Jarzyny TR Warszawa w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Katarzyna Piętka w portalu Polskiego Radia.

Grzegorz Jarzyna postanowił zaprosić operę do teatru, aby w tych dwu formach opowiedzieć o Don Juanie - Don Giovannim, o jego ciemnych, niezbyt pociągających stronach. "Giovanni" to opowieść o autodestrukcji, niemożności osiągnięcia spełnienia, czystym złu, śmierci.

Najnowszą produkcję Grzegorza Jarzyny na podstawie Don Giovanniego Wolfganga A. Mozarta, libretta Lorenza da Ponte oraz Don Juana Moliera możemy oglądać w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w kameralnej Sali Młynarskiego. Nie jest to jednak opera, choć jej, co i raz ujawniana, obecność ma istotne znaczenie dla konstrukcji "Giovanniego". W wybranych scenach aktorzy TR-u oprócz odtwarzanych przez siebie postaci grają też śpiewaków operowych. Udają operową ekspresję - przerysowaną, schematyczną. Układają usta do puszczanych z playbacku arii opery Mozarta, nagranych wcześniej przez Orkiestrę Teatru Wielkiego - Opery Narodowej oraz solistów. Dzięki takiemu zabiegowi udaje się Jarzynie uzyskać bardzo ciekawy efekt formalnego komentarza do treści danych scen. Na przykład w scenie balu skrzywdzeni przez Giovanniego (Andrzej Chyra) - Anna (Danuta Stenka), Elvira (Maja Ostaszewska), Zerlina (Roma Gąsiorowska), Ottavio (Tomasz Tyndyk), Masetto (Eryk Lubos) - grożą mu, że jego kres jest już bliski, że nie minie go kara. Groźby swe wyrażają w śpiewie (z playbacku właśnie), którego wysoka emocja nakręca niejako cały bal, ostatecznie przemieniający się w chaotyczną orgię - kolejne zwycięstwo Giovanniego. Skrzywdzeni okazują się więc być jedynie pionkami gry, której reżyserem jest Giovanni.

Forma operowa daje możliwość wykorzystania bogatych środków wyrazu. Pozwala na wyrażenie skrajnych przekazów: z jednej strony skargi poniżonych, z drugiej - ich śmieszności jako tych, którzy dali się "wywieść w pole". Opera "oszukana" (czyli z playbacku) wprowadzana jest do przedstawienia wtedy, gdy królować zaczyna kłamstwo, przewrotność, igranie z uczuciami innych - tak jak w scenie, w której Laporello (Cezary Kosiński), udając Giovanniego, przekonuje Elvirę o swojej przemianie i prawdziwości żywionych do niej uczuć czy w scenie, gdy Anna opowiada Ottavio, jak Giovanni napadł na nią i zamordował jej ojca. Jednak gdy w jednej, zamykającej przedstawienie, scenie do głosu dochodzi opera prawdziwa, czyli śpiew na żywo Commendatore (Remigiusz Łukomski), który daje Giovanniemu ostatnią szansę na skruchę i odkupienie, staje się ona przekaźnikiem najwyższej prawdy, tragicznej, bo wypowiedzianej przez zmarłego, niemożliwej do wypełnienia.

W Giovannim granym przez Andrzeja Chyrę trudno dostrzec szarmanckiego i czarującego, zniewalającego swym urokiem, choć niebezpiecznego łamacza serc niewieścich. Prawda, jest uwodzicielem, ale Jarzyny nie interesuje mówienie o uwodzeniu rozumianym jako wieloznaczna, podtekstowa i finezyjna gra wstępna. Dlatego też Chyra jest jakby wycofany, surowy, oschły, zarazem bezwzględny i okrutny. W takiej kreacji i zarazem interpretacji postaci Don Juana odbijają się poglądy Jeana Baudrillarda z jego tekstu "O uwodzeniu", którego fragmenty umieszczone zostały w programie teatralnym do Giovanniego (notabene wybór tekstów w nim zawarty stanowi bardzo ciekawy kontekst dla tego przedstawienia, wskazując, z jakiego poziomu rozważania próbuje wyrazić w języku teatru reżyser). Postmodernistyczny filozof pisze bowiem: "Tworzymy kulturę przedwczesnego wytrysku. Uwodzenie i towarzyszący mu rozbudowany rytuał, wszelkie jego techniki - wszystko to zostaje stopniowo wyparte przez znaturalizowany imperatyw seksualności, dążenie do natychmiastowego spełnienia, imperatyw pożądania". Stąd też pierwsza scena przedstawienia, w której dochodzi do nerwowego zbliżenia między Anną i Giovannim, przesycona jest ciszą, impulsywnością, nawet rodzajem brutalności. Giovanni przychodzi do Anny zamaskowany, a ona wyzywająco wylewa na siebie szampana i rwie swoje rajstopy.

Siła tej sceny nie kryje się jednak jedynie w zobrazowaniu "imperatywu pożądania", lecz w tym, że wskazuje na makabryczną wręcz perwersyjność Giovanniego - seksualne spełnienie przynosi śmierć. Giovanni morduje ojca Anny, Commendatore, który przerwał ich zbliżenie. Połączenie miłości i śmierci tych dwu pokus, jak nazywa je Cioran, nie pozwala o sobie zapomnieć, dlatego Giovanni wróci do łazienki Anny i zmusi ją, aby oddała mu się przy trupie jej ojca. Siła wyrazu tych dwóch krótkich scen jest oszałamiająca. Jarzyna pozbawiając Don Juana uroku złotego młodzieńca, któremu nie może się oprzeć żadna kobieta, demaskuje nienasycenie prowadzące do zadawania bólu innym, czyli czystego zła. Don Juan jest niebezpieczny. Przeraża swym chłodem, wykalkulowaniem, które dla złagodzenia bywają na przykład ironicznie kontrapunktowane, jak w farsowej wręcz, rymowanej prezentacji przez Laporella podbojów miłosnych Giovanniego czy w rozmowie Giovanniego ze swym ojcem, którego przekonuje, że się zmienił.

Chociaż Giovanni w przedstawieniu Jarzyny nie posługuje się już rytuałem uwodzenia, to właśnie uwodzenie jest motorem jego działań, ale też zarazem tym, co go niszczy. "Uwodzi się kogoś po to, aby uwieść kogoś innego, ale też uwieść kogoś innego, by spodobać się sobie samemu" pisze Baudrillard i dalej: "Nie sposób uwodzić innych, jeśli nie zostało się uwiedzionym". Giovanni, aby osiągnąć prawdziwe spełnienie i samozadowolenie będzie musiał więc dać się uwieść. I tak też się stanie - da się uwieść śmierci, bo to ona najbardziej go pociąga. Giovanni pozostanie jednak postacią tragiczną, bo nawet własne śmiertelne uwiedzenie sam wyreżyseruje...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji