Artykuły

"Zielony Gil"

W Teatrze Ludowym w Nowej Hucie oglądać możemy komedię hiszpańskiego autora Tirso de Moliny, przerobioną przez Juliana Tuwima w 1953 roku, a obecnie graną przez nowy zespól nowego dyrektora tego teatru Ryszarda Filipskiego.

Filipskiego znamy z wielu filmów jako aktora grającego ludzi silnych i zdecydowanych na wszystko w obronie sprawiedliwości i szczęścia słabszych od niego Jest on także wachmistrzem Soroką w "Potopie", który idzie w krakowskich kinach. Tak więc krakowianie mogą zobaczyć w krakowskim teatrze sławnego aktora filmu polskiego, naszego rodzimego Johna Wayne'a.

Nic dziwnego, że na przedstawieniu "Zielonego Gila", gdzie Ryszard Filipski gra centralną postać sługi Caramanchela raz po raz zrywają się brawa, że zasypują go kwiatami i całusami wzruszone dziewczyny, że teatr jest pełen, a publiczność podniecona i usatysfakcjonowana.

Przedstawienie samo w sobie jest przy tym wszystkim mniej ważne; ale i tutaj, przy wyborze sztuki, w której wystąpił pierwszy raz we własnym teatrze, miał Filipski szczęście. Julian Tuwim, który ze starej hiszpańskiej komedii zrobił współczesną farsę z kupletami był nie tylko wielkim poetą, ale wszak przez lata cale związany był ze scenkami i scenami warszawskich kabaretów i teatrów. Znał wagę dobrej roli, dobrej repliki, dobrej pointy. Wiedział, że w tym typie sztuki widz chce indywidualności, a indywidualność potrzebuje dobrej roli, a dobra rola to właśnie to, co jest najsilniejszą stroną jego przeróbki "Zielonego Gila". Dodajmy do tego wspaniałą wyobraźnię językową poety, która pozwoliła mu wstawić do roli Caramanchela tyle paradoksów, zabaw językowych, a nawet rebusów i kalamburów, a będziemy mieli w postaci "Zielonego Gila" to, czym on w istocie swojej jest - wspaniałym choć niezbyt, głębokim popisem wirtuozerii aktorskiej.

Bo teatralnie nie jest to specjalnie udane przedstawienie. Odpręża nas, podziwiamy Filipskiego, bawi nas atmosfera, ale... Pod koniec drugiego aktu odczuwa się jednak znużenie. To normalne w sztukach, które od początku idą na pełny gaz, a w istocie niezbyt są domyślane pod względem reżyserskim. Poza tym w tuwimowskim tekście trzeba umieścić aktorów. Ten tekścik jest właśnie po to wymyślony, żeby zabłysły w nim wielkie aktorskie indywidualności. Tak, jak ma to miejsce z innym produktem czy półproduktem Tuwima "Żołnierzem królowej Madagaskaru", gdzie głupi skecz dzięki Fijewskiemu staje się przebojową rolą. Niestety, takie efekty osiąga się przez talent i rutynę, przez clownadę i zmysł błazeński. Tymczasem wykonawcy nie zawsze umieli podejść z właściwym dystansem do tego, co grali. Filipski czarował wszystkich urodą, uśmiechem i silną sylwetką, don Gil, czyli kobieta przebrana za kawalera (Alicja Jachiewicz) była miła, zgrabna i ładna, ale naprawdę ideę tego przedstawienia pojął chyba jeden tylko aktor - Janusz R. Nowicki (don Ricardo), który naprawdę z kilkunastu zdań potrafił zrobić majstersztyk komicznej aktorskiej kreacji. Szkoda natomiast, że Filipski nie uwzględnił swojego własnego emploi, które nie predestynuje go do ról błaznów i trzpiotów. Wszak wiemy, że bardziej odpowiadają mu role i sytuacje ludzi trudnych, ponurych i twardych. Tyle tylko, że jednak ten doskonały aktor potrafił nie zgubić całego bogactwa językowego swojej roli, dzięki czemu Tuwim mówiony przez Filipskiego zbierał zasłużone oklaski.

W sumie otrzymaliśmy przedstawienie, mimo tych potknięć, ładne i gładkie. Mogłoby być lepsze, ale dobre i to na początek. Z trudem chyba przyszło się niektórym widzom pogodzić z dekoracjami, które raczej są nieporozumieniem, aczkolwiek wielu innym, pewnie się bardzo podobały, bo kolorowe i widać jasno co jest namalowane (miasto, pałac, drzewka, niebo itd.). Program do tego spektaklu został ozdobiony rysunkami profesora Wiktora Zina i tekstem Konrada Strzelewicza. Obie te wartości wspierają się nawzajem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji