Józef Szajna: "Teatr noszę w sobie..."
Usłyszeliśmy wczoraj podczas konferencji prasowej Józefa Szajny, związanej z przyjazdem twórcy i jego teatru do Krakowa. Minęło już 16 lat od opuszczenia tego miasta przez artystę i założenia w Warszawie Centrum Sztuki Studio. I dopiero teraz przyjechał pod Wawel pokazać swe dwa wielkie dzieła "Replika" i "Dante".
To pierwsze (premiera 1973) doczekało się już kilku wersji; my zobaczymy szóstą, choć była już i siódma wystawiana przez Szajnę w Izraelu. Każdy ma swoje dziwo, swoją Mona Lizę, moją jest "Replika" - wyznaje twórca w pięknym filmie Andrzeja Gebera "Świat Józefa Szajny", który otworzył spotkanie w krakowskiej "Kuźnicy". Jego gospodarzami byli: Henryk Giżycki, obecny dyrektor Teatru Ludowego, a więc sceny, z którą już w latach pięćdziesiątych związany był Szajna i której w latach 1963-66 był dyrektorem, oraz red. Krystyna Zbijewska, która przez całe lata komentowała dokonanie artystyczne Szajny.
Spotkanie wczorajsze przerodziło się następnie we wspaniałą opowieść wielkiego artysty o sensie sztuki, o jej posłaniu, o inspiracjach oraz drodze życiowej i artystycznej tego wybitnego człowieka teatru. Wiodła ona od Rzeszowa, miejsca urodzenia, poprzez obozy w Oświęcimiu i Sachsenhausen, studia w krakowskiej ASP, sceny Ludowego i Starego aż do warszawskiego "Studia", które rozsławiło imię artysty na cały świat.
Wspominał też wczoraj artysta swój ostatni okres w Krakowie. Niestety nie sprzyjający pracy twórczej. Wykorzystały to skrzętnie władze kulturalne Warszawy, oferując Szajnie do dyspozycji teatr. I tak Kraków pozbył się jeszcze jednego wielkiego artysty... A nam przyszło czekać tyle lat, by zobaczyć choć fragment jego wielkich dokonań.