Artykuły

Krumłowski redivivus

Tadeusz Kwinta swoje Tańcujące zbiegowisko — z którego premierą wystąpił w czerwcu Teatr Ludowy w Krakowie — nazwał „wodewilem według utworów Konstantego Krumłowskiego”. Przyznam, że dla mnie nadal jest to raczej Krumłowski niż Kwinta, i to zarówno w warstwie obyczajowej, jak i słownej. Kwinta nie kusił się bowiem o próby uwspółcześnienia tekstu czy realiów. Po prostu przypomina ten typ teatralnej zabawy i — co najdziwniejsze — wyraźnie trafił nim w gust nowohuckiej widowni.

Teatr zapewnił swej inicjatywie jak najokazalszą wystawę. Pomysłowe dekoracje zaprojektował Jerzy Gorazdowski — scenograf od lat związany głównie z warszawską telewizją, kolorowe kostiumy są dziełem Anny Rachel. Na scenie wiele szybkich zmian miejsca i nastrojów. Myślę jednak, że duże uszczuplenie występów zespołu STT „Kontrast” z krakowskiego AWF wyszłoby spektaklowi na dobre. Siłą jego bowiem okazały się raz jeszcze świeżość i wdzięk naiwności, właściwe wodewilowi, zaś nadto stylizowane układy taneczne, stanowiące momentami tło dla prostych scenek, pełniły funkcję przysłowiowego kwiatka do kożucha.

Na schodach przed wejściem do teatru powitała prapremierowych gości skocznie przygrywająca ludowa kapela w krakowskich strojach. Właściwa akcja sceniczna rozpoczęła się — po wybrzmieniu kurantów i hejnału mariackiego oraz wygaszeniu na sali świateł — obrazkiem starego podwórka i zasłużonej kamienicy. Bohaterowie to mieszkańcy dawnego Krakowa, wśród których prym wiodą zawsze skore do zabawy panny służące, uwodzone przez paniczów, a kochane przez pucybutów, gońców czy młodych czeladników.

Oczywiście więcej w widowisku piosenki i tańca (muzyka Andrzeja Zaryckiego) niż fabuły.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji