Zagubione pokolenie 68 roku
- "Piękny widok" otrzymałem od dyrektora Teatru Telewizji, zanim został opublikowany - wyjaśnia Janusz Kijowski. - Tym razem autor napisał sztukę nie kwalifikującą się do określenia "komedia mrożkowska". Jednak przyzwyczajony do swojego stylu, sposobu układania dialogów, zasłonił ją konwencjonalnością obyczajową z poprzednich dramatów. Postanowiłem zinterpretować tekst po swojemu i wówczas przedstawić autorowi, by zdecydował, czy da mi przyzwolenie na realizację, czy też nie. Uprościłem dialogi, bo w tej sztuce najważniejsze jest pokazanie dramatu ludzi. Sławomir Mrożek zaakceptował moją interpretację, teraz czekam, żeby mu pokazać gotowy spektakl. Będzie na pewno jednym z pierwszych widzów.
Sławomir Mrożek napisał "Piękny widok" w ubiegłym roku, zaś opublikował w majowym "Dialogu". Akcja "przedstawienia w dwóch aktach" toczy się w upalne lato na bałkańskim wybrzeżu Adriatyku, w małym hotelu. Przyjeżdża tam para ludzi "nie pierwszej młodości" (Krystyna Janda i Krzysztof Wakuliński). Nie wiemy, kim tak naprawdę są, czym się zajmują, dlaczego tu przyjechali. Obserwujemy ich tuż po przyjeździe. W drugim akcie zatytułowanym "Goście Abrahama" kobieta trafia do mieszkania zamieszkanego przez samotnego mężczyznę (Janusz Gajos). Nawiązuje się romans...
Zdjęcia powstawały w hali zdjęciowej na warszawskiej Pradze. Scenografię zaprojektował Andrzej Chaliński. Zgodnie z zaleceniami autora "Pięknego widoku", pomieszczenia zostały bardzo precyzyjnie zbudowane, z dbałością o detale. Najważniejszymi wnętrzami są "komnata, która niegdyś była jedną z komnat klasztoru, obecnie pokój hotelowy" oraz "komnata, która w dawnych wiekach była jedną z komnat pałacu".
Sztuka została napisana na zamówienie Teatru Współczesnego w Warszawie. Prawdopodobnie jednak telewizyjna premiera wyprzedzi teatralną prapremierę. Spektakl pokazany zostanie 7 lutego w poniedziałkowym Teatrze Telewizji.
Mary-Lou (Krystyna Janda)
.....kobieta o znacznej, właśnie przebrzmiewającej urodzie. Dobrze ubrana, Rue Saint-Honore, Fifth Avenue, Gucci i Ferragamba. Słomkowy kapelusz, bluzka z długimi rękawami i koronkowym mankietem..." ("Piękny widok" Sławomir Mrożek). "Mary-Lou Krystyny Jandy jest bardzo bogatą w cechy, nastroje i tajemnice postacią - począwszy od słodkiej idiotki poprzez damulkę, aż po bardzo wyrachowaną i nawet miejscami groźną - Nikitę" (Janusz Kijowski).
Nick (Janusz Gajos)
"... mężczyzna w sile wieku, choć już z nitkami siwizny w długich, niechlujnie utrzymanych włosach i nie golonej dziś brodzie..."("Piękny widok" Sławomir Mrożek). "Bohater grany przez Janusza Gajosa ukrywa się od 10 lat, cały czas myśli, że próbują go dopaść szpiedzy, antyterroryści. A czy ja wiem, czy naprawdę tak się dzieje?" (Janusz Kijowski).
Wojny prawdziwe i zmyślone ( Janusz Kijowski )
To sztuka o moim pokoleniu, ludziach pokolenia 68 roku. Przeżyliśmy radosną rewoltę, bo nie - rewolucję - obyczajową, polityczną. W zależności od tego, gdzie kto mieszkał - w Paryżu, Warszawie czy Pradze - różne były jej konteksty i podteksty. 1968 rok to początek ruchu wyzwolenia kobiet, zmiany stosunku do mniejszości seksualnych, mody, używek. Byliśmy przekonani, że po szczęście ludzkości można iść na skróty - od razu. I nagle ten świat się skończył, gdzieś odszedł. Dla następnych pokoleń to, czym żyliśmy, jest równie odległe jak II wojna światowa. A ludzie mojego pokolenia ciągle żyją problemami sprzed 20-25 lat. Tacy są ludzie ze sztuki Sławomira Mrożka. "Piękny widok" jest widokiem z przeszłości, naszej młodości, kiedy wydawało nam się, że o coś ważnego walczymy, że coś istotnego dzieje się wokół nas. Po latach przyszły konkretne, prawdziwe kłopoty. Te wojny, które prowadziliśmy trochę na niby, po harcersku, bitwy z Krakowskiego Przedmieścia czy Vaclavskich Namesti - teraz okazały się prawdziwe - strzelają w Bośni, Kosowie, Czeczenii. I w tym kontekście umieścił swoich bohaterów na Bałkanach Sławomir Mrożek. Tu toczy się prawdziwa wojna, a bohaterowie żyją historiami i realiami sprzed 20-30 lat, które wydają im się wciąż aktualne. Wszystkie postaci są niejednoznaczne. Trudno powiedzieć, czy Nick jest terrorystą, nieszczęśliwym człowiekiem, czy paranoikiem, podobnie jak niewiadomą jest, czy mąż Mary-Lou jest tylko fąjtłapą, czy może wysokim urzędnikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a może oficerem służb antyterrorystycznych. Nie wiadomo, czy jest przebiegły, czy może prostolinijny. Każdy z widzów musi sam wybrać interpretację, każda wersja jest możliwa.
W finałowej scenie sztuki - gdy zapada już ciemność - pada strzał. Nie wiemy do końca, czy to strzelił Nick, czy do niego strzelono. Teatr posługuje się innymi środkami ekspresji niż bliższy kinu, bardziej realistyczny Teatr Telewizji. W moim spektaklu ten strzał jest niepotrzebny - bo moje pokolenie już nie strzela, tym zajmują się młodsi. Nick należy do mojego pokolenia - on już walczy tylko w swoich snach, leżąc na kanapie i patrząc w sufit.