Artykuły

Sceny intymne

Młodzi aktorzy rzadko mają szansę na dyplomie zmie­rzyć się z nową polską dra­maturgią.

Reżyser Piotr Łazarkiewicz na­mówił kilku autorów na napisanie małych form teatralnych. - Te utwory ułożyły się w ciąg rozma­itych sposobów widzenia rzeczy­wistości i młodych ludzi, którzy żyją blisko nas. Chciałem dać stu­dentom możliwość zetknięcia się z różnymi konwencjami, stanami ducha, emocjami, nastrojami - mówi. - Ten spektakl nie preten­duje do całościowego oglądu tzw. młodej generacji, ludzi wchodzą­cych teraz w dorosłość. To, o czym chcemy opowiedzieć, dotyczy ra­czej emocji, sfery duchowej czło­wieka.

Krzysztof Bizio napisał siedem scen pt. "Siedem grzechów głów­nych". - Każda opowiada o związku dotkniętym jakąś skazą. Autor w przewrotny, nieoczywisty sposób próbuje dotrzeć do tego, co najbar­dziej istotne w relacji między ludź­mi - opowiada Piotr Łazarkiewicz. "Manifa" Cezarego Harasimowi­cza to utwór właściwie bez słów. - Słowa, które padają ze sceny, to hasła skandowane przez altergloba­listów i skinów, którzy przez przy­padek trafiają razem do aresztu. Po­między nimi odbywa się swoisty "pojedynek na miny" - dodaje reżyser.

Młoda autorka z Krakowa Ma­ria Spiss napisała dwie sceny. Jed­na z nich rozgrywa się w windzie i opowiada historię kobiety i męż­czyzny, pracowników wielkiej korporacji. Winda zatrzymuje się między piętrami. Kobieta, zauwa­żając, że mężczyzna zaczyna się bać, wmawia mu, że wsiadła do tej windy, bo chce popełnić samobój­stwo.

- "Fototapeta" Jarosława Kamiń­skiego jest "Naszą małą stabiliza­cją" na dziś, utworem z ducha Różewicza - mówi reżyser. - Opowia­da o parze dobrze sytuowanych młodych ludzi, można powiedzieć, że znudzonych życiem, którzy leżą w łóżku i rozmawiają. Ten dialog, pozornie o niczym, jest tak na­prawdę kolejną próbą zbliżenia się do siebie. Oboje jeszcze tego pragną.

- Sztuka Tomasza Mana to wła­ściwie monolog rozpisany na kobie­tę, która mówi, i mężczyznę, który słucha. To historia związku, który się rozpadł, po tym jak kobieta uro­dziła martwe dziecko. Między tymi ludźmi rozegra się bardzo nieoczy­wista psychodrama - dodaje Piotr Łazarkiewicz.

Wiele scen wymaga na próbach intymności. - Wydawało mi się, że znam ten rocznik dobrze, widzia-

łem ich egzaminy,- oglądałem ich w dyplomie "Przerwana pieśń" Wiesława Komasy. Ale okazało się, że są jeszcze ciekawsi, niż my­ślałem - mówi reżyser. - To rocz­nik silnych indywidualności. Mu­szę być bardzo czujny, muszę dbać o zachowanie ich terytoriów. Sta­ram się z każdym pracować w je­go rytmie. Są w tym spektaklu sce­ny, które robiliśmy wspólnie, w obecności wszystkich studen­tów, słuchając uwag i pomysłów pozostałych. Ale są też sceny, któ­re wymagają pełnego skupienia

i intymności. Próbujemy je w sa­motności.

Dlaczego tak ważne jest to, żeby studenci zetknęli się w szkole z dra­maturgią współczesną? Piotr Łazar­kiewicz nie ma wątpliwości: - Te­atry coraz częściej sięgają po nowy dramat - przekonuję. - Sytuacja w teatrach polskich pod tym wzglę­dem wygląda zupełnie inaczej niż jeszcze kilka lat temu. Czego dowo­dem jest m.in. Laboratorium Dra­matu Tadeusza Słobodzianka czy Scena Współczesna Teatru Polskie­go Radia.

Sam też ma wielką przyjemność w pracy ze studentami. Są zawsze w pełnej gotowości, zaskakują go świeżością, zarażają energią. Po ko­lejnym dniu prób mówi: - Praca w warunkach szkoły jest dla reży­sera możliwością zanurzenia się w tym, czym powinien być praw­dziwy teatr.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji