Artykuły

„Jest to walka człowieka o prawo do mówienia prawdy”

W nowy sezon teatralny bydgoskie sceny weszły jeszcze starym repertuarem, ale próby nowych inscenizacji przekroczyły półmetek. W Teatrze Kameralnym przygotowywana jest sztuka Freyna Czego nie widać, której premiera spodziewana jest w końcu listopada br. Równolegle w Teatrze Polskim powstaje widowisko Zmowa świętoszków według sztuki Michała Bułhakowa. Jego premiera przewidziana jest na 5 grudnia br.

— Nieprzypadkowo sięgnąłem po tę sztukę — mówi reżyser Zmowy świętoszków Alojzy Nowak. — Jest to jedno z najbardziej znanych dzieł wybitnego radzieckiego dramaturga Michała Bułhakowa. Tak samo zresztą, jak Dni Turbinów czy Mistrz i Małgorzata. Zmowę świętoszków cechuje wciąż aktualna problematyka.

— Prapremiera polska Zmowy świętoszków — dodaje kierownik literacki teatru Ewa Szymborska — odbyła się w Teatrze „Zagłębie” w Sosnowcu w 1968 roku. Potem przedstawiano ją także we wrocławskim Teatrze „Współczesnym” i Teatrze Dramatycznym w Legnicy. Była też bardzo dobra inscenizacja telewizyjna z Janem Łomnickim w roli głównej. Przeważnie eksponowały one wątek biograficzny z życia Moliera.

— Jakie jest artystyczne credo bydgoskiego spektaklu? Proszę pana — mówi reżyser Alojzy Nowak — to prawda, że Molier żył w czasach odległych współczesnemu widzowi, ale bynajmniej nie zdezaktualizowały się główne treści ducha. Do takich zaś należą choćby rola twórcy w określonych uwarunkowaniach społeczno-politycznych, czy konflikt z władzą reprezentowaną przez monarchię absolutną.

Dla mnie Zmowa świętoszków jest sztuką o człowieku, który walczy nie tylko o swoją godną egzystencję, ale przede wszystkim o prawo do mówienia prawdy, nawet tej bardzo niepopularnej. Jest to w efekcie walka jakby beznadziejna, bo Molier jej nie wygrał. Ale czyż sama idea nie jest piękna, godna zaprezentowania?

Siła Zmowy świętoszków jako dzieła scenicznego leży nie tylko w jej wciąż aktualnej problematyce. Sztuka Bułhakowa jest bowiem i widowiskowa, i ma interesującą fabułę. Sądzę więc, że może wzbudzić zainteresowanie licznych widzów. Główne zaś role w inscenizacji obsadzone są przez dobrych aktorów bydgoskich: w roli Moliera zaprezentuje się Zbigniew Szpecht, markiza Charonna — Roman Metzler, Ludwika XIV — Roman Gramziński, Magdaleny Bejart — Teresa Leśniak a Armandy Bejart — Alicja Kochańska-Krauze.

Myślę, że nie trzeba bliżej przedstawiać twórcy scenografii do tego spektaklu. Jest nim zasłużony scenograf Wiesław Lange z Teatru Śląskiego w Katowicach (którego dorobek zaprezentowany będzie na specjalnej ekspozycji w Teatrze Polskim w czasie przedstawienia Bułhakowa. Zaproponowane tło akcji ma charakter i uniwersalny, i nowoczesny zarazem. Zastosowanie czegoś w rodzaju „szafy” z otwieranymi wnętrzami stanowi receptę na wielość scenicznych obrazów. Na pewno spodobają się widzom piękne kostiumy z czasów Ludwika XIV i szereg rekwizytów tamtej, minionej epoki. Wiesław Lange chętnie sięga także do swoich ulubionych efektów, a więc, np. projekcji tła, zaskakujących widza manewrów z kukłami itp.

Do współpracy zaproszono muzyka Ewę Kornecką z Krakowa, bowiem i podkład dźwiękowy odgrywa tu niebagatelną rolę. Cały ruch sceniczny porządkuje Bohdan Głuszczak, dyrektor pantomimy z Olsztyna. W wielu scenach, a zwłaszcza finałowej, wszystko bowiem rozgrywa się jedynie w niemym ruchu.

Tyle nasi rozmówcy. Miejmy nadzieję, że bydgoska scena wzbogaci się o kolejne interesujące widowisko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji