Artykuły

Sztuczka Millera

Ten spektakl winni obejrzeć koniecznie członkowie sejmo­wej komisji, zanim ostatecznie bezmyślnie przegłosują usta­wę lustracyjną. Muszą go zobaczyć autorzy partyjnych pro­gramów wyborczych, by znać rzeczywiste nastroje spo­łeczne. A także liczni moralizatorzy, niedouczeni publicyści historyczni, posiadacze niezłomnych narodowych tradycji.

Nie tylko dlatego, że oto wreszcie mamy zgrabnie napisaną współczesną sztukę znakomicie oddającą puls dnia polskiej prowincji, czyli elektoratu. Rzecz jest odegrana tak brawurowo, że publika zassysa dialogi, śledzi rozwija­jącą się spiralnie akcję, żywiołowo re­aguje na każdy celny greps, paradoks ludzkich losów.

Ową sztukę trzeba zoba­czyć, bo mogą ją zdjąć.

Zaraz po premierze "Ciałopa­lenia" Marka Bukowskiego w warszawskim Teatrze Po wszechnym młody, zdolny kry­tyk Rafał Węgrzyniak z komso­molskim żarem zdemaskował kulisy powstania spektaklu w organie polskiej prawicy my­ślącej, w Wołkowym "Życiu". Stwierdził, że sztuka powstała na zamówienie wstrętnych ko­muchów z SLD. Jest począt­kiem kampanii wyborczej. No i, rzecz jasna, obraża święty polski naród.

O czym jest sztuka - nie napiszę. Nie chcąc psuć wi­dzom zabawy. Zaczyna się od tego, że jedna pani, aktywistka miej­scowego komitetu parafialnego, zabi­ła pana. Trywialnie, bo Maluchem. Da­lej będzie nie tylko o umiarze w sza­fowaniu wyrokami, jak złagodził wy­mowę sztuki recenzent "Polityki" Jacek Sieradzki, lecz o konsekwencjach igrania najnowszą historią. Wyko­rzystywania jej do Uświęconych Bogiem, Honorem, Ojczyzną bie­żących rozgrywek personalnych, biznesowych.

Najnowsza historia jest dla Bukow­skiego puszeczką Pandory. Po otwar­ciu może okazać się, że dziecko Holo­caustu donosiło do UB. Ale donosiło na bandytę, szmalcownika, który zo­stał bohaterem Narodowych Sił Zbroj­nych, aktualnie formacji niezwykle pa­triotycznej. Działacz miejscowej "S" może okazać się także świnią, sza­nowany historyk-amator, autor prac o miejscowych bohaterach - mitoma­nem. Co najgorsze, najbardziej świą­tobliwa, katolicka niewiasta w mieście okazuje się być strasznie bliska raso­wo Czarnej Madonnie.

Wszystko to jest przestrogą przed myśleniem a la Wrzodak i Krzaklew­skl. Przed socjotechnlką a la Cze­sław Bielecki, która zakłada, że pol­skim nacjonalizmem i klerykalizmem przepędzimy rządy postkomuny. A po­tem demony owe jakoś się ostudzi. I pewnie owa przestroga tak wnerwiła zaangażowanego krytyka Węgrzynia­ka, że złożył doniesienie w Wołkowej gazecie.

Czy trzeba innej rekomendacji dla ludzi myślących? Zatem nie stójcie, nie czekajcie, walcie do Powszechnego. Co prawda jesteście już we własnym domu, ale zawsze odpowiedni "ksionc" może spektakl zdjąć z afisza. Zwłaszcza że papież nadlatuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji