Artykuły

Nie odlejesz go z brązu, nie wykujesz w marmurze...

Trudno szukać lepszej scenerii dla Człowieka z marmuru niż wśród zabudowań Nowej Huty, ćwierćmilionowej dzielnicy Krakowa, w której żył, pracował i umierał w klimacie goryczy — Piotr Ożański (wajdowski Birkut) tytułowy bohater filmu i sztuki Widowisko inspirowane filmem Andrzeja Wajdy, oparte na scenariuszu Joanny Olczak-Ronikier, w reżyserii Krzysztofa Orzechowskiego, to barwna opowieść o życiu bez celu i sensu. „To historia człowieka oszukanego przez system” — mówi dyrektor teatru Jerzy Fedorowicz.

Sztukę można z powodzeniem wystawić wśród zrujnowanych wielkich pieców, na placu centralnym lub na scenie teatralnej ozdobionej portretami Stalina i Bieruta, hasłami i stołem prezydialnym przykrytym czerwonym suknem. Akcja sztuki rozgrywa się na widowni i’ w foyer. Pod ścianami stoją niczym żywe manekiny, przepasani czerwonymi szarfami budowniczowie huty. Rozpoczyna się akademia ku czci Bolesława Bieruta (60 urodziny). Przy drzwiach stoją
tajniacy. Nastrój od razu staje się podniosły, gdy wkraczają oficjele z towarzyszem Kuźmą ze stolicy. Młodzieżowcy w czerwonych krawatach śpiewają hymn ZSM-owski i pieśni rewolucyjne. Raz po raz ktoś zrywa się z sali, wykrzykując na cale gardło „niech żyje socjalizm, Nowa Huta…”. Skandują: Bierut — Stalin. Widownia reaguje gromkimi brawami. Temperaturę wyładowań ideowych podtrzymują nudne referaty.

Zetempowcy wnoszą makietę Nowej Huty. Ma być lepsza i stylowo podobna do Krakowa. Trochę gotyku, baroku, domy z arkadami, ogromne place służące do manifestacji. „To porcja świeżej krwi wtłoczona w arterię starego Krakowa” — objaśnia dyrektor kombinatu. Po co budujemy socjalizm? — Po to, żeby było dobrze i wesoło I Tak mówi towarzysz Stalin.

Rzecz osobliwa, ginie gdzieś główny bohater. Robi się różne manipulacje, żeby go jakoś podmienić. Za kurtyną, na drugim planie, rozstrzyga się los młodego człowieka. Kulak twierdzi, że wszystko to „oszukaństwo i złodziejstwo” na ludzkiej krzywdzie budowane. Stal będą żarli zamiast chleba”. Przewaga liczebna jest po stronie zetempowców, Idzie z nimi, goły i bosy, budować Nową Hutę. Jego brygada wyrabia 500 procent normy! Tak pracuje Piotr Ożański lub każdy Inny bohater pracy socjalistycznej pierwszej połowy lat pięćdziesiątych.

Nastrój akademii niespodziewanie zakłóca zrozpaczona kobieta, której zamknęli męża. Bluźni, złorzeczy, oskarża system i tych, co wymyślili rekordy. Prezydium chyłkiem przemyka się do wyjścia. Kończy się akademia.

W antrakcie pytam Piotra Skrzyneckiego o wrażenia. Jest podekscytowany. Twierdzi, że po raz drugi przeżywa swoją młodość. Anna Dymna, za młoda, żeby porównywać, mówi o dobrej grze kolegów aktorów, głośnej muzyce, reakcji widowni.

W drugiej odsłonie młodzież szkolna przygotowuje akademię, z okazji 30-lecia Nowej Huty. Nad sceną góruje portret Gierka witającego się z robotnikami. Ktoś ciągle pyta o Piotrka Ożańskiego. On teraz na [nieczytelne] robi. Przyjdzie, na pewno przyjdzie, bo lubi oklaski — pada odpowiedź.

Bohaterowie pracy, cl sami co na pierwszej akademii, Biadają za stołem. Który z panów jest człowiekiem z marmuru — pyta dziennikarka. Pan? — Nie, ja jestem z Bieńczyc! Zamiast mówić o sukcesach, .mamroczą coś o suchym Chlebie, smalcu, rentach… Ludzie, przecież nie o to Szczepańskiemu chodzi, denerwuje się reżyser. W pobliżu czuwa cenzorka. Próbują drugi raz. Co dla was oznacza słowo szczęście? Kiedyś to nawet masło dali — odpowiada kobieta. Na scenie trwa wielka Improwizacja z udziałem chałturników, typowa dla całej dekady.

W ciemnościach rozpoczyna się trzeci akt. Za oknami wyją syreny. Radio podaje szczątki komunikatów. Trwa stan wojenny. Na scenie, po rewizji, ogromne rumowisko rekwizytów teatralnych. W narracje wplatają się tragiczne epizody stanu wojennego. 15 grudnia rozpoczęła się pacyfikacja kombinatu. Mówią, że na Wzgórzach Krzesławickich stacjonują czołgi…

Wśród zdemolowanych rekwizytów siedzą Nowaczek i Piotr Ożański — tym razem prawdziwy. Reperuje zniszczone sprzęty. Nowaczek częstuje wódką. Pietrek od tygodnia nie pije. Zona od niego uciekła. Syn Pietrka jest na strajku, Nowaczka trafił do ZOMO.

W wielkiej ciszy, jaka zaległa na sali, Ożański snuje opowieść o głupim życiu. Nie kryje swojej porażki, nie rozumie tylko dlaczego „małpę z niego zrobili, po jarmarkach wozili… mój życiorys, to jedno wielkie oszukaństwo”.

Kończy się dramat —- ukazujący w mocnym świetle — prawdziwe oblicze człowieka z marmuru — samotnika, zgorzkniałego rozbitka, tułacza, ofiarę systemu.

W teatralnym foyer żegnają widzów długie, plastikowe, podświetlane schody, prowadzące donikąd. Na stopniach leżą urny symbolizujące przeszłość i prochy tych, co polegli. Na bokach, metalowe tabliczki informują i ostrzegają „ordnung muss sein”, porządek, który być musi, ten najważniejszy… powyżej więzienny trójkąt.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji