Artykuły

Wokół mrocznych pragnień

Rzadko się zdarza, by po roku przedstawienie dostało nowe intensywne życie. Sekretne życie Friedmanów przeszło niezauważone na krakowskim Festiwalu Boska Komedia w 2016 roku, ale już rok później wyjechało z tegoż Festiwalu z nagrodą główną, w maju tego roku gościło na 58. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych oraz na toruńskim festiwalu Kontakt. A to zapewne nie koniec wojaży. Małgorzata Bogajewska, obejmując w 1016 roku dyrekcję Teatru Ludowego w Nowej Hucie, zaprosiła do współpracy Marcina Wierzchowskiego (reżysera) i Daniela Sołtysińskiego (dramaturga). Zrealizowali oni przedstawienie inspirowane nominowanym do Oscara filmem dokumentalnym Andrew Jareckiego Capturing the Fnedmans (dosł. Chwytanie Friedmanów) oraz materiałami sądowymi i prasowymi dotyczącymi sprawy Arnolda i Jessego Friedmanów.

Przypadek cenionego nauczyciela informatyki z Long Island, przykładnego ojca rodziny, w tym trzech dorosłych synów, zelektryzował Amerykę w 1987 roku. Policja odkryła, ze zamówił on pismo z dziecięcą pornografią, natychmiast przeprowadzono w jego domu rewizję, znajdując inne tego typu periodyki. Fakt, ze informatyk prowadził w piwnicy-pracowni zajęcia komputerowe z wieloma dziećmi, skłoni! policję do ich przesłuchania. W znacznej części potwierdzili oni podejrzenia, opowiadali o molestowaniu seksualnym i aktach seksualnych dokonywanych przez nauczyciela i jego osiemnastoletniego syna Jessego. Jeden z przesłuchiwanych chłopców temu zaprzeczył, a jego rodzice opowiadali, jak policjanci, przekonani o winie podejrzanych, podsuwali mu gotowe obrazy i wnioski.

Obu Friedmanów aresztowano, policjanci traktowali ich bardzo brutalnie, wyzywali, jako pedofile byli szykanowani przez innych osadzonych. Społeczeństwo wydało na nich wyrok na długo przed zakończeniem procesu. Wobec rozpętanej histerii dziennikarka śledcza Debbie Nathan zakwestionowała brutalne metody przesłuchań świadków i podejrzanych, obrońcy pod presją opinii publicznej sugerowali oskarżonym przyznanie się do winy w nadziei na złagodzenie kary, co okazało się złudną strategią.

Jarecki w nakręconym kilkanaście lat później filmie pokazuje niezupełnie zgodne z prawem działania policji, pokrętne strategie prawników (ojca i syna sądzono oddzielnie, licząc na łagodniejszy wyrok dla młodego człowieka) i wyrok sądu, skazujący Arnolda Friedmana na trzydzieści lat więzienia, a jego syna na trzy naście, oraz udział mediów w nakręcaniu społecznej infamii wobec oskarżonych. W wyniku tych wydarzeń nastąpił gwałtowny i całkowity rozpad kochającej się rodziny, ojciec popełnił w więzieniu samobójstwo, Jesse trafił do więzienia, jego dwaj bracia wyprowadzili się z domu. Przedstawione w filmie wydarzenia nie są jednoznaczne; ewidentne, wydawałoby się, przestępstwo rodzi więcej pytań niż odpowiedzi, nie wszystko okazuje się tak proste, jak widzieli to przedstawiciele prawa, mediów oraz lokalnej społeczności.

Zachowanie Arnolda wskazuje, że był kochającym i kochanym ojcem i mężem. Jego opowieść w sądzie o sypianiu z bratem w jednym łóżku, gdy na drugim (w tym samym pokoju) matka zabawiała się z kolejnymi kochankami, ukazuje, a być może tłumaczy, powody jego skłonności homoseksualnych. Brat Howard jest homoseksualistą i żyje w szczęśliwym związku z mężczyzną, a on, z braku odwagi lub z powodu wstydu, stale walczy ze swymi homoseksualnościami, co nie znaczy, by dochodziło (choć nie jest to wykluczone) do aktów sodomii w stosunku do syna czy molestowania nieletnich. Arnold temu stanowczo zaprzecza, Jesse także, ale nie możemy być pewni, czy nie kłamią ze strachu przed więzieniem, synami i żoną, braćmi i matką.

Na pochwałę zasługują aktorzy zespołu, zwłaszcza że zostali postawieni przez reżysera wobec bardzo trudnych zadań. Marcin Wierzchowski ze scenografką Barbarą Ferlak zbudowali na scenie oraz w kilku przestrzeniach teatru miejsca gry, do których zapraszają widzów. Są to: kuchnio-jadalnia Friedmanów, policyjny pokój przesłuchań, cela więzienna, piwnica Arniego wyposażona w komputery, sala sądowa, gdzie toczy się proces, kolejny raz jadalnia rodziny, pokój synów oblepiony młodzieżowymi plakatami i sala z ekranem, na którym pojawiają się filmowe sceny z udziałem bohaterów. Dla aktorów granie w odległości kilkudziesięciu lub kilkunastu centymetrów od widzów jest wyzwaniem stresującym, ale wszyscy potrafili wyjść z tego obronną ręką. Zwłaszcza Piotr Pilitowski jako ojciec rodziny, Małgorzata Kochan jako jego żona Elaine oraz synowie Jesse (Piotr Franasowicz), David (Patryk Palusiński) i Seth (Jakub Klimaszewski). Rolę przewodnika po tym nietypowym świecie, niejako reżysera Jareckiego, usiłującego odtworzyć wydarzenia, powierzył reżyser Ryszardowi Staroście.

Nie jest to spektakl, który by mną wstrząsnął, choć ukazuje wielopiętrowy mechanizm piętnowania ludzi i zostawia wiele kwestii nierozstrzygniętych. Wędrowanie publiczności po kolejnych miejscach gry ma sugerować niemal rzeczywisty jej udział w dochodzeniu do prawdy. Poetyka jeden do jednego nie jest moją ulubioną, zwłaszcza ze nie czuję się komfortowo w tak bliskim obcowaniu z aktorami. To zawsze trąci fałszem, inaczej być nie może.

O wiele ciekawszą historię z pedofilią w tle opowiada Otchłań amerykańskiej aktorki i dramatopisarki Jennifer Haley, czyli jej polska prapremiera w łódzkim Teatrze im. Stefana Jaracza. Autorka, zafascynowana nowymi technologiami, grami wideo i rzeczywistością wirtualną, czuła, że świat realny i wirtualny zaczęły się w jej umyśle intensywnie przenikać, w jednym z wywiadów wyznała wręcz: „Czułam się, jakbym była gdzieś pomiędzy". Nic dziwnego, że w swoich sztukach zajmuje się moralnymi i psychologicznymi konsekwencjami życia ludzi coraz bardziej uzależnionych od możliwości kreowania wirtualnych światów, którą zapewnia niebywały postęp techniki.

Mariusz Grzegorzek, reżyser i scenograf przedstawienia, umieścił publiczność vis-a-vis wielkiego panoramicznego ekranu wypełniającego niemal całą szerokość Sceny Kameralnej. Pojawiają się na nim co chwila inne kombinacje geometrycznych figur, rytmicznie zmultiplikowane płaszczyzny przecinające się tak, by tworzyć różne perspektywy, krzywe używane w programie graficznym Adobe układające się w niezwykle formy linii, zmultiplikowane abstrakcyjne wzory. Słowem, świat wykreowany dzięki możliwościom grafiki komputerowej: zimny, pozornie tylko beznamiętny. Określa on rzeczywistość i teraźniejszość bohaterów, nas prowadzi w krainę dystopii.

Detektyw Morris (Agnieszka Skrzypczak) ubrana w piankowy, niemal kosmiczny kombinezon przesłuchuje starszego pana, podobnie jak ona ubranego w jasny, szczelnie przylegający do ciała kostium. Na podeście pod ekranem pojawiają się dwa krzesła z przezroczystego plastiku, niekiedy stolik z błyszczącego metalu. Oboje prowadzą agresywną grę, ona żąda od Simsa (Andrzej Wichrowski) zdradzenia parametrów wirtualnego świata, jaki stworzył, podejrzewając, że służy on niezbyt szlachetnym celom. On odmawia, choć wie, że logują się do niego ludzie z krwi i kości, niekoniecznie w szlachetnych zamiarach. Dopóki nie ujawni, gdzie znajduje się serwer, czuje się bezpieczny i bezkarny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji