Artykuły

Szkic do portretu

"Proszę się rozejść!" w reż. Pawła Kamzy w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.

Poplątane polskie losy to nasza specjalność narodowa. To mit nie tylko literacki. Podchwycił go Paweł Kamza w sztuce, którą napisał w oparciu o wiersze Stanisława Barańczaka. Powstał polityczny portret rodzinny, a może raczej jego szkic.

Akcja dramatu rozgrywa się 13 grudnia 2006 roku w dawnym mieszkaniu Stanisława Barańczaka. I chociaż od wyjazdu pisarza z Polski minęło prawie 25 lat, ciągle przychodzą do niego listy. Aniela, córka obecnych właścicieli mieszkania, obchodzi 25. urodziny. Kończy polonistykę, pisze wiersze. Podobnie zresztą jak ojciec. Niespodziewanie odwiedza ich przyjaciółka rodziców, "Kicia". Stan wojenny zastał ją w Stanach Zjednoczonych. Wybrała wtedy wolność, pracuje tam na uniwersytecie. Przyjechała do Polski nakręcić film o tym, czym był stan wojenny, czym jest po 25 latach. Ale to nie wszystkie niespodzianki. Aniela mówi rodzicom, że jest w ciąży. Nie byłoby w tym nic wyjątkowego, gdyby nie fakt, że ojcem dziecka ma być promotor jej pracy magisterskiej, a prywatnie znajomy rodziców ze studiów.

Oj, zdziwiłby się Barańczak, jaki dramat można zbudować z jego wierszy. Kamza porozbijał je i ułożył dialogi, które nie brzmią jak poezja. Są żywe, jędrne, momentami dosadne. Oddają charakter każdej postaci.

Reżyser pokazał środowisko byłych opozycjonistów wspominających stan wojenny, który określił ich późniejsze życie. Każdy zapłacił inną cenę. Autor tej jednoaktówki musnął zaledwie problem, poruszył bolesne struny pamięci. Zasiał niepokój. Sumieniem uczynił młodą poetkę. Przedstawienie nie ma puenty. Kiedy opada kurtyna, chciałoby się zadać pytanie: a co dalej?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji