Artykuły

Zamojski renesans sprzyja Melpomenie

Rzeczywiście był to teatr przez „duże T”. Podczas całego niemal spektaklu aktorzy stawiali dzielnie czoła ulewnemu deszczowi. Namawiani kilkakrotnie zza kulis do opuszczenia sceny — odmówili. Doceniła ten gest licznie zebrana na Rynku Starego Miasta w Zamościu publiczność, która do końca przedstawienia, jak zahipnotyzowana pozostała na widowni.

I. Deszcz padał na szczęście

Nie widziałem jeszcze takiego Hamleta — powiedział po zakończeniu ostatniego, plenerowego spektaklu tegorocznego Zamojskiego Lata Teatralnego jeden z najbardziej cenionych w kraju znawców spraw teatru Roman Szydłowski.

— Ulewny deszcz, grzmoty i błyskawice doprawdy jakby na zamówienie inscenizatora. Do tego piętna, renesansowa architektura tak znakomicie wykorzystana przez, reżysera przedstawienia. To widowiska powinno przejść do historii polskiego teatru…

— Kocham was za to, żeście wytrwali do końca — podziękował spontanicznie widzom reżyser Jan Machulski.

— A my was kochamy za to, żeście tak pięknie prali — padła odpowiedź spośród publiczności. W ratuszowych kuluarach nie było końca wiwatom, oklaskom, podziękowaniom, pocałunkom. Członkowie zespołu czuli się niby po cennym zwycięstwie sportowym.

— Graliśmy jak kolarze — oznajmił odtwórca roli Horacego student PWSFTViT w Łodzi KRZYSZTOF KACZMAREK — Trzymało nas na scenie to, że publiczność czeka. Musieliśmy dojechać do mety…

Zamojski „Hamlet” na długo pozostanie w pamięci widzów. Doskonałe role Janusza Leśniewskiego (Hamlet), Bożeny Stryjek (Ofelia), Andrzeja Siedleckiego (Król) i innych, potęgująca szekspirowski nastrój muzyka Czesława Niemena oraz głos użyczony przezeń duchowi ojca Hamleta, sugestywna scenografia, bezbłędna, choć w iście katastrofalnych warunkach prowadzona praca obsługi technicznej i wreszcie — mistrzowska reżyseria Jana Machulskiego, wszystko to oprawione kaprysem aury, złożyło się na niepowtarzalną całość. Artyści teatrów „Ochoty” i „Polskiego” z Warszawy wspomagani dzielnie przez studentów łódzkiej szkoły teatralnej, po ubiegłorocznym spektaklu Romea i Julii sprawili zamościanom kolejny, piękny prezent

II. Pod znakiem Szekspira

Organizatorzy i uczestnicy tegorocznego Zamojskiego Lata Teatralnego nie mieli szczęścia do pogody. Ulewa przerwała przedstawienie Escuriala w wykonaniu zespołu Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie, deszcz wisiał w powietrzu przed spektaklem Wesołych kumoszek z Windsoru (Teatr im. Juliusza Osterwy w Lublinie), strumienie lejącej się z nieba wody towarzyszyły wykonawcom Hamleta.

Gdy odtwórcy Escuriala po piętnastu minutach trwania spektaklu zeszli ze sceny zmoczeni ulewnym deszczem, padały zdania malkontentów, że cała zabawa w przegląd plenerowych spektakli teatralnych jest zbyt ryzykowna i może okazać się niewypałem. Zaprzeczyli temu zdecydowanie wykonawcy finałowego Hamleta, wydobywając w supertrudnych warunkach dodatkowe wartości i efekty. Dla prawdziwie żywotnej sztuki aura okazała się żadną przeszkodą.

Stanowią przeto owe perypetie dobry omen dla dalszego rozwoju imprezy, która na stałe znalazła miejsce w zamojskim (a może już krajowym) kalendarzu kulturalnym.

Jej profil był jak dotąd wyraźnie szekspirowski. W ubiegłym roku Romeo i Julia, w bieżącym Wesołe kumoszki…, Ryszard III (Teatr im. Wandy Siemaszkówej w Rzeszowie), Hamlet… Nic zresztą dziwnego, jako że twórczość mistrza ze Stratfordu łączy z Zamościem ta sama kulturowa epoka — renesans. I właśnie w renesansowej scenerii zamojskiego Rynku autentycznie rozbrzmiewają słowa szekspirowskich bohaterów, naturalnie prezentują się ich stylowe kostiumy.

III. Kwestia formuły — otwarta?

Jan Machulski zapowiada na przyszły rok Sen nocy letniej (by przerwać pasmo tragedii). Adam Hanuszkiewicz w swoim czasie obiecywał nieoficjalnie, iż na 400-lecie Zamościa wystawi przed ratuszem corneillowskiego Cyda, którego polska prapremiera odbyła się w roku 1660 właśnie w Padwie Północy.

Widać, że zaznacza się w ten sposób pewien — nazwijmy go umownie „historyczny” profil imprezy.

Czy jest on słuszny? Jakie są inne warianty kontynuowania Zamojskiego Lata Teatralnego?
Odpowiedź na to pytanie ma dać przewidziane w Zamościu jesienią br. wspólne spotkanie miejscowych organizatorów przeglądu, ludzi reprezentujących dotychczas uczestniczące w nim zespoły, krytyków teatralnych, przedstawicieli Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz innych zainteresowanych osób. Dotychczas padły m. in. propozycje rozszerzenia plenerowej scenerii widowisk na zamojski amfiteatr, stylowy dziedziniec w IV bloku kamieniczek przy Rynku Wielkim Starówki (spektakle kameralne), w przyszłości — Rynek Solny. Proponuje się. by do programu włączyć spotkania widzów z ludźmi teatru, dyskusje o teatrze. sesje krytyków teatralnych. Niektórzy widzą dla imprezy znacznie szerszą formułę, która z czasem miałaby kreować Zamość na „polskie Avignon”.

To wszystko na razie luźne, nieoficjalne uwagi i propozycje. Na konkretne ustalenia poczekajmy do jesieni. Na razie cieszmy się wszakże, iż ciekawa inicjatywa podjęta przez Wydział Kultury i Sztuki UW i WDK w Zamościu oraz warszawski Teatr Ochoty okrzepła i stwarza pełną rękojmię jej dalszego, twórczego rozwijania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji