Artykuły

Łodzianie w Zamojskim Lecie Teatralnym

Do dziś widzowie tego spektaklu wspominają, jak to duch ojca Hamleta ukazał się w zamojskim ratuszu oświetlony błyskawicami i przy akompaniamencie najprawdziwszych grzmotów. Ofelia zaś wyciągnięta z wody rzeczywiście nie miała na sobie suchej nitki. Tak to właśnie burza latem 1977 roku dopisała się do zainscenizowanego na Rynku Wielkim w Zamościu przedstawienia Hamleta, zrealizowanego przez Jana Machulskiego wraz z zespołem warszawskiego Teatru Ochota.

A zaczęło się wszystko rok wcześniej, gdy Jan Machulski urzeczony renesansową architekturą starego miasta w Zamościu wystawił w plenerze Romea i Julię Szekspira, dając początek Zamojskiemu Latu Teatralnemu. Od tego czasu corocznie na przełomie czerwca lipca zjeżdżają się do Zamościa teatry by uczestniczyć w tej imprezie. Prezentują swe spektakle na rynku, w amfiteatrze, wspaniałym parku czy też na scenie Wojewódzkiego Domu Kultury. Prezentują ku ogromnemu zadowoleniu i przy wielkim zainteresowaniu mieszkańców miasta, którzy już nawet w czasie prób tłumnie godzinami oglądają swoich artystów.

Właśnie w minioną sobotę Otellem zrealizowanym przez Teatr Machulskich zakończyło się V ZLT. Oprócz tego dramatu w programie znalazły się: Odprawa posłów greckich Kochanowskiego w wykonaniu Teatru im. J. Osterwy w Lublinie (niestety spektakl z powodu nadzwyczaj gwałtownej burzy nie został zakończony I teatr zaprezentuje go w całości we wrześniu), Henryk VI na łowach przygotowany przez Teatr im. W. Bogusławskiego z Kalisza. Tor J. P. Gawlika zrealizowany przez tarnowski Teatr im. L. Spiskiego oraz Wieczór trzech króli Szekspira zainscenizowany przez Teatr im. W. Siemaszkowej z Rzeszowa.

W tym roku takie po raz pierwszy w Zamojskim Lecie Teatralnym uczestniczyli łodzianie. Dwukrotnie na scenie Wojewódzkiego Domu Kultury zespół Teatru Nowego w Łodzi pokazał Lekarza mimo woli Moliera. Przypomnijmy iż spektakl ten wyreżyserował Bogdan BAER w scenografii Iwony Zaborowskiej, a muzyką Tomasza Kiesewettera i pracowaniu choreograficznym Józefa Matuszewskiego. Jak czytelnicy być może pamiętają, Baer prawie wszystkie role w tym spektaklu powierzył aktorom bardzo młodym i właściwie poza nim samym, i Anną Grzeszczak (młodość w tym wypadku wzbogacona już została o kilka znaczących sezonów na scenie) oglądamy debiuty-aktorskie: Joanny Jaszczury, Tadeusza Paradowicza, Bogusława Semiotiuka, Grażyny Czapli, Krzysztofa Leszczyńskiego, Jerzego Chojnowskiego i Adama Gwary.

Jako że spektakl grany jest od października minionego roku, widzowie w Zamościu mieli okazję oglądać przedstawienie, w którym aktorzy czuli się już jak ryba w wodzie przy równoczesnej jednak (co będąc naocznym świadkiem mogę potwierdzić i co przy farsie jest niezwykle ważne) dyscyplinie i wierności pierwotnym założeniom inscenizacyjnym. Występy łódzkiego zespołu zostały przyjęte entuzjastycznie. I nic dziwnego, gdyż łodzianie pokazali spektakl niezwykle stylowy, czerpiący i nawiązujący w reżyserii i aktorstwie do tego wszystkiego, co najlepsze w komedii dell’arte. Wykorzystujący wspaniale farsowe walory dramatu i jego tekstu w wybornym tłumaczeniu Boya-Żeleńskiego. Pokazali Wreszcie wspaniałe aktorstwo całego zespołu na czele z brawurowo interpretującym rolę (m.in. właśnie za nią artysta otrzymał tegoroczny Srebrny Pierścień) Bogdanem Baerem. Wszystko to przekazano a wielką lekkością, wdziękiem i werwą dowodzącą, iż sami twórcy spektaklu bawią się równie dobrze, jak i oglądająca ich widownia.

Tak więc, wejście łodzian na scenę Zamojskiego Lata Teatralnego można uznać za niewzykle udane. Samo zaś Lato — jak to wynika z wypowiedzi zarówno jego głównego animatora Jana Machulskiego, jak i przedstawicieli władz kulturalnych województwa — zebrawszy przez pięć lat konkretne doświadczenia zamierza w coraz to bogatszej formie rozgrzewać kulturalnie Zamość w przyszłości. Mówi się o potrzebie powołania Rady Programowej, która czuwałaby nad poziomem artystycznym tych spotkań teatralnych. Zapowiada się wykorzystanie dla potrzeb kameralnych inscenizacji przepięknych zaułków i podwórek staromiejskich. Jan Machulski snuje projekty wystawienia dramaturgii Wyspiańskiego w plenerze zamojskiego parku. A przyszłość Zamojskiego Lata Teatralnego jest oprawą niezwykle istotną. Dziś Zamość coraz atrakcyjniej i pełniej wywiązuje się z funkcji kulturotwórczych jako stolica młodego województwa. Jutro — wraz z postępującą odbudową wspaniałych zabytków i co równie ważne z równolegle podjętymi przez władze Województwa decyzjami rozbudowy bazy noclegowej — stanie się dla wszelkich krajowych i zagranicznych biur turystycznych, atrakcją pierwszej jakości. Wśród odcieni, którymi, z myślą m.in. o tych tysiącach przyjezdnych perłą polskiego renesansu będzie opalizować nie może zabraknąć imprez artystycznych. Wśród nich Zamojskie Lato Teatralne może być jedną z najpiękniejszych i niepowtarzalnych.

Dobrze się więc stało, że podczas wizyty w Zamościu Teatru Nowego zastępca jego dyrektora — Ryszard Stefańczyk („uzbrojony” zresztą w poparcie zespołu, wdzięcznego gospodarzom za sprawną organizację i nadzwyczaj gościnne przyjęcie) rozmawiał o dalszych tutaj wizytach łodzian. Być może już następnym razem teatr łódzki będzie mógł wystąpić w scenerii zabytkowego rynku zamojskiego ze spektaklem trafiającym w „dziesiątkę” formuły ZLT.

Na koniec dodajmy iż wizyta Teatru Nowego nie była jedynym „łódzkim” akcentem V Zamojskiego Lata Teatralnego. W kończącym Lato „Otellu” tytułową rolę kreował Bronisław Wrocławski. Zaś w bardzo bogatym ii urozmaiconym programie trwających właśnie imprez kulturalnych zorganizowanych z okazji 400-lecia Zamościa odbędzie się na przełomie września i października Festiwal Muzyki Kameralnej (muzyką polskiego i europejskiego renesansu oraz baroku), którego współorganizatorem jest łódzki Ludowy Instytut Muzyczny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji